sobota, 19 września 2009

Myszka Kasia

Z zaciśniętymi zębami obserwowałam parę nastolatków zatopionych w namiętnym pocałunku.
- Cześć miśku, do jutra
- Pa słoneczko, zadzwonię wieczorem.
Nie mogłam patrzeć na tę scenę. Jacy oni zakochani, jacy słodcy. Niedobrze się robi. Znajomi z liceum żegnali się przed szkołą. Marcin miał jeszcze jedną lekcję więc Kamila wróci dziś do domu sama. Od dwóch lat uczymy się w tej samej klasie i naprawdę trudno mi już ukrywać nienawiść jaką czuję do koleżanki.
Kamila to dziewczyna z tzw dobrego domu, nawet bardzo dobrego. Ojciec, właściciel salonu samochodowego, matka – prezes spółdzielni mieszkaniowej, rozpieszczają jedynaczkę na wszelkie sposoby. Kamila chwaliła się że na przypadającą za 2 miesiące osiemnastkę dostanie nową Hondę Civic, nie będzie musiała już jeździć taksówkami… Trzeba też przyznać (z bólem) że niezła z niej laska. Zgrabna, wysoka blondynka z przyjemną, choć często nadmiernie wytapetowaną buzią.
Od paru miesięcy udaję najlepszą przyjaciółkę Kamili. Sporo kosztowało mnie wkradnięcie się w łaski „księżniczki”. Mam na myśli pieniądze, które trzeba było wydać chcąc dotrzymać jej towarzystwa w drogich kawiarniach, sklepach, a także pomoc w nauce, jaką musiałam świadczyć Kamili. Nie jest zbyt lotna ani pracowita więc wsparcie prymuski na klasówkach czy przy pisaniu wypracowań przyjęła z otwartymi rękoma. Tak, jestem klasową prymuską. Co mi pozostało? Rodzice ledwo wiążą koniec z końcem, urodą też zbytnio nie grzeszę. Na szczęście los nie poskąpił mi inteligencji, łatwości zdobywania wiedzy. Od półtora roku udzielam korepetycji, przede wszystkim gimnazjalistom, czasami kolegom z rocznika. Dzięki temu właśnie stać mnie żeby od czasu do czasu dotrzymać towarzystwa w eskapadach bogatszym znajomym. I kiedy tylko mogę – wychodzę a nimi, chociaż wcale tego nie lubię. Czasami wręcz nie mogę znieść tych głupich gadek, przechwałek, pozerstwa. Dlaczego więc to wszystko robię? Powód jest jeden – Marcin…
Chodzi do równoległej klasy w naszym liceum. Zawsze mi się podobał: wysoki brunet, przystojny, zawsze uprzejmy. Przez całą pierwszą klasę nie zwracał na mnie uwagi, zaczął umawiać się z Kamilą i przestałam zaprzątać sobie nim głowę. Skoncentrowałam się na nauce. W tym czasie nie miałam w szkole bliskich koleżanek, nie chodziłam na żadne imprezy. Taka szara myszka Kasia (tak mam na imię) z samymi piątkami na świadectwie.
Wszystko zmieniło się pod koniec października. Na moje ogłoszenie w sprawie korepetycji odpowiedziała pewna kobieta. Przez telefon przedstawiła sytuację. Wróciła z wywiadówki od syna gimnazjalisty – ostatnia klasa. Jest przerażona, prosi o pomoc dla niego z przedmiotów humanistycznych. Nie ma sprawy, umówiłyśmy się na następny dzień u nich w domu. Pojechałam pod wskazany adres, dzwonek do drzwi i niespodzianka. Otwiera Marcin:
- Cześć, Ty pewnie do młodego. Wejdź, będziesz musiała poczekać, nie ma go jeszcze w domu.
Weszłam, Marcin podał sok, usiadł obok mnie, zaczęliśmy rozmawiać. I tu zaskoczenie - kojarzył mnie ze szkoły. Naprawdę trudno było mi w to uwierzyć. Jak napisałam, nie jestem zbyt ładna a mojej niezłej figury nie mógł ocenić bo ubierałam się raczej skromnie, nie odkrywając za wiele.
Dalej było już tylko lepiej. Marcin okazał się miłym, interesującym, mądrym facetem z poczuciem humoru. Na pytanie dlaczego sam nie doucza brata odpowiedział że nie ma cierpliwości. Zresztą sama miałam się wkrótce przekonać że Piotrek (tak ma na imię brat Marcina) to trudny chłopak. Byłam rozczarowana, kiedy ten wszedł do domu przerywając nam konwersację. Trzeba było zacząć korepetycje.
Od tego czasu byłam częstym gościem w domu Marcina. Choć łatwo nie było, starałam się żeby moja praca z Piotrkiem przynosiła skutek. Udało mu się poprawić oceny, jego mama była bardzo zadowolona, chciała żebym przygotowała go do egzaminu gimnazjalnego.
Mogłam więc widywać się z Marcinem. Przychodziłam zazwyczaj wcześnie żeby moc z nim porozmawiać. Często się to udawało, poznaliśmy się naprawdę dobrze. Polubił mnie. Za to ja totalnie się zakochałam. Byłam rozanielona, gdy mieliśmy dla siebie więcej czasu, na przykład kiedy Piotrek się spóźniał. Byłam rozczarowana jeśli Marcina nie było w domu, a wściekła kiedy była u niego Kamila…
Wtedy właśnie się z nią zaprzyjaźniłam. Przy którejś wspólnej rozmowie w domu Marcina narzekała że nie jest przygotowana do klasówki, którą miałyśmy pisać następnego dnia. Zaoferowałam pomoc. Usiadłyśmy razem, Kamila dostała 4 z fizyki. Była wniebowzięta, dalej jakoś poszło.
Teraz mogę spotykać Marcina częściej. Jednak u niego w domu, rzadko jesteśmy sami, w szkole na przerwach nie ma szans na rozmowy, ciągle ktoś przy nim jest, czy to Kamila czy kumple. Wspólne wyjścia sprawiają mi największy ból – muszę patrzeć na nich obejmujących się i całujących. A jednak tkwię tam, łowiąc każde jego spojrzenie czy niewinny uśmiech.
W między czasie zaszły we mnie zmiany. Przede wszystkim we wyglądzie. Zrzuciłam dżinsy, luźne bluzy. Zakupiłam, o ironio, z pomocą Kamili trochę sexy ciuszków. Zwiewne sukienki odkrywające moje długie nogi, ciasne bluzki uwydatniające jędrne piersi. Rozpuściłam włosy, zaczęłam nakładać delikatny makijaż, i choć nie zrobiło to ze mnie piękności – chłopcy w szkole zaczęli się za mną oglądać. Jednak nie zwracam na nich uwagi – w sercu jest miejsce tylko dla jednego.
