środa, 9 grudnia 2009

Sanatorium w Istebnej - cz. III

Kolejne dni w sanatorium mijały dość sympatycznie. Poznałam wiele sympatycznych osób. Miałam też bardzo dużo czasu na pogłębianie co ciekawszych znajomości. W sanatorium co prawda była szkoła, lecz na zajęciach był tzw. "lajt".
Codziennie wychodziliśmy sobie na dwór, na tzw. "kwadrat". Duże boisko z tyłu kompleksu, wcale nie było kwadratowe, niemniej jednak taką nosiło zwyczajową nazwę. Wokół boiska było dużo miejsc, które świetnie nadawały się na "ploty". Ławki dokoła, parę pieńków na których przesiadywałyśmy z dziewczynami w cieplejsze dni. To wszystko to może nic specjalnego, lecz cała flora wokół kompleksu sprawiała, że atmosfera była jakaś wyjątkowa. Wysokie na kilka - kilkanaście metrów sosny i świerki. Generalnie zieleń była wszędzie. Nieopodal był także mały strumyczek, do którego teoretycznie nie powinniśmy chodzić same, ja jednak parę razy się urwałam, by móc sobie przy nim spokojnie odpocząć.
A było po czym odpoczywać... :)
Nie wiem, czy była choć jedna noc podczas której się wyspałam. Zapewne wielki wpływ miał na to fakt, że nie zasypiałam w swoim łóżku, lecz na łączonym dużym łożu razem z Karoliną i Beatą. Prawda jest taka, że w sumie nikt mnie tam nawet nie zaprosił. Po prostu wprosiłam się sama :) Drugiego dnia po moim przyjeździe, po owej pamiętnej nocy z Beatą, obudziły się we mnie nieznane dotychczas rządze. Byłam cały czas podniecona. Wszystko potęgował fakt, że mogłam o tym wszystkim rozmawiać z dziewczynami (choć na początku bardziej śmiało rozmawiałam tylko z Beatą - moją kochanką :) ).
Dość szybko, bo już drugiego dnia mojego pobytu podczas czasu wolnego na świeżym powietrzu poznałam także Krzyśka - chłopaka Beaty. Jak się okazało był bardzo śmiały, już w pierwszym zdaniu, które do mnie wypowiedział, dał mi do zrozumienia, że.... a zresztą... to było mniej więcej tak:
- A to jest moja nowa współlokatorka, Iveta - powiedziała Beata do znajomej mi postaci, wskazując na mnie
- Nic dziwnego, że Beata wczoraj w nocy nie pisała mi żadnych smsów. Gdybym miał do wyboru lizanie się z taką dziewczyną lub smsowanie, to pewnie wybrałbym to pierwsze - powiedział Krzysiek - chłopak, na którego dzień wcześniej zwróciłam uwagę wyglądając badawczo przez okno w sanatorium. Zdanie przez niego wypowiedziane oburzyło mnie, gdyż jasne już było, że Beata musiała wypaplać jemu wszystko o tym co robiliśmy w nocy. Moje oburzenie zauważyła Beata...
- Oj, tylko się nie stresuj! Nikomu więcej nie powiedziałam. Krzyśkowi po prostu musiałam! Wiem że strasznie go kręcą takie rzeczy, zawsze mu staje gdy mu tylko wspomnę, że miałam jakąś nową przygodę.
Teraz Krzysiek spojrzał się głupio na Beatę.
- No co? Coś mówię nie tak? - asekurowała się Beata. Krzysiek tylko potrząsnął głową na boki i mruknął coś pod nosem co brzmiało mniej więcej jak "Kobiety...". Ja nadal stałam zamurowana. Wysiliłam się tylko by odbąknąć coś Beacie.
- Eee..Przygodę? Tzn, że jestem przygodą?
- Ech. Czepiasz się. Po prostu w tym miejscu nie wszystko chcę nazywać głośno po imieniu - Beata pochyliła się nad moim uchem i dokończyła półgłosem - chyba, że mam zacząć krzyczeć o tym, że zadurzyłam się w mojej nowej współlokatorce, która zrobiła mi wczoraj świetną minetkę...
- Wszyscy uśmiechnęli się znacząco, ja tylko powiedziałam - Lepiej nie.
Góry, jak to góry rządzą się swoimi prawami, pogoda potrafi się zmienić w ciągu paru minut. Dlatego nie mogliśmy dłużej spokojnie kontynuować naszej pikantnej rozmowy, gdyż najpierw nagle zaczęło się robić coraz zimniej, później do tego doszedł deszcz. W sumie, to tego dnia była niezła burza! Szybko pobiegliśmy w stronę budynku. Stamtąd razem z naszymi opiekunkami udaliśmy się spowrotem na nasz oddział dla dziewcząt. Analogicznie zachowała się grupa chłopców.
Pomimo naszej dość szybkiej reakcji i tak całe przemokłyśmy. Opiekunki zapytały czy skoro i tak musimy iść się przebrać do pokoi, to czy nie będziemy chcieli mieć trochę czasu dla siebie. W przeciwnym razie musiały by nam szybko organizować jakoś czas na świetlicy. Chór dziewcząt za moimi plecami momentalnie dał do zrozumienia, że same sobie poradzimy.
5 minut później byłam w pokoju i przebierałam się razem z dziewczynami
- Ty nie nosisz majtek? - zapytałam Beatę, widząc jej cipkę w całej okazałości, chwilę po tym jak zdjęła przemoczone spodnie.
- Nosi... - odpowiedziała Karolina - ale pomyśl, gdzie ona wcześniej była - uśmiechnęła się Karolina wiedząc, że najprawdopodobniej słusznie zdiagnozowała sytuację.
