środa, 9 grudnia 2009

Małe masteczko.

Czy znacie mentalność małych miasteczek? Tą zaściankowość na każdym kroku…? Babcie trzymają swoje wnuki na uwięzi, rodzice również dbający o tradycję. A tradycją jest czystość do ślubu. Pilnują swoich potomków jak oczka w głowie. Perwersja nie ma prawa życia w nich, a jednak się rodzi.
Rok 1992. Do sierocińca Pod Wielkim Bukiem trafia dziewczynka, niepozorna, cicha. Wygląda na 4 lata… Skąd pochodzi wiedzą tylko właściciele placówki, fakty te są utrzymywane w ścisłej tajemnicy. Nie chcą by plotka o pijanych zamożnych rodzicach obiegła wszystkie domy.
Dziewczynka dorasta w sierocińcu. Nie utrzymuje bliższych kontaktów z nikim. Jedyne, co może wypaść z jej często zaciśniętych ust to monosylaby. A to i tak wiele. Odbiciem jej duszy są ogromne brązowe oczy, które sprawiają wrażenie ciągle zamglonych i nieobecnych.
Agnieszka, gdyż tak ma na imię wraca wspomnieniami do momentu, gdy jej życie nieoczekiwanie zmieniło swój kierunek. Do dnia, gdy zginęli jej rodzice. Byli pijani, a ona była drzazgą w ich oku i mieli jej dość. To był dzień, gdy zginąć miała i ona, lecz tak się nie stało. Przedziwny splot wypadków sprawił, że w czasie, gdy drzewo uderzyło w samochód ona kłócąc się z rodzicami nie zapięła pasów i drzwi się otworzyły. Wypadła. Straciła przytomność…
Po jakimś czasie wróciły jej zmysły, było przy niej pełno sanitariuszy, ale ona wyrwała się i poleciała zobaczyć, co się stało. Przed oczyma ujrzała porażający widok. Auto z drzewem wbitym w maskę było obiektem zainteresowania straży pożarnej. Chciała zobaczyć rodziców, ale wtedy jakieś ogromne dłonie przykryły jej twarz i odciągnęły od tej okrutnej sceny. Wyciągali ich wtedy martwych z tej powyginanej blaszanej puszki. Wtedy wszystko potoczyło się tak szybko. Trafiła do tej zasranej dziury…. Miała szybko przejść do jakiejś zastępczej rodziny, ale została już ponad 11 lat. Nic nie wie o świecie. O sobie. O innych. Zamknięta w sobie. Nie patrzyła na chłopców. Po co jej oni, po co jej wogóle inni ludzie. Nikt nie wróci jej rodziców. Widziała jak inne dziewczyny śpią z chłopakami, jak sapią i jak wydają z siebie jęki. Odrzucało to ją. Któregoś razu zauważyła jak to dziewczyna ujeżdża chłopaka. Widziała jej piersi, jak kołysały się pod wpływem grawitacji i tą ekstazę w oczach. Nie mogła oderwać wzroku. „To było... Było takie…Och!” - Gorącą rozlało się po jej ciele. Nie mogła ugasić tej fali. Zjechała dłonią niżej i niżej, poczuła łaskotanie delikatnych włosków łonowych i dotknęła źródła fali. „Ach! Co to było?” – Myślała - „Jakie to przyjemne… dotknę jeszcze raz…”. W ten sposób odbył się jej pierwszy orgazm w życiu. Obiecała sobie, że już nigdy tego więcej nie zrobi, lecz co wieczór sytuacja powtarzała się. Trwało to rok. Chciała uciec… miała dość wszystkiego
Zaplanowała ucieczkę na jutrzejszą noc.
W tym samym czasie w innej części miasta, ja przeżywałam całe swoje życie diametralnie inaczej. Zwyczajnie, bez udziwnień. Jak wiele, wiele innych dziewczyn na tym świecie. Właśnie zaczęłam liceum, jechaliśmy na wycieczkę integracyjną do Torunia. Niestety ja, zawsze trzymana w złotej klatce przez moich rodziców nigdy nie miałam styczności z osobami niżej sytuowanymi niż ja, nigdy nie chodziłam na dworzec, zawsze mnie ktoś podwoził. A tym razem musiałam radzić sobie sama, przyjazd miał się odbyć w późnych godzinach nocnych. Byłam przerażona na samą myśl o mojej nocnej eskapadzie po bardziej lub mniej opuszczonym mieście. Cała wycieczka wyszła bardzo fajnie, niestety mój dom jest oddalony od dworca i znajome, które najbardziej przypadły mi do gustu nie szły w tym kierunku, co ja. Więc osamotniona podążyłam w stronę domu. Ale co to? GPS nie działa?! Jak ja teraz wrócę? Kluczyłam wokół osiedli, każde wydawało się takie same. W pewnym momencie dotarłam do sierocińca…
Zimny wiatr sprawił, że przeraźliwy prąd przeszedł mi po plecach. Nagle coś zawyło przerażająco. Trwożliwe odwróciłam głowę by zobaczyć, co się dzieje i skąd dźwięk ten dochodził. W momencie, gdy patrzyłam się za siebie ktoś przykrył mi usta i nos białą szmatką nasączoną w jakimś płynie i odleciałam w krainę nieświadomości.