Nie mam śmiałości powiedzieć mu o swoich uczuciach, nie mówiłam o nich nikomu. Jednak w zakamarkach serca tli się we mnie nadzieja. Marcin jest co prawda zakochany w Kamili, ona też jest w niego zapatrzona. Razem wyglądają doskonale – idealna para. Ale przecież ona nie dorastała mu do pięt intelektualnie. Kiedy minie zauroczenie, on zacznie się z nią nudzić. Poza tym wiem od Kamili że nie uprawiali jeszcze seksu. Zdradziła mi że na ferie wybierają się razem do Szwajcarii na narty i tam planują swój pierwszy raz. Na samą myśl o tym przechodziły mnie ciarki, nie mogę do tego dopuścić.
Czas przerwy zimowej zbliża się jednak nieubłaganie. Dzisiaj siedzieliśmy w knajpie oblewając koniec pierwszego półrocza. Marcin wszedł spóźniony, z zadowoleniem prezentując 2 bilety uprawniające do wyjazdu do 3-gwiazdkowego hotelu w pobliżu lodowca.
- Idę prosto z poczty – usiadł, pocałował swoją dziewczynę w usta - Już się bałem że nie zdążą dosłać. Za trzy dni ruszamy
- Dziesięć dni sam na sam – Kamila powiedziała to tonem, który nie pozostawił innym złudzeń co do prawdziwego celu wyjazdu. We mnie wszystko się zagotowało. Jak mam ich powstrzymać?
Jutro mam ostatnie przed feriami korepetycje z Piotrkiem. Poprawia się z historii – na czwórkę! – jego rodzice nie mogą się mnie nachwalić. Ja jednak mam w głowie co innego. Wiem że Marcin z Kamilą będą robić w tym czasie zakupy przed wyjazdem. Mój plan jest prosty. Muszę znaleźć i zabrać bilety – tak proste jak głupie. Wiem o tym, ale nie zastanawiam się nad konsekwencjami, zakochana kobieta jest zdolna do wszelkich czynów. Oczyma wyobraźni widzę wręcz wściekłą Kamilę porzucającą Marcina i mnie pocieszającą go po rozstaniu…
Wszystko wydawało się proste do momentu wejścia do domu. Piotrek nie odstępował mnie ani na chwilę. On też od pewnego czasu patrzył na mnie inaczej. Widać było że przeżywa burzę hormonów i moje odważniej ostatnio eksponowane ciało przykuwa jego uwagę.
Jak się go pozbyć? Poprosiłam o herbatę, jednak w czasie jego nieobecności zdążyłam tylko zajrzeć do pokoju Marcina i stwierdzić że biletów nie ma w widocznym miejscu. Potrzebowałam więc czasu żeby przeszukać szuflady. Tymczasem przyszedł Piotrek z herbatą uśmiechając się głupkowato. Patrzył na mnie „cielęcym” wzrokiem. Fakt – wyglądałam dziś wyjątkowo pociągająco. Rozpuszczone włosy, seksowny makijaż, bluzka ze sporym dekoltem. Było wyjątkowo ciepło jak na początek lutego i ubrana byłam w spódnicę przed kolana i pomarańczowe rajstopy. I te rajstopy właśnie, a raczej to co pod nimi się kryło przyciągały wzrok 15-latka.
- Kasia – dotknął delikatnie mojego ramienia – wiesz, Ty bardzo mi się podobasz – zaczerwienił się. Był speszony a i ja nie wiedziałam jak się zachować. Siedziałam na krześle jak sparaliżowana. Oprócz oczywistego faktu że nie miałam ochoty na takie zabawy z małolatem, byłam zupełnie zaskoczona i … równie niedoświadczona w „tych sprawach”. Z drugiej strony cały czas miałam w głowie bilety w pokoju Marcina. To była moja szansa. Ale miałam uwieść młodszego brata mojego ukochanego? Jeżeli to pomoże mi go zdobyć… – w mojej głowie kłębiło się tysiąc myśli naraz. Tymczasem Piotrka ośmieliło moje wahanie. Zaczął gładzić moje włosy, stanął za mną, pocałował kark. Przeszły mnie dreszcze. Odwróciłam się – Piotrek był bardzo przystojnym chłopcem. Nigdy nie patrzyłam na niego w ten sposób i dopiero to dostrzegłam. Wysoki, ciemny blond włosy, niebieskie oczy. Dobrze zbudowany, wiedziałam że trenuje kajakarstwo.
- Kocham Twojego brata – samo się powiedziało…
Nie zdziwił się ani trochę.
- Wiem o tym, jeśli chcesz pomogę Ci go zdobyć.
Popatrzyłam na niego z nadzieją.
- Ale teraz będziesz ze mną – ton jego głosu był już zupełnie pewny.
- Zrób mi loda – teraz był sobą, bezczelny nastolatek, który myśli że wszystko mu wolno – jeśli nie wszystko powiem Kamili.
A ja myślałam że trzeba go będzie uwodzić…
Nie wiedziałam co robić. Najmądrzej byłoby teraz wyjść, dać gówniarzowi w twarz i trzasnąć drzwiami. Ale wtedy Marcin z Kamilą pojadą na narty, przeżyją romantyczny, pełen seksu tydzień, a po powrocie Piotrek mnie wyda i tyle będzie mojej nadziei na wielką miłość. A jeżeli zrobię to czego chce ten szczeniak, może naprawdę mi pomoże?
Myślałam szybko – postanowiłam przejąć inicjatywę.
- W porządku, zrobię co zechcesz, ale najpierw zniszcz bilety
- Jakie bilety?
- Na wyjazd na narty Marcina i Kamili – rozpięłam bluzkę, Piotrek mógł przyjrzeć się moim piersiom.
- Zabije mnie, jest napalony na ten wyjazd jak nigdy.
Zdjęłam bluzkę, odpięłam stanik i spojrzałam na chłopaka pytająco. Zaczął tracić rezon, widziałam że wygrywam. Wpatrywał się w dwie jędrne, kształtne piersi z rosnącym podnieceniem – zauważyłam ruch w jego spodniach. Cała sytuacja zaczęła podniecać także mnie. Moje sutki nabrzmiały, domagały się pieszczot.
- Ale co ja mu powiem? Dlaczego miałbym niszczyć jego bilety? To bez sensu – nie mogę.
- Powiedz że wziąłeś bo chciałeś zaimponować jakiejś lasce i zgubiłeś.
- Zabije mnie, jak nie on to stary – wiesz ile ten wyjazd kosztuje??
- Powtarzasz się – zaczęłam zapinać stanik.
- Poczekaj – nie. Wyszedł, usłyszałam łoskot otwieranych i zamykanych szuflad w pokoju obok. Przyszedł po chwili trzymając w ręku bilety.
- Wynagrodzę Ci to, zresztą jak starsi zobaczą oceny na półrocze nie będą się mieli prawa zbyt długo wściekać. Poza tym zniszczymy tylko jeden bilet – jeśli Kamila chce – niech jedzie sama. Taka perspektywa wywołała u mnie euforię.
Podeszłam do niego, wzięłam z ręki jeden bilet i uklęknęłam przed Piotrkiem. Teraz zniknęła cała moja pewność siebie. To był mój pierwszy raz… ale przecież szybko się uczę.