- Krzysiek nie wytrzymał, gdy mu rano o Tobie opowiadałam i zwyczajnie rzucił się na mnie...
- Tzn. uprawialiście sex? Tutaj, w sanatorium?
- Nie! No coś Ty! Nie uważasz, że jestem za młoda na sex? - Nie wiem dlaczego, ale od razu stwierdziłam, że z ust Beaty takie słowa brzmią jakoś dziwnie.
- yyy...
- W tym pokoju to chyba tylko ja mam już to za sobą - powiedziała Karolina pytając mnie wzrokiem
- no w sumie, to też tego jeszcze nie robiłam.
- No to się nie śpiesz. Ja spróbowałam z jednym chłopakiem stąd, z sanatorium i żałuję. Chłopak okazał się nie dość, że debilem, to jeszcze strasznym egoistą. W ogóle się nie starał, bym doszła. Na dodatek potem rozpowiadał swoim kolegą jak to mnie przeleciał. Najadłam się tylko wstydu. Mam szczęście, że żaden wychowawca nic nie usłyszał. Miałabym przerypane u matki i więcej do żadnego sanatorium, ani na kolonie bym nie pojechała. Tyle dobrze, że niedługo po tym on i jego kumple wyjechali.
- jednak, to że nie bzykaliśmy się nie oznacza, że nie seksiliśmy się inaczej - skwitowała z uśmiechem Beata.
- No dobra, opowiadaj! Nawet ja jestem ciekawa, Iveta pewnie też.
Beata ciągle stała bez majtek składając spodnie.
- W sumie to dużo do opowiadania nie ma - mówiąc to zdjęła jeszcze z siebie lekko przemoczoną bluzę (zostając tylko w t-shircie) i usiadła na łóżku po turecku, opierając się o ścianę zakrywając nogi i swoją cipkę kołdrą. Pod tę kołdrę włożyła jednak szybko swoją prawą rączkę... i zaczęła się na naszych oczach zabawiać. Szybko zrozumiałam, że przykryła się kołdrą tylko i wyłącznie po to, by mogła szybko zareagować, gdyby ktoś zbliżał się do pokoju i chciał wejść. Ja i Karolina stałyśmy nieopodal mojego łóżka, niedaleko drzwi.
- W pokoju Krzyśka byli jego dwaj koledzy, więc kiwnęłam mu głową, żeby wyszedł. Powiedziałam mu na ucho, że się w nocy seksiłam i zapytałam, czy chce posłuchać relacji. Momentalnie zaciągnął i usadził mnie na tej kanapie koło okna niedaleko ich pokoju.
Beata na chwile przestała mówić i przymknęła oczy. Widać było że sprawia sobie obecnie dużą przyjemność. Poczułam, że ja też już jestem mokra. Bardzo fajnie się na nią patrzyło. Karolina też była urzeczona jej widokiem. Minęło jeszcze kilkanaście sekund ciszy...
- no i co dalej?! - Karolina dała znać, że bardzo ją interesuje ciąg dalszy historii.
Beata otworzyła oczy, oblizała swoje palce i kontynuowała patrząc już na nas.
- Gdy powiedziałam mu, że robiłam coś z nową dziewczyną, zauważyłam spore uwypuklenie w jednej jego nogawce. Zaczął mnie wypytywać o Ciebie, jak wyglądasz co i gdzie robiłyśmy. Obejrzałam się, czy nikogo nie ma na korytarzu i położyłam swoją rękę na uwypukleniu i zaczęłam masować. Krzysiek nie wytrzymał i szybko powiedział, żebyśmy poszli do łazienki.
- Iveta, musiałaś nieźle podjarać Krzyśka - zauważyła Karolina. Nie bardzo wiedziałam co powiedzieć. Wiem tylko, że moje podniecenie ciągle rosło.
- Nie wiem skąd, ale Krzysiek skombinował klucz pod prysznice
- normalnie są otwarte tylko rano i wieczorem - wtrąciła Karolina.
- zamknął drzwi i kazał mi usiąść na brzegu wanny. Podszedł, ściągnął mi spodnie, potem majtki i zaczął mnie tak zajebiście lizać! Kurde, dużo się nauczył przez ostatni miesiąc!
Beata znowu przymknęła oczy i oddawała się swoim pieszczotom
- a masz teraz ochotę na jeszcze jedno lizanko? - wypaliła nagle Karolina.
- Beata na chwilę przestała, otworzyła oczy, uśmiechnęła się wyraźnie i pokiwała zachęcająco głową do Karoliny.
- słuchaj... - zwróciła się do mnie Karolina - będziesz musiała chwilkę postać na czatach i patrzeć, czy nikt nie idzie. Ok? Zrobiłabyś to dla mnie? Dla nas?
- Poczułam rozczarowanie, że zaraz będę musiała wyjść z pokoju i czekać przed drzwiami. Karolina powiedziała mi jednak, że mogę zostać w pokoju, tylko że muszę spoglądać przez szybę w drzwiach czy ktoś nie idzie i w razie czego dać im znać. Zgodziłam się.
Karolina błyskawicznie pozbyła się ubrań i podbiegła szybko do pieszczącej się Beaty. Widać było, że to dla nich nie pierwszyzna. Ja natomiast pierwszy raz w życiu widziałam jak jedna kobieta robi minetę drugiej. Jako widz szybko się uczyłam, bo chwilę później dziewczyny postanowiły spróbować pozycji 69 i tak kontynuowały zabawę.
