piątek, 2 października 2009

Oboje jesteśmy dorośli, oboje nieznośni

„Myślę o innych wiekach, które upływały na falach życia, miłości i śmierci, a potem poszły w zapomnienie, i czuję wolność przemijania”
Rabindranath Tagore
W czasie mojego życia zdążyłam odkryć jedną rzecz. Mianowicie, to nie okres dojrzewania, wiek około lat piętnastu, jest problematyczny. Jest nim moment stania się tak zwanym dorosłym człowiekiem. O ile nastolatek może bez krępacji buntować się przeciwko całemu światu, w razie upadku trafiając na poduszkę podkładaną przez instytucję rodzicielską oraz oświatę, o tyle młody dorosły w dzisiejszych czasach zostaje nagle wrzucony na zimne pustkowia zwane braniem odpowiedzialności za siebie. Jeśli pozostawić go samemu sobie, popada albo w depresję, ponieważ nie wie, w którą stronę ruszyć, albo nagle stwierdza, że wolno mu praktycznie wszystko.
Powiem szczerze, przeraził mnie ogrom możliwości, jakie zyskałam. Właśnie teraz zaczęłam poznawać życie, jego złożoność, gubiąc się w nim co chwila.
Miałam chłopaka. Byliśmy ze sobą długo, jak na tak młodych ludzi, bo aż dwa lata. On był szczęśliwy, a ja… ja po prostu byłam. Było wszystko, oprócz mojego uczucia.
Związanie się z nim przyszło mi naturalnie, tak samo jak zerwanie. Największe wyrzuty sumienia mam z powodu braku wyrzutów – bo przecież powinnam zlinczować samą siebie za to, że sprawiłam smutek chłopakowi, a powiedziałam sobie, że to naturalne, że ludzie się rozchodzą. Nic nie trwa wiecznie, wszystko się zmienia, prawda? Nie wiem, czy to jakaś ponadczasowa mądrość, czy też znieczulica z mojej strony. Niektórzy chyba woleliby, żebym tego typu rozterki zamknęła w sobie i była z tym chłopakiem do końca życia i udawała, że wszystko jest cudowne. Inaczej jest się skazanym na ciągłą krytykę społeczeństwa, za to co się „zrobiło” drugiej osobie.
Ciężko powiedzieć, dlaczego nie zakochałam się po uszy w swoim chłopaku. Dobrze wyglądał i zrobiłby dla mnie wszystko. Nie musiałam za nic płacić, co chwila odnajdywał nowe knajpki i kawiarnie, w których jedliśmy, nawet w łóżku ja byłam stawiana na pierwszym miejscu. Starał się mnie zadowalać jak potrafił, czy też raczej tak, jak ja go nauczyłam – byliśmy swoimi pierwszymi partnerami. Pamiętam, jak na początku przede wszystkim chichotaliśmy, kiedy nam coś nie wychodziło. Wszystko było radosne, wiedzieliśmy bowiem, że na początku wiele rzeczy nam nie będzie wychodzić.
To ja kupiłam prezerwatywy, raptem po trzech tygodniach znajomości. Dopiero po wielu miesiącach dowiedziałam się, że bał się, że wykorzystam go i sobie pójdę. Rozczulił mnie tym. Staje mi przed oczami jego zatroskana twarz. Zastanawiałam się wtedy, czy będzie miał kłopoty z wejściem we mnie, ale wślizgnął się gładko. Podniósł mnie, usiadł po turecku, a ja go oplotłam nogami, usadawiając się wygodnie na nim, zwrócona do niego twarzą.
- Wiesz, jak nazywa się ta pozycja?
- Nie, jak?
- Lotos.
Lotos stał się moją ulubioną pozycją. Nie potrafiłam osiągnąć pochwowego orgazmu, więc nauczyłam się rytmicznie ocierać o niego łonem, tak, by po paru minutach przeżyć swoją małą rozkosz.
Chciał być kochany. Kilka razy dziennie pytał się mnie, czy go kocham. W ciągu tych dwóch lat trzy razy powiedziałam mu prawdę. Wtedy ze zdwojoną siłą wypytywał się o moje uczucia, oczekując jednak odpowiedzi, która go zadowoli. Drażniło mnie to, pod koniec zaczęłam czuć się jak nakręcana lalka. Kiedyś jedna z moich nauczycielek z czasów liceum powiedziała, że „o kochaniu wystarczy zapewnić raz, aż do odwołania”. Nawet nie pamiętam, czy kiedykolwiek zapytałam się, czy on mnie kocha.