Odpięłam pasek od jego spodni, ściągnęłam dżinsy. Sam zdjął bluzę i podkoszulek. Chłopak pozostał w samych, mocno już wypełnionych męskością slipkach. Stał tak niepewnie, nie wiedząc co powinien robić. Widok jego ciała nieoczekiwanie rozgrzał mnie, poczułam wilgoć w majteczkach. Jak na 15-latka prezentował się bardzo dobrze – silne, o doskonałych proporcjach ciało – nie będzie miał w przyszłości problemu z dziewczynami.
Uklęknął naprzeciwko mnie, dłońmi złapał piersi. Zaczął je pieścić, raz delikatnie, raz mocniej. Co chwilę spoglądał mi w oczy, starając się odgadnąć co sprawia mi większą przyjemność. Pocałowałam go w usta, dotykając jednocześnie młodych ale już sprężystych mięśni. Przywarł do mnie, całował zachłannie, wpychając język w moje usta. Odwzajemniłam ten pocałunek, nasze śliny zmieszały się, dłonie bez ładu krążyły po ciele kochanka. Dosięgłam pośladków, włożyłam ręce pod slipki, jeździłam palcami między pośladkami. Czułam narastające w nim podniecenie.
Piotrek koniecznie chciał się odwdzięczyć. Walczył dzielnie ze spódniczką, rajstopami i majteczkami. Wreszcie poczułam dotyk na mojej muszelce. Zdarzyło mi się pieścić swoją cipkę marząc o Marcinie. Nikt obcy nigdy wcześniej mnie tam nie dotykał. Byłam już bardzo mokra. Piotrek zagłębił się palcem w muszelce - wywołało to u mnie skurcz, zaczęłam mocno oddychać. To dodatkowo podnieciło Piotrka, niemal się trząsł. Przejechałam ręką na podbrzusze mojego kochanka.. Wtedy, po raz pierwszy w życiu dotknęłam męskiego członka; jednocześnie delikatny i twardy jak kamień, trochę wilgotny. Piotr oderwał się od moich ust i zacisnął zęby. Ścisnęłam lekko napletek, wtedy mocny skurcz wstrząsnął ciałem Piotrka, poczułam na dłoni lepką maź. Piotrek oddychał ciężko.
- Przepraszam, nie dałem rady. Było mi tak dobrze…
- Ok. - powiedziałam, choć czułam pewne rozczarowanie – idę się umyć.
- Jasne – chłopak był najwyraźniej zawstydzony i zmieszany.
Zostawiłam go w pokoju choć to on bardziej potrzebował prysznica. Odkręciłam wodę w umywalce, spojrzałam na rękę, podniosłam ją do ust. Lekko słonawy smak, więc to jest sperma… oblizałam rękę dokładnie. Usłyszałam kroki na schodach. Przestraszyłam się, przekręciłam zamek w drzwiach. Od pasa w górę byłam nadal naga. Że też nie pomyślałam że ktoś może wrócić do domu. Rodzice chłopaków pracują zazwyczaj do późna, a jeśli to Marcin!? Zaczęłam nasłuchiwać, ktoś zeszedł na dół. Wybiegłam szybko do pokoju Piotrka. Nie było go – pewnie poszedł skorzystać z łazienki na dole. Żałowałam że go nie ma, czułam w ustach smak spermy i chciałam jeszcze. Poza tym młody pewnie jest rozczarowany i gotów wycofać się z umowy Założyłam bluzkę i zeszłam na dół. Usłyszałam szum prysznica. Weszłam do łazienki, Piotr musiał mnie usłyszeć bo zakręcił wodę i wyjrzał z kabiny.
- Mam zamiar dotrzymać umowy – robię Ci loda, Ty pomagasz mi z Marcinem. Uśmiechnął się i wyszedł spod prysznica. Na widok jego całkiem nagiego, mokrego ciała znów zrobiło mi się gorąco. Teraz mogłam dobrze przyjrzeć się członkowi Piotrka, wcześniej tylko go czułam. Był chyba sporych rozmiarów, choć nie miałam porównania. Delikatnie się już podniósł i widziałam że jest gotów na dalsze pieszczoty.
- Rozbierz się proszę – powiedział Piotrek podchodząc do mnie.
- A jeśli ktoś wejdzie – tym razem postanowiłam być ostrożniejsza.
- Nie ma szans. Rodzice zapowiadali się dopiero wieczorem a Marcin je dziś obiad u Kamili.
Właśnie, Marcin i Kamila – przecież po to tu dziś jestem. No ale jeden bilet jest już przecież u mnie w torebce – plan zrealizowany. Teraz dopinam szczegóły…
Ściągnęłam bluzkę i stanik, ale Piotrek tym razem chciał więcej.
- Ja jestem całkiem nagi, musi być sprawiedliwie.
A co tam, w końcu mam mu obciągnąć laskę, przynajmniej będę miała pewność że nie pobrudzi mi ubrań. Zdjęłam spódniczkę i rajstopy.
- A majtki?
- Jeżeli dobrze wywiążesz się ze swojej części umowy – porozmawiamy o majteczkach. Zdałam sobie sprawę że zaczynam niebezpieczną i pokrętna grę. Ale chyba nie miałam nic do stracenia.
Pocałowałam go w usta a jednocześnie położyłam dłoń na członku i zaczęłam masować. Piotrek złapał mnie jedną ręka za pośladek, drugą dotykał piersi. Penis szybko osiągnął maksymalną chyba wielkość i wcześniejszą twardość. Chłopak całował mi szyję, potem schylił się i przywarł ustami do piersi. Całował je, pieszcząc jednocześnie pośladki i uda. Znowu byłam mokra. Piotrek schodził z pocałunkami coraz niżej. Na dłużej zatrzymał się przy brzuszku, potem odchylił majteczki i zaczął pieścić językiem łono. Jeszcze chwila i straciła bym nad sobą kontrolę. Przecież nie mogłam dać mu wszystkiego. Uklęknęłam obok niego, znowu pocałowałam w usta. Gestem kazałam wstać. Miałam członka na wysokości ust. Spojrzałam na swego kochanka, czekał w napięciu. Czy domyślał się że to także dla mnie pierwszy raz? Zaczęłam masować męskość Piotrka prawą ręką, lewą trzymając go za udo. Pocałowałam żołądź, wtedy członek jeszcze podskoczył a sam Piotrek jęknął z rozkoszy. Zaczęłam lizać całego członka, czy na pewno tak się robi loda? Chłopak był chyba zadowolony ale wydawało mi się że starał się wepchnąć mi członka do ust. Nie dałam mu dłużej czekać. Włożyłam penisa do ust. Najpierw do połowy, possałam go chwilę, zaczęłam rytmicznie poruszać głową.
