środa, 27 maja 2009

Judyta

Judyta, choć była kilka lat młodsza ode mnie, onieśmielała mnie swoją obecnością do tego stopnia, iż czasami zachowywałam się jak nieśmiałe dziecko. Było w niej coś tak pociągającego, że trudno byłoby się jej oprzeć. Może sprawiały to jej długie, złote włosy, może usta, które ubierała w wyzywający karmin, może idealna figura, a może ten fluid erotyczny, jaki wokół siebie roztaczała. Jej pożądanego przeze mnie wizerunku nie przesłonił nawet fakt, że pracowała w agencji towarzyskiej. Moja "cnota" w stosunku kobieta-kobieta aż wyła do niej z zachwytu. Kiedy po raz pierwszy usiadła koło mnie, wiedziałam, iż los sprawi, że któregoś dnia wywrócimy pościel w jej łóżku do góry nogami. Mam tę dziwną właściwość wyłapywania erotycznych fal od zajmujących mnie osób. Pewnego jesiennego dnia Elżbieta, przyjaciółka najbliższa Judyty, wpadła na banalny pomysł urządzenia w domu Judyty popijawy. Piłyśmy we trzy, gawędząc o tym i o tamtym. Z każdym wypitym kieliszkiem wódki Judyta stawała się dla mnie coraz ponętniejsza. Rozwiązał mi się język, a wzrok coraz dłużej zawisał na jej spojrzeniu. Coś z tych rozpalonych, wilgotnych spojrzeń musiało dotknąć Elżbietę, gdyż ta z każdym kolejnym wypowiadanym zdaniem stawała się nieprzyjemna w stosunku do Judyty. Od słowa do słowa i w końcu wybuchła pomiędzy nimi słodka awantura. Nie mieszałam się do akcji. Z jednej strony żałowałam, że miły wieczór kończy się w tak kiepskim stylu, a z dru­giej widziałam szansę zostania z Judytą sam na sam. Napięcie słowne rosło jak balon. Kiedy nic więcej ponad wyzwiska nie dało się powie­dzieć, pozostało zamknięcie drzwi z zewnątrz. Wykonawczynią tego żenującego spektaklu była Elżbieta. To wtedy chciałam biec za nią, jednak sama Judyta odwiodła mnie od zamia­ru, stając w drzwiach i tajemniczo, choć nieco głupkowato, się uśmiechając.- Już po niej - oznajmiła chłodno. - Nie ma co przejmować się idiotką. Lepiej dokończmy butelkę, bo się zdenerwowałam. W milczeniu wypiłyśmy po ostatnim kieliszku. To milczenie przeplatałyśmy częstym spoglą­daniem na siebie. Kiedy alkoholowa ceremo­nia dobiegła końca, Judyta zaproponowała, abym pozostała u niej na noc. Ta propozycja wywołała w moim wnętrzu lekkie podekscyto­wanie. Zjadłyśmy skromną kolację, dzieląc się po niej jedynym w tym domu piwem. Szumiało mi w głowie jak nigdy. Alkohol i emocje stworzyły we mnie piorunującą dawkę głodu seksu­alnego. Nie mogłam doczekać się tej wyma­rzonej chwili z nią...
Myślałam, jak to będzie, jeśli w ogóle będzie. W tym niecodziennym napięciu wykąpałyśmy się, każda osobno, choć pragnęłam, aby ten wodnomydlący rytuał wykonać w duecie. Ponieważ pierwsza skorzystałam z łazienki, zmuszona byłam zając się czymś, nim ona przyjdzie do sypialni. Włączyłam jakąś muzykę o łagodnym tonie.
Po kilku minutach otworzyły się drzwi i weszła ona. Nawet w marzeniach nie potrafiłabym stworzyć takiego jej obrazu, jaki teraz zjawił się przede mną. Śnieżnobiała, erotyczna bielizna była wprost stworzona do jej ciała, a pozostałości lata na jej skórze w połączeniu z tą bielą i słońcem rozpuszczonych włosów były najpiękniejszym wyzwaniem dla moich oczu. Judyta zaczęła rozczesywać swoje długie włosy.
- Dlaczego nie jesteś w łóżku?