Patrzyłam i podziwiałam strasznie podniecona.
- Pilnujesz? - zapytała Karolina odrywając się na chwilę od cipki pojękującej Beaty.
- Tak - odpowiedziałam, zdając sobie sprawę, że w sumie zapomniałam o tym obowiązku.
Upewniłam się, że nikt nie idzie i stwierdziłam, że w tym pokoju nie muszę się hamować. Odgłosy wydawane przez dziewczyny wręcz hipnotyzowały! Moja rączka wiedziała co ma robić. Zaczęłam dawać upust swojemu podnieceniu patrząc na moje nowe przyjaciółki uprawiające młodzięczy, lesbijski, podniecający sex. Pieszcząc się spoglądałam to na dziewczyny, to przez szybkę, czy ktoś nie idzie. Nie chciałam w końcu być przyłapana. Pamiętam, że doszłam wtedy wyjątkowo szybko.
Gdy skończyłam dalej spoglądałam na dziewczyny. Stwierdziłam, że ten widok jest dla mnie jak pejzasz. Mogłam patrzeć i patrzeć. Nie wiem ile czasu to im zajeło, ale najpierw do orgazmu doszła Karolina, a chwilę później nasza pokojowa nimfomanka - Beatka. Dziewczyny chwilę dochodziły do siebie.
- Dobra. Ogarnijcie się trochę i chodźcie tutaj na łóżko. Opowiem wam, jak Krzyśkowi robiłam loda...

Małe masteczko.

Czy znacie mentalność małych miasteczek? Tą zaściankowość na każdym kroku…? Babcie trzymają swoje wnuki na uwięzi, rodzice również dbający o tradycję. A tradycją jest czystość do ślubu. Pilnują swoich potomków jak oczka w głowie. Perwersja nie ma prawa życia w nich, a jednak się rodzi.
Rok 1992. Do sierocińca Pod Wielkim Bukiem trafia dziewczynka, niepozorna, cicha. Wygląda na 4 lata… Skąd pochodzi wiedzą tylko właściciele placówki, fakty te są utrzymywane w ścisłej tajemnicy. Nie chcą by plotka o pijanych zamożnych rodzicach obiegła wszystkie domy.
Dziewczynka dorasta w sierocińcu. Nie utrzymuje bliższych kontaktów z nikim. Jedyne, co może wypaść z jej często zaciśniętych ust to monosylaby. A to i tak wiele. Odbiciem jej duszy są ogromne brązowe oczy, które sprawiają wrażenie ciągle zamglonych i nieobecnych.
Agnieszka, gdyż tak ma na imię wraca wspomnieniami do momentu, gdy jej życie nieoczekiwanie zmieniło swój kierunek. Do dnia, gdy zginęli jej rodzice. Byli pijani, a ona była drzazgą w ich oku i mieli jej dość. To był dzień, gdy zginąć miała i ona, lecz tak się nie stało. Przedziwny splot wypadków sprawił, że w czasie, gdy drzewo uderzyło w samochód ona kłócąc się z rodzicami nie zapięła pasów i drzwi się otworzyły. Wypadła. Straciła przytomność…
Po jakimś czasie wróciły jej zmysły, było przy niej pełno sanitariuszy, ale ona wyrwała się i poleciała zobaczyć, co się stało. Przed oczyma ujrzała porażający widok. Auto z drzewem wbitym w maskę było obiektem zainteresowania straży pożarnej. Chciała zobaczyć rodziców, ale wtedy jakieś ogromne dłonie przykryły jej twarz i odciągnęły od tej okrutnej sceny. Wyciągali ich wtedy martwych z tej powyginanej blaszanej puszki. Wtedy wszystko potoczyło się tak szybko. Trafiła do tej zasranej dziury…. Miała szybko przejść do jakiejś zastępczej rodziny, ale została już ponad 11 lat. Nic nie wie o świecie. O sobie. O innych. Zamknięta w sobie. Nie patrzyła na chłopców. Po co jej oni, po co jej wogóle inni ludzie. Nikt nie wróci jej rodziców. Widziała jak inne dziewczyny śpią z chłopakami, jak sapią i jak wydają z siebie jęki. Odrzucało to ją. Któregoś razu zauważyła jak to dziewczyna ujeżdża chłopaka. Widziała jej piersi, jak kołysały się pod wpływem grawitacji i tą ekstazę w oczach. Nie mogła oderwać wzroku. „To było... Było takie…Och!” - Gorącą rozlało się po jej ciele. Nie mogła ugasić tej fali. Zjechała dłonią niżej i niżej, poczuła łaskotanie delikatnych włosków łonowych i dotknęła źródła fali. „Ach! Co to było?” – Myślała - „Jakie to przyjemne… dotknę jeszcze raz…”. W ten sposób odbył się jej pierwszy orgazm w życiu. Obiecała sobie, że już nigdy tego więcej nie zrobi, lecz co wieczór sytuacja powtarzała się. Trwało to rok. Chciała uciec… miała dość wszystkiego
Zaplanowała ucieczkę na jutrzejszą noc.