Piotrek cicho pojękiwał. Robiłam mu loda, jednocześnie pieściłam uda i pośladki. To przed tym bronią się niektóre z moich koleżanek? Przecież to nawet przyjemne i wcale nie trudne. Soki jakie wydzielał penis były całkiem znośne a wiedziałam już jak smakuje sperma. A cała ta sytuacja ze stojącym przede mną nagim facetem mocno mnie podniecała. Gdyby to był Marcin… Wtedy Piotrek złapał mnie za włosy i wepchnął członka niemal do końca w moje gardło. Aż zrobiło mi się niedobrze. Zaczął szybko poruszać pośladkami, za każdym razem maksymalnie wpychając we mnie penisa. O dziwo wcale mi to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie. Dostosowałam ruchy szczęki do jego szaleńczego tempa. Mocniej zacisnęłam usta na członku Piotra, ciągnęłam jak najszybciej mogłam patrząc mu w oczy. Nie mógł tego długo wytrzymać. Ciałem kochanka wstrząsnęły konwulsje, jęknął głośniej i po chwili poczułam w ustach znajomy smak. Tyle że teraz było tego dużo więcej. Połknęłam z przyjemnością pierwszą partię spermy lecz nie przestałam ciągnąć penisa. Kolejne spazmy wstrząsały Piotrkiem i kolejne porcje spermy lądowały w moim gardle. Wyssałam go do ostatniej kropli i dopiero wtedy wypuściłam z ust. Patrzył na mnie z podziwem i niedowierzaniem jednocześnie. Usiadłam zmęczona, mrugnęłam do Piotrka okiem.
- A teraz załatw swoją część umowy…

piątek, 4 września 2009

znajomość BARDZO nieprzyzwoita

grzech trwa wiecznie
jest wpisany w historię ludzkości
jego istnienie zdawało by się tzw. oświeconym i inteligentnym ludziom absurdem
lecz tak nie jest
grzech jest niezbędny, potrzebny, niezastąpiony
sama świadomość wykonywania czynności i podejmowania działań określanych jako grzeszne jest tak ogromnie ekscytująca, że nie sposób sobie nawet wyobrazić uwolnienia się od zbawiennego istnienia pojęcia grzechu
grzech jest jak
nektar pożądania
pragniesz go zawsze
Małgorzata miała niewiele dni jak ten dzisiejszy. Od urodzenia dziecka wiele zmieniło się w jej życiu. Czasu było wciąż za mało. Ale na pewne przyjemności musiał się znaleźć. Choćby kosztem porzucenia, niektórych obowiązków domowych jakich było teraz na jej głowie zbyt wiele. Zostawiła więc wszystko co powszednie i weszła na strony portalu bdsm w celu zaspokojenia swoich dzikich żądzy jakie trawiły ją od wczesnego dzieciństwa.
Tematyka BDSM urzekała ją od czasu, kiedy tylko mogła sięgnąć pamięcią...lecz brakowało jej dotychczas odwagi aby zanurzyć się w mroczną otchłań tego co się tam wyprawia. Wszystko pozostawało w świecie fantazji. Te nagie ciała skrępowane artystycznie kolorowymi sznurami, powiązane skórzanymi akcesoriami, napięte, wyprężone i przeżywające rozkosz z faktu bycia zniewalanym bądź też zniewalania innych. Urzekała ją ta sztuka pasjonowania się teatralnym przeżywaniem bólu w akcie erotycznym. Ona widziała w tym artyzm. Wie, że inni ludzie mają prawdziwe skłonności do okrucieństwa. Jednak ona patrzyła na to zjawisko jak na sztukę i jakaś siła pchała ją zawsze w te rejony.
Przeglądając profile osób odwiedzających te naszpikowane perwersjami strony spostrzegła niezwykły dla niej nick: THURISAZ. Miano to, chociaż zupełnie jej nieznane, zaintrygowało ją na tyle, że postanowiła przeczytać, co ów pan o tajemniczym imieniu ma do powiedzenia na swój temat. Znalazła słowa świadczące o szerokim kręgu zainteresowań tego mężczyzny, zelektryzowały ją, chociaż były z pozoru zupełnie zwyczajne. Postanowiła więc napisać coś zaczepnego. Czuła się dość pewnie, gdyż zalogowała się jako kobieta dominująca. Pisując w przeszłości z pozycji osoby uległej wychodziła naprzeciw innym zawsze nieśmiało i z pewną dozą skromności, lecz obecnie pewna siebie (przynajmniej wczuła się w nią na papierze) pisała do nieznanego mężczyzny jak równa jemu.
Odpowiedział jej nad wyraz szybko i poczuła, że coś między nimi zaiskrzyło, na tyle oczywiście na ile pozwalała odległość. On mieszkał gdzieś w stolicy a ona w Gdańsku.
W jednym z pierwszych maili THURISAZ zwrócił się do Małgorzaty takimi słowami:
„ Może to zabrzmi banalnie ale każda wiadomość od Ciebie wywołuje u mnie dreszcz i poczucie bliskości. Nie często tak jest. Masz wielki dar słowa. Używania go lekko i płynnie. Z niemal samoistnym ale świadomym akcentowaniem przez Ciebie spraw, które uważasz za najistotniejsze. Wrażliwość w akcie erotycznym, w każdym z resztą, jest jak morze ognia u osób z taką wyobraźnią jak Twoja.
Nie będę zbytnio schlebiał Twojej Osobie lecz bez fałszywego przymilania się powiem:
"pierwszy efekt jaki na mnie wywierasz jest następujący---żałuję, że nie jesteśmy kochankami".
Sex jest częścią umysłu. Psychiki czy też duszy jeżeli tak ją ktoś nazwie. Nie spotkałem w tej sferze zbyt wielu poetów, reżyserów z talentem, dramaturgów z pasją, ani też utalentowanych wybitnie koneserów sztuki współżycia tzw. cielesnego choć tak naprawdę mentalnego. Większość, tak jak w całej reszcie żywota ludzkiego, jest co najwyżej rzemieślnikami, częściej profanami, rzeźnikami, majstrami, bądź nawet kalekami.
Wiesz, ja osobiście pragnę kształtować w sobie "duszę" artysty, dążę do perfekcji, do sublimacji rozkoszy przez jej nienasycenie wciąż ekscytowane przed zaspokojeniem aż do granicy obłędu. Marzę i staram się sprawiać chwile pięknymi w tym klasycznym pojęciu. Kieruję się zrozumieniem, ponieważ to wymaga ode mnie wysiłku. A wyzwania są moją krwią i oddechem. Dużo piszę, jeszcze więcej czytam. Sporo mówię ale dużo bardziej wolę słuchać i obserwować. Uwielbiam działanie jako osobiste organizowanie swojego życia oraz współpracę z ludźmi. Konie są moją pasją. Sztuka walki mieczem samurajskim także. Filozofia każda też. Psychologia również i jeszcze gitara basowa, jak dobry, stary, zaufany kompan pozwala wykrzesać z siebie boskie dźwięki dla ukojenia nerwów.
Jest tego tak wiele, że często mam nieodparte wrażenie, iż mogę się zgubić w ogromie tych przeżyć, idei, sposobów patrzenia na świat. Zbyt wielkie bogactwo umysłu jest wbrew pozorom ogromną wadą. Chociaż jakby nie było napełnia człowieka pewnym swoistym rodzajem godności i szacunku dla otoczenia oraz samego siebie.