Agnieszka przygotowywała plan ucieczki. Miała już opracowaną strategię w szczegółach, gdy dotarło do niej, że gdy ktoś zobaczy ją biegnącą samotnie po ulicy może zacząć coś podejrzewać i dobrze byłoby zabezpieczyć się na taką okoliczność. Po kryjomu poszła do pomieszczenia z lekami i zwinęłam kilka fiolek „leku na głupotę”, jak to wszyscy nazywali. Dawali ją kiedyś jednej z nauczycielek, gdy dostała rwę kulszową, gdyż darła się niemiłosiernie. Po tym zaczęła kiwać się i śmiać bez ustanku. Stwierdziła, że będzie to idealne. Położyła się i udając, że śpi bez przerwy powtarzała w myślach plan. Gdy wybiła pierwsza, stwierdziła, że czas nagli i chyłkiem podążyła do wyjścia. Drzwi ustąpiły. Wykradła się na ulicę, w ten dostrzegła, że zbliża się jakaś postać…. Dziewczyna, całkiem ładna….
Poły płaszczu rozchyliły się pod naporem wiatru a jej oczom ukazał się całkiem pokaźny biust. „Cholera, przecież muszę iść, a ona stoi i się gapi! Już wiem!”. Postanowiła ją przestraszyć i zawyła przekonywująco. „Odwróciła się i dalej stoi.. No nie…Muszę to inaczej załatwić.” Wzięła fiolkę z lekarstwem i wylała kilka kropli na szmatkę. Bezszelestnie przysunęła się do niej i obejmując ją delikatnie przyłożyła materiał do twarzy. Dziewczyna zesztywniała i delikatnie osunęła się w jej ramiona. „No nie! To nie tak miało być! Ona miała tylko przestać na mnie zwracać uwagę! O Boże! I Co teraz? Co ja mam teraz robić…? Tragedia…” Postanowiła nie zostawiać tak jej. „A jak ktoś przyjdzie i ją tu znajdzie to narobią bałaganu i jeszcze będzie mnie policja śledzić…” Chwyciła ją pod ramię, gdy tak się o nią otarła przeszło przez nią znane uczucie podniecenia. „ O czym ty myślisz, idiotko!”- Zbeształa się. Ciągnęła bezwładne ciało, gdy zobaczyła szczelinę między domami idealną żeby się w niej ukryć. Nie miała już siły. Delikatnie ułożyła dziewczynę na kocu, który wzięła ze sobą z sierocińca i tak zamierzała już zostawić i iść, ale poczuła się strasznie senna, więc postanowiła na chwilkę ułożyć się do snu.