W tym samym czasie w innej części miasta, ja przeżywałam całe swoje życie diametralnie inaczej. Zwyczajnie, bez udziwnień. Jak wiele, wiele innych dziewczyn na tym świecie. Właśnie zaczęłam liceum, jechaliśmy na wycieczkę integracyjną do Torunia. Niestety ja, zawsze trzymana w złotej klatce przez moich rodziców nigdy nie miałam styczności z osobami niżej sytuowanymi niż ja, nigdy nie chodziłam na dworzec, zawsze mnie ktoś podwoził. A tym razem musiałam radzić sobie sama, przyjazd miał się odbyć w późnych godzinach nocnych. Byłam przerażona na samą myśl o mojej nocnej eskapadzie po bardziej lub mniej opuszczonym mieście. Cała wycieczka wyszła bardzo fajnie, niestety mój dom jest oddalony od dworca i znajome, które najbardziej przypadły mi do gustu nie szły w tym kierunku, co ja. Więc osamotniona podążyłam w stronę domu. Ale co to? GPS nie działa?! Jak ja teraz wrócę? Kluczyłam wokół osiedli, każde wydawało się takie same. W pewnym momencie dotarłam do sierocińca…
Zimny wiatr sprawił, że przeraźliwy prąd przeszedł mi po plecach. Nagle coś zawyło przerażająco. Trwożliwe odwróciłam głowę by zobaczyć, co się dzieje i skąd dźwięk ten dochodził. W momencie, gdy patrzyłam się za siebie ktoś przykrył mi usta i nos białą szmatką nasączoną w jakimś płynie i odleciałam w krainę nieświadomości.
Agnieszka przygotowywała plan ucieczki. Miała już opracowaną strategię w szczegółach, gdy dotarło do niej, że gdy ktoś zobaczy ją biegnącą samotnie po ulicy może zacząć coś podejrzewać i dobrze byłoby zabezpieczyć się na taką okoliczność. Po kryjomu poszła do pomieszczenia z lekami i zwinęłam kilka fiolek „leku na głupotę”, jak to wszyscy nazywali. Dawali ją kiedyś jednej z nauczycielek, gdy dostała rwę kulszową, gdyż darła się niemiłosiernie. Po tym zaczęła kiwać się i śmiać bez ustanku. Stwierdziła, że będzie to idealne. Położyła się i udając, że śpi bez przerwy powtarzała w myślach plan. Gdy wybiła pierwsza, stwierdziła, że czas nagli i chyłkiem podążyła do wyjścia. Drzwi ustąpiły. Wykradła się na ulicę, w ten dostrzegła, że zbliża się jakaś postać…. Dziewczyna, całkiem ładna….
Poły płaszczu rozchyliły się pod naporem wiatru a jej oczom ukazał się całkiem pokaźny biust. „Cholera, przecież muszę iść, a ona stoi i się gapi! Już wiem!”. Postanowiła ją przestraszyć i zawyła przekonywująco. „Odwróciła się i dalej stoi.. No nie…Muszę to inaczej załatwić.” Wzięła fiolkę z lekarstwem i wylała kilka kropli na szmatkę. Bezszelestnie przysunęła się do niej i obejmując ją delikatnie przyłożyła materiał do twarzy. Dziewczyna zesztywniała i delikatnie osunęła się w jej ramiona. „No nie! To nie tak miało być! Ona miała tylko przestać na mnie zwracać uwagę! O Boże! I Co teraz? Co ja mam teraz robić…? Tragedia…” Postanowiła nie zostawiać tak jej. „A jak ktoś przyjdzie i ją tu znajdzie to narobią bałaganu i jeszcze będzie mnie policja śledzić…” Chwyciła ją pod ramię, gdy tak się o nią otarła przeszło przez nią znane uczucie podniecenia. „ O czym ty myślisz, idiotko!”- Zbeształa się. Ciągnęła bezwładne ciało, gdy zobaczyła szczelinę między domami idealną żeby się w niej ukryć. Nie miała już siły. Delikatnie ułożyła dziewczynę na kocu, który wzięła ze sobą z sierocińca i tak zamierzała już zostawić i iść, ale poczuła się strasznie senna, więc postanowiła na chwilkę ułożyć się do snu.
Obudziła się 2 godziny później. Tylko w jakiej pozie… Jedną nogę włożoną miała między jej obie, a ręka była pod swetrem, na biuście. Nie mogła się poruszyć. Próbowała delikatnie wysunąć nogę, ręki dalej nie ruszała… W tym momencie dziewczyna obróciła się tak, że w tej chwili leżała na niej. Agnieszka myślała intensywnie, co zrobić. Przyglądnęła się jej dokładnie, średniej długości, proste, brązowe włosy silnie kontrastowały się z jej naturalnie kręconymi blond puklami, które teraz splecione były razem na kocu. Bardzo delikatne rysy twarzy, mały nosek, usta… Podążyła wzrokiem niżej. Pod lekko podniesioną bluzką ukazał się kawałek ponętnego brzuszka. Niżej opięte dżinsy prosiły się, aby je zdjąć. „Nie…Co się ze mną dzieje…Nie mogę tego zrobić” – dziewczyna biła się myślami. Niestety nie dane jej były kolejne chwile kontemplacji, ponieważ odgłos trzasku obudził brunetkę…
Obudziłam się. Nie miałam pojęcia gdzie jestem i co się ze mną dzieje! Myślałam, że to jakiś okropny sen. Leżę w jakimś zaułku, na kocu, a co gorsza w przedziwnej sytuacji. Tu jest jeszcze ktoś, jakaś dziewczyna! Pod bluzką poczułam ruch. Mój Boże! Tam jest jej ręka…! Moja reakcja była natychmiastowa. Gwałtownie zerwałam się do góry… ale wtedy poczułam, że ponownie robi mi się słabo. Zachwiałam się i już miałam upaść, gdy ona mnie złapała. Oparłam się o jej ramię, dziewczyna powoli opuściła mnie na ziemię. Wtedy zlustrowałam ją dokładnie. Długie kręcone blond włosy z grzywką opadającą na czoło przyciągały wzrok do niezwykłych oczu koloru mlecznej czekolady. Zatraciłam się w tym spojrzeniu. Było takie… magnetycznie pociągające. W tej chwili dłonią dotknęłam jej ust… „Jakie miękkie!” W jednej chwili zapragnęłam je całować i całować i całować w nieskończoność. Uniosłam się na palce i subtelnie musnęłam ją wargami. Nie odsunęła się. Zaskoczona tym brakiem reakcji zdecydowałam się na jakieś bardziej zdecydowane posunięcie i przylgnęłam do jej ust. Wtedy i ona zaczęła oddawać mi swoje pocałunki. Poczułam jej język na mojej wardze, delikatnie uchyliłam usta i wpuściłam go do środka. Całowałyśmy się namiętnie, wtedy poczułam jak obejmuję mnie i zaczyna ściągać ze mnie płaszczyk. Po chwili leżał na ziemi.