Mam bardzo duże potrzeby cielesne i pozostają one niezaspokojone z braku odpowiedniej partnerki-przyjaciółki. Zbyt wiele zostaje w sferze wyobraźni. To aż boli i staję się nerwowy z braku realizacji samego siebie takim jakim chcę być
Może zagramy w wymianę???? Ja, codziennie przyślę Tobie opowiadanie
jedną stronę A4 i Ty w zamian zrobisz to samo dla mnie.
Zgadzasz się? Tak poznamy nasze pragnienia i możliwości. Teatr dwojga aktorów.
Ty i ja. Ja piszę o nas. I ty piszesz o nas. Choć się nie znamy...to może być wielce pouczające. I przyjemne. Pozwolisz, że ja rozpocznę zabawę? Jutro do godziny 18.00 dostaniesz opowiadanie. Do jutra. Jakiego Twojego imienia pragniesz żebym używał w naszych rozmowach?
Kiedy zapytał ją o imię, zastanowiła się. Nigdy nie czyniła tajemnicy ze swojego imienia, ale wydawało jej się, że ono tak bardzo do niej nie pasuje. Pomyślała więc, że może nowopoznany, intrygujący mężczyzna mógłby pomóc jej w tej delikatnej materii. Miała jakąś dziwną pewność, przekonanie o tym, że nieznajomy potrafi sięgnąć do zakamarków jej podświadomości i odgadnąć prawdziwe miano, którego matka nie nadała jej na chrzcie świętym, a które idealnie pasowało by do jej osobowości. Napisała więc w kolejnym mailu, że w tej kwestii zdaje się na niego. Przyjęła również wyzwanie, co więcej - ucieszyło ją niezmiernie, że będzie miała okazję popisać. Uwielbiała pisać, chyba od zawsze. Może od tego dnia, gdy w wieku sześciu lat napisała swoją pierwszą „książkę” z własnoręcznie wykonanymi ilustracjami?
W każdym razie, Małgorzata przyjęła warunki tajemniczego znajomego i już niebawem odebrała „list” o takiej treści:
Myślę, że dobrym imieniem dla Ciebie, biorąc pod uwagę i na wyczucie Twoją ekspresję, będzie NEHERENI. To prawdopodobnie staroegipskie imię. Nie pamiętam co symbolizuje. Ale postaram się odszukać jego znaczenie, jeżeli Ci na tym zależy. U mnie, kiedy ktoś je wymawia, jego brzmienie i dźwięk, wywołuje podniecenie - pożądanie - namiętność. Może spodoba się i Tobie...posmakuj je...jeżeli Tobie odpowiada i poczujesz się z nim dobrze to tak będę się do Ciebie zwracał. Chciałbym także żebyś mnie nazywała imieniem ANDREAS. To imię w dosłownym tłumaczeniu oznacza "MĘŻCZYZNĘ" a symbolizuje to co dawniej pojmowano i rozumiano pod tym znaczeniem. Nie jestem zbyt przywiązany do imion i ich fetyszu. Lubię je zmieniać. Więc na początek stwórzmy razem
ANDREASA i nehereni.
Czy jej się spodobało? Ależ uznała, że imię jest wprost cudowne! Do tego, kiedy usłyszała je wypowiedziane przez NIEGO w rozmowie telefonicznej przeszył ją dreszcz emocji i podniecenia. Ale to nastąpiło znacznie później. Najpierw obydwoje rozpaleni zarówno tym, co pisali jak i przeżywali na odległość, rzucili się w wir korespondencji.
Zgodnie z obietnicą, Andreas napisał opowiadanie ale zamiast je wysłać, kliknął przycisk „usuń”. A nehereni czekała coraz bardziej niecierpliwie... nareszcie postanowiła zapytać, co z obiecanym początkiem pisarskiego maratonu?
Wtedy dopiero jej prowokator literacki zorientował się w swojej pomyłce, ale było już za późno na jej naprawienie: nie zapisał nigdzie wcześniej tekstu i nie był w stanie go odtworzyć. Nehereni zrozumiała to, wiedziała bowiem, że i ona podobnie nie potrafiłaby napisać dokładnie tego samego po raz drugi. Tak to jest, kiedy pisze się pod wpływem chwili, impulsu, pod dyktando umysłu. Na szczęście ANDREAS był na tyle twórczy, że już w kolejnym e-mailu przesłał treść pierwszej części opowiadania. I zakład ruszył...
„Witaj nehereni!
A jednak spodobała Ci się gra.
Czujesz głód pragnień seksualnych?
Podnieca Cię różnica płci, różność stanów naszej psychiki, odmienność biologiczna i emocjonalna.
Sądzę, że potrafisz kipieć jak wulkan, kiedy pożądanie rozsadza Twe ciało, kiedy już nie radzisz sobie z pasją jaka ogarnia Cię na myśl o ekstazie współżycia między kobietą i mężczyzną.
Nehereni, skoro podjęłaś grę, to od tej pory staniemy się parą wirtualną.
Na razie na zasadach PAN i niewolnica a jeżeli ten układ przestanie Ci odpowiadać dasz sygnał i wtedy zmienimy nasze relacje.
Tak więc ostatni raz zwracałem się do Ciebie jak do osoby równej statusem.
I choć w świadomości naszej pozostajemy sobie równi tak jak każdy inteligentny i wolny człowiek, to od teraz pisał będę do ciebie wyłącznie "małymi literami" przyjmując to jako symbol Twojej uległości wobec mnie z nieprzymuszonego Twojego wyboru a nie jako akt mojej władzy nad Tobą.
CAŁUJĘ cię nehereni niewolnico MOJA W KARK,
DELIKATNIE SMAKUJĄC twoją SKÓRĘ JAK OWOC MOJEJ WŁASNOŚCI
ANDREAS
A o to co napisał nieznajomy dla swojej wirtualnej kochanki:
Noc.
Ciemność spowija wszystko w około.
Cisza i mrok rządzi światem o tej porze doby.
Tylko głęboko granatowe chmurzyska przesuwają się bo niebie zasłaniając swoją masą i złowrogą potęgą blask księżyca.
W tej głuszy, w takiej scenerii upiornej niemal, zauważyć się daje bryłę klasztoru sióstr zakonnych.
Trwa tak cicho samotna w rzeczywistości krajobrazu. Uśpiona w obłokach mgły wilgotnej i snującej się tuż nad ziemią.
Czy ten klasztor, taki posępny i przerażający śpi już?
Czy być może tli się w nim jeszcze jakieś niespokojne życie?
Ale o tej porze?
Otóż tak ....
Niespokojna tej nocy jedna z sióstr zakonnych, młoda i dość ładna, jak sądzę, klęczy w nawie kaplicy i modli się żarliwie o zmiłowanie za swoje grzechy, które w jej mniemaniu są wielkie.
Nie są to jednak ogromne winy. Zwykłe błahostki tylko, bo gdzie tu można narazić się na upadek moralny.....?
Ot, niedoświadczenie życiowe oraz powaga młodziutkiej siostrzyczki miłosierdzia sprawia, iż jej wyobraźnia przeraża ją po prostu.
Wiatr gwiżdże na dworze i śpiewa dziwacznie w różnych szparach i otworach klasztornych.