Obudziła się 2 godziny później. Tylko w jakiej pozie… Jedną nogę włożoną miała między jej obie, a ręka była pod swetrem, na biuście. Nie mogła się poruszyć. Próbowała delikatnie wysunąć nogę, ręki dalej nie ruszała… W tym momencie dziewczyna obróciła się tak, że w tej chwili leżała na niej. Agnieszka myślała intensywnie, co zrobić. Przyglądnęła się jej dokładnie, średniej długości, proste, brązowe włosy silnie kontrastowały się z jej naturalnie kręconymi blond puklami, które teraz splecione były razem na kocu. Bardzo delikatne rysy twarzy, mały nosek, usta… Podążyła wzrokiem niżej. Pod lekko podniesioną bluzką ukazał się kawałek ponętnego brzuszka. Niżej opięte dżinsy prosiły się, aby je zdjąć. „Nie…Co się ze mną dzieje…Nie mogę tego zrobić” – dziewczyna biła się myślami. Niestety nie dane jej były kolejne chwile kontemplacji, ponieważ odgłos trzasku obudził brunetkę…
Obudziłam się. Nie miałam pojęcia gdzie jestem i co się ze mną dzieje! Myślałam, że to jakiś okropny sen. Leżę w jakimś zaułku, na kocu, a co gorsza w przedziwnej sytuacji. Tu jest jeszcze ktoś, jakaś dziewczyna! Pod bluzką poczułam ruch. Mój Boże! Tam jest jej ręka…! Moja reakcja była natychmiastowa. Gwałtownie zerwałam się do góry… ale wtedy poczułam, że ponownie robi mi się słabo. Zachwiałam się i już miałam upaść, gdy ona mnie złapała. Oparłam się o jej ramię, dziewczyna powoli opuściła mnie na ziemię. Wtedy zlustrowałam ją dokładnie. Długie kręcone blond włosy z grzywką opadającą na czoło przyciągały wzrok do niezwykłych oczu koloru mlecznej czekolady. Zatraciłam się w tym spojrzeniu. Było takie… magnetycznie pociągające. W tej chwili dłonią dotknęłam jej ust… „Jakie miękkie!” W jednej chwili zapragnęłam je całować i całować i całować w nieskończoność. Uniosłam się na palce i subtelnie musnęłam ją wargami. Nie odsunęła się. Zaskoczona tym brakiem reakcji zdecydowałam się na jakieś bardziej zdecydowane posunięcie i przylgnęłam do jej ust. Wtedy i ona zaczęła oddawać mi swoje pocałunki. Poczułam jej język na mojej wardze, delikatnie uchyliłam usta i wpuściłam go do środka. Całowałyśmy się namiętnie, wtedy poczułam jak obejmuję mnie i zaczyna ściągać ze mnie płaszczyk. Po chwili leżał na ziemi.
Wkrótce i ja tam wylądowałam, gdy poczułam mokry języczek na zgięciu szyi. Poczułam jak podąża niżej i niżej, aż do pierwszych guziczków sweterka. Gdy dotarł tam agresywnie i z dzikością pozbawił tej części ubrania guziczka. Chciałam zaprotestować jednak w tym momencie zostałam przyparta mocno do ziemi i obdarowana ognistym pocałunkiem. Dziewczyna wyszeptała: „Agnieszka jestem” i powróciła do przerwanej czynności. Byłam mokra. Straszliwie mokra. Gdy Aga dotarła do końca sweterka, zdjęła go ze mnie i patrzyła się pożądliwie na mój stanik.
- Błagam nie patrz się tak, zrób coś tylko się tak nie patrz! – powiedziałam.
A ona wysłuchując mojej prośby przekręciła się tak, że teraz ja byłam na górze. Potrzebowała tego tylko by materiał, który skrywał dnie półkule przestał być przeszkodą dla jej ust. Oczy zaiskrzyły się jej z podniecenia na ten widok. Powoli przesunęła języczkiem po twardym sutku, przejął mnie dreszcz. Zaczęła ssać go i lizać wszelkimi sposobami. Drugą pierś ugniatała, a ja oddawałam się przyjemności. Gdy jej rączki chciały podążać niżej zbuntowałam się, zdjęłam jej ubranie, tak, że teraz pozostała w samej bieliźnie. Było chłodno, lecz nasze ciała skutecznie podgrzewały temperaturę wokoło. Dotarła do zapięcia dżinsów, pocałowała mnie tam gdzie zaczyna się linia majtek i zsunęła się, aż do moich stóp i powoli ściągała mi spodnie. Ja w tym czasie uraczona atmosferą sama zaczęłam ściskać sutki i masować piersi. Wtedy, pozbawiona wszelkich oporów Agnieszka podążała skutecznie w górę. Oddech przyśpieszył mi gwałtownie, gdy pocałunkami dotarła do mojej cipki.
Dmuchnęła w moje majtki na miejsce, gdzie widoczna była już plama. Wręcz ciekło ze mnie, pragnęłam by w końcu zdjęła mi tą niepotrzebną cześć garderoby i nie męczyła mnie dłużej, lecz Agnieszka zaczęła swoją podróż od początku, całując koniec palca mojej drugiej stopy. Pięła się wysoko do góry, ja byłam pełna nadziei, że tym razem nie zostawi mnie, miałam rację. Zdjęła mi koronkowe majteczki, z moich ust wydobył się dźwięk, który nie pozostawiał złudzeń, czego pragnę. Blondynka jednak poczęła obcałowywać skórę w zgięciu moich ud. Myślałam, że oszaleje za każdym razem, gdy zbliżała się bliżej otworka. Znów to zrobiła!