Wkrótce i ja tam wylądowałam, gdy poczułam mokry języczek na zgięciu szyi. Poczułam jak podąża niżej i niżej, aż do pierwszych guziczków sweterka. Gdy dotarł tam agresywnie i z dzikością pozbawił tej części ubrania guziczka. Chciałam zaprotestować jednak w tym momencie zostałam przyparta mocno do ziemi i obdarowana ognistym pocałunkiem. Dziewczyna wyszeptała: „Agnieszka jestem” i powróciła do przerwanej czynności. Byłam mokra. Straszliwie mokra. Gdy Aga dotarła do końca sweterka, zdjęła go ze mnie i patrzyła się pożądliwie na mój stanik.
- Błagam nie patrz się tak, zrób coś tylko się tak nie patrz! – powiedziałam.
A ona wysłuchując mojej prośby przekręciła się tak, że teraz ja byłam na górze. Potrzebowała tego tylko by materiał, który skrywał dnie półkule przestał być przeszkodą dla jej ust. Oczy zaiskrzyły się jej z podniecenia na ten widok. Powoli przesunęła języczkiem po twardym sutku, przejął mnie dreszcz. Zaczęła ssać go i lizać wszelkimi sposobami. Drugą pierś ugniatała, a ja oddawałam się przyjemności. Gdy jej rączki chciały podążać niżej zbuntowałam się, zdjęłam jej ubranie, tak, że teraz pozostała w samej bieliźnie. Było chłodno, lecz nasze ciała skutecznie podgrzewały temperaturę wokoło. Dotarła do zapięcia dżinsów, pocałowała mnie tam gdzie zaczyna się linia majtek i zsunęła się, aż do moich stóp i powoli ściągała mi spodnie. Ja w tym czasie uraczona atmosferą sama zaczęłam ściskać sutki i masować piersi. Wtedy, pozbawiona wszelkich oporów Agnieszka podążała skutecznie w górę. Oddech przyśpieszył mi gwałtownie, gdy pocałunkami dotarła do mojej cipki.
Dmuchnęła w moje majtki na miejsce, gdzie widoczna była już plama. Wręcz ciekło ze mnie, pragnęłam by w końcu zdjęła mi tą niepotrzebną cześć garderoby i nie męczyła mnie dłużej, lecz Agnieszka zaczęła swoją podróż od początku, całując koniec palca mojej drugiej stopy. Pięła się wysoko do góry, ja byłam pełna nadziei, że tym razem nie zostawi mnie, miałam rację. Zdjęła mi koronkowe majteczki, z moich ust wydobył się dźwięk, który nie pozostawiał złudzeń, czego pragnę. Blondynka jednak poczęła obcałowywać skórę w zgięciu moich ud. Myślałam, że oszaleje za każdym razem, gdy zbliżała się bliżej otworka. Znów to zrobiła!
Wzięłam jej głowę i przycisnęłam do cipki, oczekując wreszcie, że dostanę to, na co tak długo czekam. Zaczęła lizać łechtaczkę. Ja odpływałam już w stan uniesienia. W momencie, gdy zassała ją i delikatnie ugryzła, moje nogi odruchowo zacisnęły się na jej głowie. Jednak ona nie przestała. Zaczęła lizać miejsce wokół otworka. Doprowadzała mnie tym do szału!
- Zrób to, bo już nie wytrzymam! – Powiedziałam. Dziewczyna spełniła moje życzenie i włożyła mi jeden palec do cipki, i powróciła do lizania łechtaczki. Po chwili dołączyła drugi palec. Poruszała nimi. Falowałyśmy w zgodnym rytmie. Co chwile wydawałam z siebie delikatne jęki. Za każdym razem, gdy tak się stawało, ona jakbym dodała jej siły mocniej napierała na mnie. W pewnej chwili poczułam, że cała drżę i że to już. Moja cipka zacisnęła się na jej palcach nie chcąc ich wypuścić, ja wtedy rozpalona przeżywałam kosmiczne uniesienie. Gdy mój orgazm się skończył, głęboko oddychając pocałowałam ją z taką namiętnością, jaką napełniły mnie te upojne chwile.