Drżącym z podniecenia głosem odpowiedziałam cicho:
- Zaraz, zaraz, tylko zapalę jeszcze jednego papierosa.
Odwlekałam tę wielką chwilę. W mojej głowie przetaczały się kolorowe, erotyczne wizje. Jak na złość nie widziałam w nich Judyty. Bałam się, jej, a jednocześnie pożądałam aż do bólu. Judyta zbliżyła się do łóżka, odkładając szczotkę do włosów na półkę. Patrząc we moją stronę, odpinała sprzączkę od stanika. Wkrótce moim oczom ukazał się niecodzienny widok. Dorodne, młode piersi kołysały się uwodzicielsko, kiedy wchodziła pod kołdrę. Czułam coraz większy strach obejmujący moje ciało. Zgasiłam papierosa, kiedy usłyszałam ponagla­jący mnie głos:
- No idziesz w końcu spać, czy będziesz podpierać segment do rana?
- Już, już - odpowiedziałam nieśmiało. W trakcie mojego rozbierania się myślałam o tym, w czym mam zostać, bo przecież nie zamierzałam z gołymi cyckami kłaść się obok. Postanowiłam zostać w bieliźnie. Kie­dy leżałam już obok niej, serce dudniło we mnie jak pneumatyczny miot. Miałam wra­żenie, iż w tej niebotycznej ciszy jego bicie słychać w całym pokoju. Miejsca do swo­bodnego ułożenia ciała nie było za wiele, toteż siłą rzeczy musiałyśmy się dotykać swo­imi ciałami. Każde muśniecie jej rozpalone­go ciała pobudzało mnie erotycznie. Kle­szcze nieśmiałości, jakie powstrzymywały mnie przed zrobieniem pierwszego kroku w jej stronę, były tak potężne, że nie potrafi­łam się nawet do niej odezwać. W myślach . modliłam się do opatrzności, aby mi w tej trudnej sytuacji dopomogła. Niepewność trwała jeszcze chwilę, nim Judyta zapytała pierwsza:
- Śpisz?
- Nie, nie mogę usnąć – odpowiedziałam szczerze, z nadzieją na nie tylko dialog.
- Słuchaj – poinformowała mnie – jeśli nie możemy usnąć, to może niewygodnie leżymy? Przysuń się – zaproponowała – może, kiedy się przytulimy, to szybciej zaśniemy?
Te słowa spowodowały, że szlaban moralności podniósł się w górę, bowiem leżąc na jej ramieniu wiedziałam już, że nic i nikt nie jest w stanie mnie teraz powstrzymać. Subtelnie dotknęłam wargami jej ramienia. Wodziłam ustami pomiędzy nim a barkiem. Judyta nie protestowała. Wręcz przeciwnie, drugą ręką objęła mnie. Już po chwili podniosła ciśnienie mojej krwi, kładąc swoje wargi na moich. Nasze języki zaczęły pieścić się nawzajem, najpierw ostrożnie i subtelnie bawiąc się wargami, a później coraz namiętniej i gwałtowniej wchodziły do darowanych im ust.
Ponieważ o kochaniu się z kobietą miałam pojęcie ciemnozielone, inicjatywę działania oddałam Judycie. Taniec pocałunków obejmował na razie okolicę naszych twarzy i karków. Zauważyłam, że Judyta zaczyna się podniecać szczególnie wtedy, gdy pieściłam ustami jej kark i okolicę ucha. Skupiłam się więc na pocałunkach tych części jej cudownego ciała. Przy okazji coraz bardziej podniecałam się i ja. Wciągnęła mnie na siebie i wtedy poczułam pod sobą jej duże, jędrne piersi. Judyta rozsunęła nogi i w tej samej chwili wyczułam delikatne kołysanie jej bioder.