Wzięłam jej głowę i przycisnęłam do cipki, oczekując wreszcie, że dostanę to, na co tak długo czekam. Zaczęła lizać łechtaczkę. Ja odpływałam już w stan uniesienia. W momencie, gdy zassała ją i delikatnie ugryzła, moje nogi odruchowo zacisnęły się na jej głowie. Jednak ona nie przestała. Zaczęła lizać miejsce wokół otworka. Doprowadzała mnie tym do szału!
- Zrób to, bo już nie wytrzymam! – Powiedziałam. Dziewczyna spełniła moje życzenie i włożyła mi jeden palec do cipki, i powróciła do lizania łechtaczki. Po chwili dołączyła drugi palec. Poruszała nimi. Falowałyśmy w zgodnym rytmie. Co chwile wydawałam z siebie delikatne jęki. Za każdym razem, gdy tak się stawało, ona jakbym dodała jej siły mocniej napierała na mnie. W pewnej chwili poczułam, że cała drżę i że to już. Moja cipka zacisnęła się na jej palcach nie chcąc ich wypuścić, ja wtedy rozpalona przeżywałam kosmiczne uniesienie. Gdy mój orgazm się skończył, głęboko oddychając pocałowałam ją z taką namiętnością, jaką napełniły mnie te upojne chwile.
Nie tracąc dłużej czasu rozpięłam jej stanik i zdjęłam zwykłe, białe majtki. Poczułam, jaka jest gorącą i mokra. Nie mogłam się doczekać, aż zatopię się w jej wnętrzu. Ale nie, teraz ona poczeka tak jak ja czekałam. Całując piersi, zatapiałam się w dolinie między nimi. Gdy to robiłam zaczynała głębiej oddychać, podążyłam niżej tym śladem, obcałowywałam dokładnie każdy wolny kawałek jej skóry. Wreszcie doszłam do celu, to, co ukazało mi się było cudowne. Delikatne płatki róży opiewały sterczący u góry twardy guziczek. Zaczęłam lizać ją całą, zlizywać jej soki, a one napływały i napływały bez końca. Zajęłam się jej łechtaczką. Zauważyłam, że za każdym razem, gdy jej dotykam ona aż wiję się pode mną. Na wszystkie sposoby, jakie przyszły mi do głowy próbowałam ją zaspokoić. Zaczęłam wpychać jej do dziurki języczek. Wtedy nie wytrzymała. Poczułam jak skurcze zamykają mój język w niej, a dłonie bezwiednie ściskają koc. Po chwili opadła pozbawiona sił. I w tej pozie przykrywszy się, zasnęłyśmy.
Rano obudziły nas głośne syreny policji. Zobaczyłam jak nade mną stoi zszokowany facet i patrzy na nas. Zaczął tam coś mówić, lecz do mnie po wcześniejszych wrażeniach nie docierały jego słowa. Ubrałyśmy się w pośpiechu. Agnieszka została odwieziona, gdzie…? Nie wiem, ale zapewne się dowiem. Akcja policyjna, jak słyszałam została rozpoczęta przez moich rodziców, którym ptaszynka uciekła z klatki. Całym miasteczkiem wręcz trzęsły plotki o tym, co się stało. Stare panie z naprzeciwka patrzyły na mnie jak na kosmitkę i obrzucały zdegustowanymi spojrzeniami. Wszyscy się ode mnie odwrócili, gdy rodzina dowiedziała się o tym występku wyrzuciła mnie na bruk. Dowiedziałam się, pocztą pantoflową a jakże inaczej, że Agnieszka wróciła do sierocińca. Także, któregoś dnia poszłam tam, aby się czegoś o niej dowiedzieć. Jak usłyszałam i ona próbowała się czegoś o mnie dowiedzieć, niestety odseparowali ją od reszty świata. Oczywiście mnie nie wpuścili do niej, lecz dowiedziałam się gdzie ją umieścili.
Nazajutrz w nocy wkradłam się na teren sierocińca i przyszłam do niej. Jaka była jej radość i zaskoczenie! Przedstawiłam się jej, a ona opowiedziała mi swoją historię. I tak, co wieczór przychodziłam do niej przez rok, próbując związać koniec z końcem, czyli moją pracę w mieście jako kelnerki i uczenie się, by móc potem zdać jakieś egzaminy. Później i ona wyszła z sierocińca i zaczęłyśmy wspólne życie w wielkim mieście. A w naszym miasteczku gadali o nas jeszcze wiele lat….

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecamy:
sex filmy
sex
filmy porno
sex
darmowe filmy porno
SEX
darmowe porno
filmy erotyczne
sex znajomi
wilgotne panienki
szpareczki dupeczki
sex turystyka
sex opowiadania
cipeczka
opowiadania ero
darmowe panienki
sex zabawy
sex kaprysy