Nie tracąc dłużej czasu rozpięłam jej stanik i zdjęłam zwykłe, białe majtki. Poczułam, jaka jest gorącą i mokra. Nie mogłam się doczekać, aż zatopię się w jej wnętrzu. Ale nie, teraz ona poczeka tak jak ja czekałam. Całując piersi, zatapiałam się w dolinie między nimi. Gdy to robiłam zaczynała głębiej oddychać, podążyłam niżej tym śladem, obcałowywałam dokładnie każdy wolny kawałek jej skóry. Wreszcie doszłam do celu, to, co ukazało mi się było cudowne. Delikatne płatki róży opiewały sterczący u góry twardy guziczek. Zaczęłam lizać ją całą, zlizywać jej soki, a one napływały i napływały bez końca. Zajęłam się jej łechtaczką. Zauważyłam, że za każdym razem, gdy jej dotykam ona aż wiję się pode mną. Na wszystkie sposoby, jakie przyszły mi do głowy próbowałam ją zaspokoić. Zaczęłam wpychać jej do dziurki języczek. Wtedy nie wytrzymała. Poczułam jak skurcze zamykają mój język w niej, a dłonie bezwiednie ściskają koc. Po chwili opadła pozbawiona sił. I w tej pozie przykrywszy się, zasnęłyśmy.
Rano obudziły nas głośne syreny policji. Zobaczyłam jak nade mną stoi zszokowany facet i patrzy na nas. Zaczął tam coś mówić, lecz do mnie po wcześniejszych wrażeniach nie docierały jego słowa. Ubrałyśmy się w pośpiechu. Agnieszka została odwieziona, gdzie…? Nie wiem, ale zapewne się dowiem. Akcja policyjna, jak słyszałam została rozpoczęta przez moich rodziców, którym ptaszynka uciekła z klatki. Całym miasteczkiem wręcz trzęsły plotki o tym, co się stało. Stare panie z naprzeciwka patrzyły na mnie jak na kosmitkę i obrzucały zdegustowanymi spojrzeniami. Wszyscy się ode mnie odwrócili, gdy rodzina dowiedziała się o tym występku wyrzuciła mnie na bruk. Dowiedziałam się, pocztą pantoflową a jakże inaczej, że Agnieszka wróciła do sierocińca. Także, któregoś dnia poszłam tam, aby się czegoś o niej dowiedzieć. Jak usłyszałam i ona próbowała się czegoś o mnie dowiedzieć, niestety odseparowali ją od reszty świata. Oczywiście mnie nie wpuścili do niej, lecz dowiedziałam się gdzie ją umieścili.
Nazajutrz w nocy wkradłam się na teren sierocińca i przyszłam do niej. Jaka była jej radość i zaskoczenie! Przedstawiłam się jej, a ona opowiedziała mi swoją historię. I tak, co wieczór przychodziłam do niej przez rok, próbując związać koniec z końcem, czyli moją pracę w mieście jako kelnerki i uczenie się, by móc potem zdać jakieś egzaminy. Później i ona wyszła z sierocińca i zaczęłyśmy wspólne życie w wielkim mieście. A w naszym miasteczku gadali o nas jeszcze wiele lat….

Sen na solarium

Z Agnieszką mieszkałam w trakcie studiów. Spędzałyśmy z sobą prawie cały wolny czas. Obie mamy bzika na punkcie opalania, wiec gdy tylko ilość promieni słonecznych spadała poniżej minimum, które było nam potrzebne, pędziłyśmy na solarium. Ponieważ nie mamy problemów z nadwagą, wchodziłyśmy we dwójkę do jednej kabiny. Miałyśmy w ten sposób dwukrotnie dłuższą przyjemność z opalania za ta sama cenę. Jeden z takich wspólnych wypadów do „Ibizy” stał się początkiem mojej erotycznej przygody. Przygody, która chcę się z Wami podzielić.
Sesja zimowa zbliżała się dużymi krokami. Za oknem było zimno i ponuro. Uczyłyśmy się w naszym pokoju do jakiegoś bzdurnego egzaminu. Po przeczytaniu wszystkich notatek, zawsze odpytywałyśmy się z Agnieszką. Upewniałyśmy się w ten sposób, czy już wiemy wszystko. Tego dnia nie szło mi najlepiej. Nie potrafiłam się skupić na nauce, głowę zakrzątała mi czwartkowa impreza i faceci, których na niej poznałam (szczególnie jeden). Aga chyba też miała problem ze skupieniem, dlatego zaproponowała:
- Chodźmy na solar, a potem dokończymy naukę.
Dwa razy nie trzeba było powtarzać, już po chwili ubrane w ciepłe kurtki, bo było naprawdę zimno, pędziłyśmy do „Ibizy” podsmażyć nasze ciałka.
Jak zawsze wzięłyśmy 20 min na pół, wchodząc razem. Szybko zrzuciłyśmy nasze ubrania i naguśkie położyłyśmy się na łóżku. Zaczęłyśmy opalanie. Lampy dość szybko rozgrzały nasza skórę i zaczęło ogarniać mnie błogie ciepło. Leżąc obok siebie stykaliśmy się z Agą naszymi ciałami. Byłam chyba bardzo zmęczona tymi przygotowaniami do egzaminu, bo po chwili opalania, zasnęłam.
Znalazłam się na Ibizie, wylegiwałam się topless na tarasie mojego hotelowego pokoju, popijając lodowatego drinka i patrząc beztrosko w morze. Przez sen czułam jak mój „guziczek” domaga sie dotyku. Moja ręka nieświadomie podążyla w tym kierunku i zaczęłam delikatnie się masować.
Jak to w snach bywa, nie wiadomo skąd pojawił się obok mnie facet, który tak bardzo wpadł mi w oko na ostatniej imprezie. W śnie był kelnerem donoszącym mi drinka. W ręku trzymał tacę z napojami. Musiałam na nim zrobić ogromne wrażenie, bo widziałam jego pałeczkę, prężącą się w spodniach jak gdyby chciała się z niej wydostać. Ten widok spowodował, że poczułam nieodparta potrzebę pomocy jego ściśniętemu kutaskowi. W snach uwielbiam nieoczekiwane zwroty akcji i zupełny brak jakichkolwiek barier. Po chwili widziałam tego samego kelnera stojącego przede mną, wspaniale zbudowanego i opalonego, owiniętego wokół pasa jedynie białym ręcznikiem, ponownie ze sterczącą pałeczką.