Nagle wzmaga się niespotykanie gwałtownie, z ogromną siłą atakuje wrota do kaplicy a one ....ustępują pod jego siłą.
Słychać rżenie konia i stóp kogoś dźwięki.
Kto to????? Myśli przerażona dziewczyna.
Chce wrzasnąć z przerażenia lecz z lęku krzyk zamiera w jej gardle.
Oddech staje się ciężki i dławi jej piersi.
Boi się. Bardzo.
Drży z zimna i przestrachu. Kuli się w sobie nie znajdując nigdzie ucieczki.
Przerażenie przygniata ją do podłogi, tak jak gdyby pragnęła stać się niewidzialną.
Co tu robisz kobieto, o tej porze? słyszy nagle mocny, męski głos.
Czyż za mało czasu dniami spędzasz na modlitwie żarliwej by móc zmyć z siebie ciężar twoich wątpliwych przewin? ---- ciągnie dalej swą wypowiedź obcy przybysz.
Dziewczyna słyszy i czuje, że nieznajomy podchodzi do niej.
Blisko, bliżej, staje tuż nad nią.
Czuje jego pewność siebie i zdecydowanie.
Załamuje ręce i prosi Boga o wybawienie.
On pochyla się nad nią.
Słyszy jak ona oddycha.
Szybko i niespokojnie.
Ujmuje jej twarz delikatnie lecz pewnie w swoją dłoń odzianą w skórzaną rękawicę.
Podnosi jej twarz ku sobie, ku swojej twarzy.
I patrzy na nią.
Zdecydowanie.
Bez grozy.
Trwają tak oblicze w oblicze.
On i ona patrzą sobie w oczy.
Dziewczyna myśli---jaka bezczelność bije od tej nieznajomej męskiej postaci.
Mężczyzna myśli ---jak ona ładna bidulka, z taką poświatą niewinności i zakłopotania.
I tak wdzierając się w nią swym błękitnym spojrzeniem dotyka jej policzka swoimi ustami smakując kobiecy lęk i przerażenie przed nim.
Nagle odzywa się do niej żeby ją uspokoić:
Jeśli wierzysz w Boga, stworzyciela wszechrzeczy, to musisz też brać pod uwagę że istnieje jego przeciwieństwo---diabeł, szatan, lucyfer, el diavolo.
Czy myślisz, że dziś w nocy właśnie jego spotkałaś?
Tu w kaplicy?
W miejscu świętym? Sądzisz, że Bóg Ojciec pozwolił mu tu zawitać?
Nagle, gwałtownie podnosi ją z ziemi wysoko na swych ramionach .
Ona odczuwa jak bije jego serce.
Czuje jego ciepło.
Jego głęboki oddech.
Widzi, że pierś ma szeroką. Jest postawny aczkolwiek smukły i gibki jednocześnie.
Dziewczyna spuszcza w dół oczy i wbija wzrok w ziemię.
Nieznajomy mężczyzna podnosi ją i nieznane dotąd uczucie bezwładności ogarnia jej całe ciało. Płonie ogniem palącym ją do żywego.
Ta bezpośrednia jego bliskość, to poczucie przyjemności wynikające z tego faktu. Z kąd to się wzięło w niej? Dlaczego to czuje?
Wyślizguje się z jego ramion a on pozwala jej na to.
Klęka u jego stóp i prosi.
Panie odejdź i daj spokój mnie biednej, poślubionej Stwórcy.
Hahahahaha ---śmieje się on i zrzuca z siebie długi płaszcz na ziemię.
Przeraził ją tym lekceważeniem.
Co teraz się stanie, co on uczyni, jeśli Boga w sercu jego mu brak być może???
Lecz on przemówił spokojnym głosem---a dlaczego miałbym to uczynić dla ciebie?
Czy wiesz, że mogę zrobić z tobą co zechcę?
Dziewczyna zamiera słysząc te słowa.
On siada w ławce i odzywa się do niej.
Wstań z podłogi i usiądź na moich kolanach.
Ona nie reaguje.
Wtem czuje na swoim podbródku zimno jakby...to ostrze miecza.
Zrób to co ci kazałem mówi on a głos jego brzmi niczym grzmot w czasie burzy.
Zastraszona i drgająca całym swym ciałem czyni to co jej rozkazał.
On dotyka jej prawej piersi ale nie pieści jej, napręża materiał habitu na wysokości sutków i prostym ruchem miecza ścina go.
To samo robi w miejscu lewej piersi.
Skłania swą głowę powoli i zatapiając usta w materiale wysysa jej sutek na zewnątrz. Wypuszcza go ze swych ust i pozostawia na zimnym powietrzu kaplicy. Drugi zostawia w spokoju.
Teraz ściąga z jej głowy kaptur habitu i owija jej długie włosy wokoło swego przedramienia oraz dłoni.
Nie walcz ze mną...mówi szeptem...nie broń się ...bo nie wygrasz z rozkoszą....jaka w tobie kipi...i Bóg nie ześle ci przed nią żadnego wybawienia.
Nasyć się nehereni treścią
I odpisz
CZEKAM”
Małgorzata "posłusznie" odpowiedziała więc tymi słowy:
„Zaczęłam, ANDREASIE tam, gdzie Ty skończyłeś, czyli na dialogu:
teraz Ty się nasyć, o ile mój styl Ci się spodoba. Twój wydaje się
być bardzo interesujący... czyżbym trafiła na godnego mnie przeciwnika?
;-)
oto co napisała Małgorzata jako nehereni dla swojego Andreasa:
Ale ułatwię Ci zadanie: staniesz się moja niewolnicą, każde nieposłuszeństwo zostanie ukarane, dlatego - zniewolona - nie jesteś odpowiedzialna za swoje czyny
Panie, proszę - próbowała jeszcze przemówić mu do tzw. sumienia, którego on zdawał się być pozbawiony - raczej umrę, aniżeli będę Ci powolna. Mój Bóg wolałby tę ofiarę...
Dziecko, co ty wiesz o Bogu? - zaśmiał się przybysz chrapliwie - Bóg, jeśli jest stwórcą wszechrzeczy i dał człowiekowi taka naturę jaką dał, być może nie chce aby człowiek występował przeciw ciału i grzeszył brakiem miłości do siebie samego odmawiając spełnienia własnych potrzeb. Ale nieważne: teraz jesteś w mojej mocy, powtarzam Ci: bądź posłuszna z tymi słowy wykonał ręką wplątaną w jej włosy taki ruch, aby jej twarz znalazła się blisko jego... poczuł gamę emocji bijących od zniewolonej: lęk, nienawiść, bezsilność i .. pożądanie a może i ciekawość?
Spojrzał w jej oczy: były niezwykłe, zielone, głębokie, błyszczące i takie .. podniecające.
Chodź za mną - pociągnął ją za włosy zrzucając ze swych kolan i kierując w stronę ołtarza.
Jęknęła tylko czując się bezsilną, zniewoloną nie tylko poprzez tego
tajemniczego mężczyznę, ale również przez swoje, nieznane wcześniej, odczucia.