Największy zgrzyt wydarzył się, kiedy poszłam do pracy. Zakochałam się! Nie w swoim obecnym chłopaku, lecz w kimś starszym ode mnie o sześć lat, kto szybko stał się moim przyjacielem. Jaki był, czy też raczej jest, mój nowy towarzysz? Przede wszystkim okropnie cyniczny oraz sarkastyczny. Uwielbiam takich ludzi. Uwielbiam z nimi toczyć walki na dogryzanie sobie. Czasami, jak on, potrafią pokazać coś z nowej perspektywy. Nauczyć nie przejmowania się drobiazgami.
Robił też zdjęcia industrialu – kocham industrial. Pustostany są jak monumentalne grobowce, istniejące dla siebie. Ich nie się ogląda, je się czuje.
Miał wygląd typowego, luzackiego rozrabiaki. Miał parę ciekawszych epizodów w życiu, po jednym z najnowszych postanowił najwyraźniej pobijać rekordy w liczbie partnerek – co noc z inną.
Przyszedł dzień, w którym nie potrafiłam udawać wspierającej go przyjaciółki, wysłuącej jego rozterek. Chciałam być kimś więcej. On… powiedział nie.
Mój chłopak dowiedział się o moich uczuciach. Wybaczył, zapomniał. Tamtemu powiedziałam, że urywamy kontakt.
A jednak, po dwóch miesiącach od tego wszystko potoczyło się tak, jak potoczyło. Podjęłam decyzję, która zdruzgotała jednego, a drugiego najwyraźniej uszczęśliwiła. Przeprosiłam przyjaciela, tłumacząc, że nie chciałam z nim rozmawiać, ponieważ bałam się, że będę robić czy też mówić coś głupiego.
- A czy kiedykolwiek mi to w tobie przeszkadzało, że mówisz coś dziwnego?
- Mi by przeszkadzało.
To właśnie patrząc na niego mój dół brzucha wibrował. Miałam totolotka w macicy.
Spotkaliśmy się pierwszy raz poza pracą. Wpadliśmy do niego. To była najbardziej rozpalająca zmysły gra na konsoli w moim życiu. W którymś momencie po prostu oparłam głowę o jego ramię.
Nie mógł uwierzyć w to, co się dzieje, wtulając się w moje włosy.
- Jakbym próbował robić coś niewłaściwego, powstrzymaj mnie… Och, Jezu…
Zdziwił mnie jego pocałunek. Miał delikatne, miękkie wargi. Trochę speszył mnie mój własny, natarczywy styl, kiedy odwzajemniłam się.
Nie mogliśmy się zdecydować, co ze sobą zrobić. Co chwila padały pytania, czy powinniśmy, czy właśnie teraz. Odrywaliśmy się od siebie, zapinaliśmy na wpół rozpięte rozporki po to, by znów wpaść w objęcia. Kierowaliśmy się w stronę sypialni, oparł mnie o ścianę w korytarzu, klęknął i zaczął całować moje podbrzusze. Podciągnął mi koszulkę.
- Zawsze chciałem zobaczyć twoje piersi. Muszą być niesamowite. Są takie duże!
Spieszył się, mając świadomość, że niedługo wraca współlokatorka, z którą wynajmował mieszkanie. Łóżko było jej. W końcu na nie opadliśmy, wijąc się i ściągając szybko ubrania.
- Miałeś nadzieję, że zerwę kiedyś z chłopakiem?
- Tak.
Okazało się, że cały czas miał na mnie ochotę. A te wszystkie panienki, z którymi przez jakiś czas się bawił? Były same. Nie chciał się wtrącać w czyjś związek. Później mu powiedziałam, że było miło patrzeć na jego szczęście, gdy jeszcze miał dziewczynę. On powiedział to samo o mnie i teraz już moim byłym.
Zasłaniałam się przy pierwszym razie z nim. Nie wstydź się mnie, powtarzał. Chciał widzieć moje uniesienie, podziwiał mnie całą. Pierwszy raz ktoś ucałował moją stopę – ach, ta zimna wilgoć na skórze, jakby kot dotknął cię mokrym noskiem! Pocałunek został złożony także na mojej pupie, według niego tak samo zachwycającej, jak cała reszta.