Przestałam myśleć, jednym ruchem zerwałam z niego ręcznik i mym oczom ukazał się wspaniały fiutek, którego w jednej chwili pochwyciłam. Mój kelner nawet przez chwile nie wydawał się zaskoczony, wręcz przeciwnie, wyglądało jakby tylko czekał na moment w którym zabiorę się do roboty. Klęknęłam przed nim. Trzymając go mocno, zaczęłam powoli i rytmicznie pracować ręką. Druga dłoń pochwyciła jego orzeszki. Bardzo szybko zrobił się mokry, więc uznałam, że najwyższa pora troszkę go possać. Delikatnie objęłam koniuszek jego kutaska swoimi wargami i lekko ssałam. Widziałam jak wije się z podniecenia. Ten widok rozpalił mnie jeszcze bardziej. Zdecydowanym ruchem odciągnęłam rękę w kierunku jego brzucha i połknęłam w całości jego fiutka. Pracowałam teraz dość agresywnie i szybko swoimi ustami mocno ssając penisa, a ręka ściskałam jajuszka. Zaczął mruczeć z podniecenia.
-Ssij suczko - zażądał i chwycił mnie za głowę. Trzymał ją mocno i prowadził w taki sposób, aby sprawiało mu to największa przyjemność. Nagle oderwał mnie od swojej pałki.
-Wstań - powiedział stanowczo- Mam ochotę na twoje cycuszki i cipeczkę.
Wstałam, natomiast On pochwycił moje piersi. Zaczął lizać i przygryzać moje sterczące i nabrzmiałe sutki. Robił to na granicy bólu, co doprowadzało mnie do szaleństwa. Przez sen poczułam jak moja ręką wędruje w kierunku piersi. Zaczęłam je masować.
Wreszcie klęknął i ściągnął moje majteczki. W jednej chwili przyssał się do mojej muszelki. Ciepłym języczkiem pieścił ją na przemian to szybkimi ruchami na boki, to znów krążył powoli wokół moich rozpalonych warg co jakiś czas zagłębiając się koniuszkiem języczka w moją cipkę. Poczułam, że zrobiłam się bardzo mokra. Docierało do mnie uczucie wyraźnego dotyku. Przez sen nie kojarzyłam, że była to ręka Agnieszki, która najwyraźniej leżąc obok, spostrzegła jak zabawiam się sobą. Mój widok tak ją podniecił, że nie potrafiła się powstrzymać i zaczęła pieścić moja cipkę. Było mi cudownie.
Śniło mi się teraz, że On położył się na leżaku a ja dosiadłam go na jeźdźca. Mokrą muszelką, nadziałam się na jego olbrzymiego, twardego a. Wypełnił mnie całą. Skakałam po nim jak szalona, ujeżdżając go jak niepokornego ogiera a On wciąż masował moje piersi. Co jakiś czas otrzymywałam od Niego porządnego klapsa.
Sen stawał się coraz bardziej pikantny. Mój Ogier wstał i obrócił mnie tyłem. Stanowczym ruchem chwycił za plecy i pochylił.
-Wypnij swoją dupcie- nakazał.
Wypięłam się do niego moja pupcią, z pomiędzy której, wyłaniała się rozpalona cipka. Na rozgrzewkę dostałam soczystego klapsa, po czym wbił się we mnie swoim kutasem i zaczął mnie piłować. Na tarasie tymczasem, pojawił się kolejny facet. Który bez skrupułów podszedł do mnie, rozpiął swoje spodnie i wpakował mi do buzi swoją pałę. Nie miałam nawet chwil by zaprotestować, pochwycił mnie bowiem stanowczo za głowę tak, że nie mogłam się uwolnić. Posłusznie zaczęłam robić mu loda. Podniecenie sięgało zenitu. Spełniały się moje najskrytsze marzenia. Teraz ja postanowiłam przejąć pałeczkę, a właściwie dwie pałeczki. Kazałam się oprzeć moim Ogierom o ścianę, sama zaś klęknęłam przed nimi i chwyciłam do obu rąk ich penisy. Pracowałam jak szalona, ponieważ chciałam, aby jak najszybciej się na mnie spuścili.
I nagle ze snu wyrwał mnie dźwięk gaszących się lamp i szum wentylatora chłodzącego solarium. Otworzyłam oczy, ręką ściskałam moją pierś, Aga leżała obok i zabawiała się swoja i moja szparką. Spojrzałam na nią zmieszana. Udało mi się tylko wykrztusić
-Ale miałam……
-…sen - dokończyła Aga nie przerywając pieszczot- Choć, opowiesz mi go w domu.
Po czym pocałowała mnie namiętnie. Był to pocałunek, którego nigdy nie zapomnę.
Ubierałyśmy się w pośpiechu. Z mokrymi szparkami, trzymając się za ręce pędziłyśmy w milczeniu do naszego mieszkanka. W głowie kotłowały mi się myśli. Zaczęłam zatracać się w tym, co jest realne a co tylko snem. Wiedziałam jedno, dzisiejszy wieczór, zakończy się dla mnie cudownym orgazmem, którego zbliżającej się fali nic już nie mogło powstrzymać.