Tymczasem niesamowity Pan położył zakonnicę na twardym, zimnym stole ofiarnym i przywiązał jej rozkrzyżowane ręce oraz nogi ognistymi linami, które zmaterializowały się z powietrza na jego ruch dłonią. Nie, nie parzyły, nie były nawet ciepłe ale wyglądały dość przerażająco: krwawa czerwień wokół przegubów jej bladych rąk i wokół kostek stóp..
Gdy leżała tak, totalnie unieruchomiona, mogąc jedynie wić się w bezsilności, On wsunął dłoń pod jej habit i zdarł z niej bieliznę, którą nosiła, pomagając sobie mieczem, który przez cały czas dzierżył w dłoni.
Krzyknęła przerażona - nigdy nie była naga przed mężczyzną...
Pozostawił na niej jedynie habit z wyciętymi miejscami na piersi, które teraz bezwstydnie wystawały prężąc się w górę z zimna i podniecenia, ogarniającego ją wbrew jej woli.
Błagam - próbowała uprosić go o uwolnienie, ale sama nie wiedziała, czy prosi o pozostawienie w spokoju czy o więcej i więcej nowych doznań.
Nie zareagował na jej słowa a może to co uczynił za chwilę było właśnie reakcją na nie? Dotknął delikatnie swoją męską dłonią jej dziewiczej kobiecości i poczuł, że ocieka rosą podniecenia. Zanurzył się w niej powoli. Zakonnica zamknęła oczy i odchyliła głowę do tyłu w niekontrolowanym odruchu.
Wtedy zabawił się płatkami jej wrażliwej róży przesuwając po nich opuszkami swoich palców i wówczas młoda dziewczyna krzyknęła w ekstazie, zniewolona.
- Wiesz, jak smakujesz?- spytał demonicznym głosem - spróbuj, napewno cię to zaskoczy - mówiąc to niespiesząc się włożył jej palec do ust. Biedne dziewczę nie wiedziało nawet, jak to zrobić: jej usta i język odrętwiały z lęku i panującego w świątyni zimna.
Zauważył to i powiedział z ironicznym wyrazem twarzy:
- teraz zrobi Ci się gorąco.
Zaczął drzeć na niej habit, pewnymi i krótkimi ruchami obnażał jej śliczne ciało, ruch za ruchem, pociągnięcie za pociągnięciem, szarpnięcie za szarpnięciem. Kiedy stała przed nim zupełnie już naga, w zimnej i ciemnej kaplicy, z zamkniętymi powiekami, dygocąca z zimna i przerażenia, intruz przeraził się jak bardzo ją upokorzył tym co zrobił. Ślina uwięzła w jego gardle i nie mógł jej przełknąć z zaskoczenia własnymi reakcjami.
Kobieta otworzyła oczy i spojrzał w nie. Zobaczył w nich mieszankę bólu i rozkoszy. Zdziwił się swoim podnieceniem. Właściwie nie spodobało mu się to, jak zareagował na tę przestraszoną dziewczynę odkrytą z podartego habitu.
- zamknij oczy - dotknął jej twarzy ostrzem miecza, które powędrowało w okolicę prawego oka
- błagam, Panie, nie okaleczaj mnie - w tych cudnych zwierciadłach migotały na zmianę ból, lęk i podniecenie a on pomyślał, że za chwile nie wytrzyma..
- milcz i zamknij oczy, to może nic Ci nie zrobię - wysyczał ze złością
Posłusznie opuściła powieki, które on za chwilę zakrył gęsto tkaną opaską na oczy.
To ją przeraziło, poczuła się samotna w swoim bólu i przerażeniu, całkowicie ubezwłasnowolniona i wyobcowana.
- będę bardzo posłuszna, zrobię wszystko co pan rozkaże, nie będę stawiała oporu i ... i chcę Panu służyć, ale proszę... błagam... proszę zwrócić mi spojrzenie...”
Kiedy Małgorzata, dumna z siebie i zadowolona z ogarniającego ją podniecenia przesłała swoją pierwszą część kontynuacji, była pewna, że musi się to spodobać jej wirtualnemu Panu. Nie spodziewała się jednak takiej pochwały, jaką znalazła w kolejnym e-mailu od Andreasa:
„Mieć taką niewolnicę, jak ty nehereni to skarb, bowiem masz dwa niezaprzeczalne dary.
Jeden to literacki talent..
Drugi to erotyczny akcent twojego charakteru.
Tak też ANDREAS jest dumny z faktu posiadania ciebie jako służebnicy.
I dopisał kolejną część opowiadania.
-Nie wykłuwam ci oczu dziewczyno lecz tylko je przesłaniam zawiązując tę szarfę by cię chronić...
-jak to chronić???
-Byś nie oszalała widząc to co zamierzam z tobą uczynić...
czy jesteś pewna, że to co ujrzysz nie doprowadzi cię do obłędu???
Zbyt piękna jesteś i pociągająca bym pozwolił ci zwariować po tak małej dawce rozkoszy dla twojej niewinnej dotąd świadomości.
A TERAZ MILCZ
ZAMKNIJ SIĘ
BO WCISNĘ CI DO UST CAŁY twój PODARTY HABIT
I ZADUSISZ SIĘ JAK KOT W WORKU
-dobrze - pomyślała ona w duchu i postanowiła zamilknąć choćby nie wiem co z nią ON miał zamiar wyczyniać
ON podniósł w górę ramiona i wyszeptał słowa, których ona nie zrozumiała
Były jej nieznane i wyrażały w jej mylnych odczuciach nienawiść
Przeraziły ją do szpiku kości
Am surgus emrcel uba ssah uij dertel otsma wehro geni
Na te słowa w kaplicy zrobiło się jasno i ciepło, wręcz gorąco
Z charakterystycznym dźwiękiem zsunęły się z sufitu łańcuchy lśniące i gładkie jak wypolerowane nieznanym sposobem
USIĄDŹ NIEWOLNICO
NADAJĘ CI IMIĘ
BĘDZIESZ SIĘ OD TEJ CHWILI NAZYWAŁA nehereni
ZAPAMIĘTAJ JE I CZCIJ MNIE JAKO, ŻE JESTEM OD TERAZ TWOIM WŁAŚCICIELEM NA WIEKI
IMIĘ MOJE BRZMI ANDREAS
I JE TAKŻE WYKUJ W SWOJEJ PAMIĘCI
ABYŚ ZAWSZE BYŁA PEWNA KOMU SŁUŻYSZ
Wsłuchaj się w nie
Ono niesie w sobie ból dla ciebie
Ono da ci wolność jakiej dotąd nie znałaś mimo, tego że będziesz zniewolona
To imię ofiaruje ci siłę byś mogła kochać swego PANA
W OKOŁO ROBIŁO SIĘ CORAZ BARDZIEJ UPALNIE
POT ŚCIEKAŁ PO CIELE nehereni
CZUŁA GO WSZĘDZIE