Byłam przekonana, że woli inny typ dziewczyn. To była niespodzianka.
Wszedł we mnie. Poczułam go w sobie – jego wielkość miała jednak znaczenie.
- Dzień, w którym dowiedziałam się, co oznacza seks – powiedziałam.
- Nie jesteś chyba dziewicą?!
- Heh, nie.
Uśmiechnął się.
Starałam się jak najwięcej czuć, przytrzymywałam się go. Moje ręce biegały po jego ciele jak oszalałe, przypadkowo trochę go podrapałam. Obserwowałam, jak cały się porusza.
Po zakończonym akcie przytuliłam się do niego na moment. Pochyliłam się nad nim w milczeniu.
- Nie powiem ci tego, jeśli o to chodzi – powiedział szybko.
- Nie miałam zamiaru nawet o to prosić.
Zostałam jego seks przyjaciółką. Taki związek bez zobowiązań. Obojgu z nas to odpowiada. Mam czas dla siebie samej i nie mam poczucia, że „muszę” się z kimś spotkać. Niby nic między nami się nie zmieniło – nadal gadamy jak para kumpli, chodzimy na piwo. Ja jednak co chwila spoglądam na niego. Zachwyca mnie jego uśmiech, jego mimika, jego krok i głos.
Nauczyłam się przeżywać rozkosz. Stało się to podczas małej sesji zdjęciowej. Wybraliśmy się pewnym późnym popołudniem do opuszczonej elektrowni, labiryntu złożonego z betonowych murów. Gruzy, oraz leżąca na nich cieniutka warstwa śniegu chrzęściły pod naszymi butami. Płaszcz niejednokrotnie musiałam otrzepywać z pyłu. Wszystko w tym miejscu dla mnie było piękne, brud, rdza, brak kolorów. Patrzę na nie i czuję jak dech zapiera w piersiach, jak tuż przed orgazmem. Jakby było świadectwem naszego upadku.
Podnieciłam się. Sama już nie wiem, czy patrzeniem, jak pstryka z pasją kolejną fotkę, czy też klimat tego miejsca to sprawił. Po cichutku wycofałam się w jakiś korytarz i ściągnęłam z siebie bluzkę i stanik. Na nagą skórę włożyłam płaszcz. Stanęłam w przejściu. Minęła dłuższa chwila, zanim się odwrócił i mnie zauważył. Oczy mu błysnęły.
- Chcesz porobić mi zdjęcia? – zapytałam z uśmiechem, unosząc lekko brew.
Kazał mi stanąć na tle otworu, który był kiedyś oknem. Dla efektu ściągnęłam buty i skarpetki i rzuciłam je gdzieś poza kadr. Stałam przed nim, odsłaniając między połami czarnego płaszcza pas jasnej skóry. Padający śnieg wlatywał przez zrujnowane mury do środka. Było mi zimno, co zdradzało moje ciało, jedynie policzki miałam rozpalone.
Wygięłam ciało, eksponując piersi. Zapomniałam o świecie, który właśnie spowijała noc. Podszedł do mnie, posadził mnie w oknie i zaczął lizać sutki. Podciągnęłam mu bluzę. Pragnęłam ciepła, jakie dawała mi jego gorąca skóra, dlatego przylgnęłam do niego mocno. Zaczęłam czuć własną wilgoć. Poprowadziłam jego rękę, by się o niej przekonał. Widziałam jego rozchylone w podnieceniu usta. Ucałowałam je, rozpinając mu jednocześnie rozporek.
Zeskoczyłam ze wzniesienia i stanęłam do niego tyłem. Doprowadził mnie w ten sposób, dodatkowo pieszcząc dłonią. Widziałam gwiazdy. Dosłownie i w przenośni.
Chciałabym się spalić w tej namiętności, całkowicie, jeszcze zanim nadejdzie moment, w którym opadnie świeżość tej znajomości i zaczniemy szukać sobie nowych partnerów. Kiedy zostanie ze mnie tylko popiół, pozwolę mu odejść.
Wszystko w końcu się zmienia, prawda?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecamy:
sex filmy
sex
filmy porno
sex
darmowe filmy porno
SEX
darmowe porno
filmy erotyczne
sex znajomi
wilgotne panienki
szpareczki dupeczki
sex turystyka
sex opowiadania
cipeczka
opowiadania ero
darmowe panienki
sex zabawy
sex kaprysy