Zatrzasnęłyśmy za sobą drzwi mieszkania. W przedpokoju przywarłyśmy do siebie i zaczęłyśmy się namiętnie lizać. Nasze języki pracowały jak szalone. Z naszych cipek soczki wypływały strumieniami. Skórę miałyśmy rozpaloną z podniecenia, co dodatkowo spotęgowane było wcześniejszym opalaniem. Dłońmi macałyśmy się centymetr po centymetrze. Mimo, iż nie miałyśmy przed sobą tajemnic, w tej chwili poznawałyśmy wzajemnie nasze ciała jakby na nowo.
- Chodźmy pod prysznic- wyszeptałam, gdy na chwile przestałyśmy się lizać.
- Chodźmy- odparła Agnieszka.
Rozebrałyśmy się i po chwili stałyśmy już razem pod prysznicem. Gorąca woda, mocnym strumieniem masowała nasze ciała. Zaczęłyśmy wzajemnie myć nasze piersi, plecy, brzuszki i pupcie. Po chwili byłyśmy całe w mydle. Nasza skóra stała się seksownie śliska. Przywarłyśmy do siebie i mocno chwyciłyśmy się za nasze dupcie. Było to cudowne uczucie. Woda spływała po nas, drażniąc nasz sutki i muszelki. Całowałyśmy się nieprzerwanie. Nasze podniecenie rosło z każdą sekundą.
- Miałaś mi opowiedzieć Twój sen- powiedziała Aga i dodała- tylko w całości i bez tajemnic, bo na solarium wyglądało, że musiał być bardzo podniecający. Uśmiechnęłyśmy się do siebie.
-Przed Tobą nie mam tajemnic- odparłam- połóżmy się o wszystko Ci opowiem, ze szczegółami- dodałam.
Wyszłyśmy z pod prysznica i przeniosłyśmy się do pokoju. Otulone w ręczniki położyłyśmy się na łóżku. W słabym świetle lampki, nasze ciała wyglądały bardzo seksownie. Przywarłyśmy do siebie nagie, gładząc swoje plecka.
- No więc- zaczęłam- kojarzysz tego faceta z ostatniej imprezy….
W miarę jak opowiadałam mój sen, nasze rączki powędrowały do szparek. Aga zręcznie pieściła mnie, a ja starałam się nie być gorsza bawiąc się jej cipką. Obie byłyśmy strasznie mokre. Rytmicznie zaczęłyśmy wsuwać sobie paluszki. Najpierw po jednym, potem po dwa. Nasze ruchy w miarę upływu mojej opowieści stawały się coraz bardziej energiczne.
- Połóż się wygodnie na plecach- przerwała mi Agnieszka, po czym wyciągnęła ze swojej szafki szklane dildo.
- Mów dalej….
Rozpoczęłam dalszą opowieść, a Agnieszka w tym czasie położyła się w mych nogach i zaczęła delikatnie lizać mój „guziczek”. Po chwili wsunęła w moją szparkę dildo. Było ono zimne, co w połączeniu z moją rozgrzaną cipką dało niesamowite doświadczenie. Jęknęłam z podniecenia. Aga widząc, że jest mi dobrze, nie przerywała lizania i z jeszcze większą ochotą „przelatywała” mnie swoim szklanym przyjacielem. Druga ręką jednocześnie, pieściła swoją muszelkę. Starałam się kontynuować moją opowieść, lecz ilość podniecających bodźców, które do mnie docierały, powoli uniemożliwiały mi mówienie.
Gdy doszłam z opowieścią do momentu, gdzie w moim śnie pojawił się drugi Ogier, Aga jęknęła z podniecenia. Zrozumiałam, że sex z dwoma facetami nie jest tylko moim odosobnionym pragnieniem.
- Chciałabyś tak?- przerwałam opowieść.
- Nie raz o tym fantazjuję- odpowiedziała- Marze by mieć w dłoniach dwie uległe pałki, gotowe zrobić dla ciebie wszystko.
- Ja też. Chciałabym jeszcze, by skończyli oboje na moich piersiach.
- Yhm- wykrztusiła, bo sama myśl o takim finale, odebrała Agnieszce mowę.
- Przyniosę mojego różowego kolegę, to będziemy miały dwóch- uśmiechnęłam się i szybko wstałam by przynieść swój wibrator.
Wróciłam po chwili. Położyłam się obok Agi i wsadziłam w jej mokrą cipkę mój wibrator.
- O tak, tak mi dobrze- jęczała.
- Wsadź mi twojego szklanego przyjaciela- prosiłam, wręcz błagałam Agnieszkę.
Leżałyśmy teraz obie, masturbując się wzajemnie naszymi wibratorami. Nie mówiłyśmy nic. Każda z nas przed oczami wyobraźni, miała tę sama scenę finału. Scenę, której nie dośniłam na solarium. Pracowałyśmy jak szalone,
- Mocniej, mocniej- krzyczałyśmy jedna przez drugą- rżnij mnie!!!
Aż nadszedł ten moment. Szczytowałyśmy razem, jęcząc jak oszalałe. Fala orgazmu, jaka przeszła przez nasze ciała, nie miała sobie równych. Trwała ona wieczność, przynajmniej tak mi się wydawało. Tego wieczoru doświadczyłam czegoś niespotykanego. Czegoś, co stało się początkiem moich niesamowitych erotycznych przygód, nie tylko z Agnieszką.
Polecamy:
sex filmy
sex
filmy porno
sex
darmowe filmy porno
SEX
darmowe porno
filmy erotyczne
sex znajomi
wilgotne panienki
szpareczki dupeczki
sex turystyka
sex opowiadania
cipeczka
opowiadania ero
darmowe panienki
sex zabawy
sex kaprysy