Dłonie na moich plecach zataczały coraz większe kręgi, by w końcu zawędrować do mojej pupy. Kiedy zajmowałam się pieszczotami jej fantastycznych piersi, ona swoimi pazurkami drażniła moje pośladki. Ich masaż obejmował już teraz całe biodra. Dziwnie słodkie skurcze odczuwałam gdzieś w jej środku. Postanowiłam powtórnie zając się jej najczulszą strefą. Kiedy coraz namiętniej pieściłam jej erogenny skrawek, poczułam coraz głębsze i szybsze ruchy jej bioder. Z obejmującej pokój ciszy dochodziły coraz głośniejsze westchnienia mojej nauczycielki. Judyta była w transie. Jej dłoń wdarła się nagle pod moje figi i poczułam jak delikatne palce drążą szczelinkę. Za chwilę jeden z nich wniknął powoli do mojego rozognio­nego wnętrza. Wniknął i zaraz wyszedł z dziurki, Tą samą dłonią odszukała szybko moją rękę i wsunęła ją pod swoje majtki, Po raz pierwszy w życiu mogłam dotknąć nie swojego klejnotu. Swoją dłoń przycisnęłam do jej mokrej pisi. W tym momencie zaczęło robić mi się coraz bardziej dobrze, niemal słabłam z rozkoszy. Wtedy Judyta spytała: - Chcesz 69?
- Co? - zapytałam, nie dosłyszawszy py­tania.
- Chcesz to zrobić na 69?
Czytałam coś kiedyś na temat pozycji, ale moja zieleń w tych sprawach była jeszcze głębsza niż w innych. Nie chcąc być posą­dzoną o niekompetencję w temacie, odpo­wiedziałam szeptem:
- Jasne, że tak.
Ułożyła mnie pod sobą, a sama z pozycji odwrotnej przystąpiła pierw­sza do pracy nade mną. Robiłam, a raczej starałam się robić wszystko, co ona, choć właściwie to geny podpowiadały mi jak działać. Judyta z typową wprawą damy do towarzystwa obrabiała mój zagonek. Ssała, lizała, świdrowała językiem w każdą możliwą stronę, wprowadzając moje zmysły w zjawisko nieopisanych odczuć. Nagle za­częłam drgać, kurczyć się w środku. Wyczu­wałam, jak moja rozbudzona kruszynka pul­suje niezależnie od mej woli, mocniej, słodziej, głębiej. Dochodziłam do epicentrum swoich doznań. Widząc to, Judyta coraz szybciej masowała językiem mój klejnot. Eks­plozja wibracji uniosła mnie w inny wymiar. Mój orgazm osiągał zenit doskonałości ludz­kich odczuć. Zanim opadłam na pościel, je­szcze chwilę trwałam wyprężona nad nią. Kiedy moje emocje opadły, ona ponownie próbowała wprowadzić mnie w identyczny stan, jednak już po chwili z mojej inicjatywy role się odmieniły i to ja teraz wprowadza­łam swoją kochankę na kolejny szczebel uniesienia.
Zdawałam teraz sama przed sobą egza­min z nauki, jaką przed chwilą pobrałam. Kiedy doprowadziłam Judytę do wrzenia, ta niespodziewanie oprócz nienaturalnie głębokich westchnień zaczęła płakać. Za kilka sekund była już na szczycie. Jej orgazm był długi, a przy tym gwałtowny. Judyta w tej szczególnej chwili, nieświadomie zapewne, wbiła mi swoje ostre pazurki w plecy i tak przejechała wzdłuż żeber, że zawyłam z bólu, Potem, miotając się dłuższą chwilę na łóżku jakby w konwulsjach, wyprężyła swe ciało, uwalniając mnie spod stalowego uścisku rąk, Leżała nieruchomo jeszcze chwilę, by później cichutko powiedzieć historyczne dla mnie słowa:
- Dziękuję. Dziękuję ci za to, że po raz pierwszy poczułam, co to orgazm.
Nie powiedziałam nic, bo cóż w takiej chwili mogłam powiedzieć ja debiutantka. I choć żadna z nas nie była jeszcze trzeźwa, zrozumiałam co może dać kobiecie kobieta i co może dać dziwce klient, Miałam nadzieję, że mój debiut będzie z nią wielokrotnie powtórzony, jednak późniejsze realia finansowe sprawiły, że każ­dy zrobił to, co dla niego było korzystniejsze w życiu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecamy:
sex filmy
sex
filmy porno
sex
darmowe filmy porno
SEX
darmowe porno
filmy erotyczne
sex znajomi
wilgotne panienki
szpareczki dupeczki
sex turystyka
sex opowiadania
cipeczka
opowiadania ero
darmowe panienki
sex zabawy
sex kaprysy