A JEJ ROZKROK KIPIAŁ Z ŻARU TAK BARDZO IŻ MUSIAŁA POCIERAĆ BEZWIEDNIE UDEM O UDO BY MÓC ZNIEŚĆ TO PRZYJEMNE PIECZENIE
USIĄDŹ GŁUPIA--powiedział Andreas z podstępnym uśmiechem wyrytym przebiegle na swoich męskich ustach
USIADŹ NA OŁTARZU TWOJEGO BOGA
ROZSIĄDŹ SIĘ NA NIM OKRAKIEM JAK LADACZNICA
Nehereni milcząc usiadła choć poczucie grzechu było w jej sercu i umyśle wielkie
Czuła jak ON oddychając ciężko i głęboko zapina na jej sutkach klamry
doświadczała nieznanej jej dotychczas rozkoszy pomimo bólu jaki jej towarzyszył
Ból...siła zapięcia była bolesna, przenikała ją jak strzała wkłuwająca się w serce
Nehereni wygina się w tył i jęczy
TAAAAAK TAK WŁAŚNIE POWINNO BYĆ SYCZY ANDREAS
MOCNYMI RUCHAMI ROZKŁADA NOGI nehereni
Pewnie ci się to nie podoba ale z czasem polubisz wszystko co dla ciebie mam
Rozkłożył jej nogi w szpagat
Są rozpłaszczone na ołtarzu tak, że jej kobiecość przywiera i przykleja się do białego obrusa na nim
ANDREAS bierze w dłonie kajdany zwisające z sufitu i zapina je na kostkach nehereni
Pstryka palcami a łańcuchy naprężają się mocno unosząc ją na kilka centymetrów nad ołtarz
On w ostatniej sekundzie podpiera jej plecy żeby nie przewróciła się
Jezu drogi - szepcze nehereni
Cichoooooooooo - syczy jej do ucha ANDREAS
BO POBUDZISZ WSZYSTKICH W KLASZTORZE I WÓWCZAS ZOBACZĄ JAK SIĘ ZABAWIASZ NOCĄ Z NIEZNAJOMYMI
HAHAHAHAHAHA
TO JĄ PRZYWRACA DO PORZĄDKU I MILCZY CHOCIAŻ JEJ BÓL JEST OGROMNY
NAPINA JEJ ŚCIĘGNA CAŁYCH NÓG I JESZCZE SUTKI UWIĘZIONE W POTRZASKU PIEKĄ JĄ NIEMIŁOSIERNIE
RĘCĘ!!!!!!!!!!!!!
WYCIĄGNIJ JE KU NIEBU...nehereni...może TWÓJ BÓG ZEŚLE CI OCALENIE PRZED ZHAŃBIENIEM
NEHERENI PODNOSI RĘCE DO GÓRY
LECZ ŻADEN CUD SIĘ NIE WYDARZA
ANDREAS ZAPINA STALOWE OBRĘCZE NA JEJ PRZEGUBACH
I DAJE SIĘ SŁYSZEĆ JEGO GŁOS...CICHY...SPOKOJNY...ZAROZUMIAŁY
stwórco, który jesteś BOGIEM i DIABŁEM w jednej osobie, ty który rodzisz i zabijasz na wszystkie sposoby jakie istnieją, istniały i będą istnieć, ty który jesteś wszystkim i nic nie ma poza tobą, obdarz ją intuicją transcendencji i oświecenia aby była w stanie zrozumieć CIEBIE, MNIE I siebie jako jedność bytu wiecznego i choć przemijalnego to na zawsze nie zniszczalnego. AMEN
i spojrzał na nehereni jak na odwrócony krzyż
nogi rozpięte na sztywno nad stołem ołtarza
ramiona prosto razem wyciągnięte i naprężone jak struna
sutki czerwone z boleści i podciągnięte piersi ku górze
zawiązane oczy
rozchylone usta
rozdęte chrapy noska
i połysk potu na jej skórze
JESTEŚ PIĘKNĄ ZDOBYCZĄ nehereni
Jesteś moim klejnotem i muszę skosztować twojego smaku
Złapał ją za pośladki
Nagie i jędrne
Ścisnął aż zadrgała jak dreszcz, jak spazm
Ugryzł ją lekko w szyję i zaskowyczała jak psinka
Przytulił ją więc by mogła poczuć jego ciało i przemówił
Jak smakowały ci twoje soki????
Nie kosztowałaś ich wcześniej!
Nauczono cię obrzydliwości dla ciała
WSTYDU PRZED CIELESNOŚCIĄ
A ona jest pięknem samym w sobie
Jak Bóg i po co chciałby stworzyć tak urocze ciało i nauczać że jest ohydne?????
To bzdura!!!!
Teraz ja zasmakuję ciebie...i poczuła jak coś delikatnego muska jej łechtaczkę
Przejęła ją rozkosz
Zapomniała o wstydzie i wyszeptała - taaaaak. Proszę nie przestawaj......
drgające dotykiem ruchy doprowadzały ją do szaleństwa
Wiła się i jęczała przenikliwie
Naraz poczuła, że ANDREAS pochłania ją coraz to więcej, że ssie już jej płatki i pociera je swoim językiem tak szybko i w muskający sposób aż poczuła dreszcze na swoich plecach
On przestał i nagle wdarł się w nią głęboko całym językiem wysysając sok z jej wnętrza
Wstał i pocałował ją w usta
Podoba ci się?
Tak ANDREASIE nic lepszego nigdy dotąd nie czułam
Zaczęli całować się bez opamiętania
Całował ją i dotykał mieczem jej różnych części ciała co wyzwalało u niej reakcję jakby prąd przepływał przez jej mózg
DOSĆ...niewolnico...
Ona dysząc jak zwierzę nie mogła uspokoić swego tchnienia
Jeszcze proszę....wyszeptała
Jeszcze...ANDREASIE....PANIE...WŁADCO mego losu......
Na jeszcze trzeba zasłużyć odparł ANDREAS
nehereni
kiedy będziesz czytać ten tekst zaopiekuj się swoim ciałem tak jak pragniesz żebym ja to zrobił i opisz mi to wysyłając twój dalszy ciąg
NIECIERPLIWY ANDREAS”
Małgorzata/nehereni nie posłuchała jednak polecenia swojego Pana dotyczącego zaopiekowania się własnym ciałem. Wolała dopisać dalszy ciąg historii, bo zajęcie to podniecało ją niezmiernie i nie chciała tracić czasu nawet na przyjemność cielesną. Dlatego już niebawem mogła wysłać Panu kolejny odcinek opowiadania o ANDREASIE i nehereni:
„Jak dużo i jak niewiele potrzeba było, aby zmienić nastawienie niewolnicy do swego Pana. Jeden orgazm, może pierwszy w życiu? a może zadawała już sobie rozkosz sama, wcześniej, słuchając potrzeb swego ciała i karząc się później modlitwą i pokutą ponad miarę?
Jakkolwiek nie było, teraz nie miało to już znaczenia: poznała rozkosz związaną z bólem i dłońmi mężczyzny - cudownego znawcy kobiecego ciała.
- zdejmiemy klamerki, moja piękna niewolnico - mówiąc to odpiął obydwie, co wywołało krzyk bólu - no tak, należało je zdjąć w momencie największej przyjemności, teraz gdy przestały uwalniać się endorfiny ból powrotnie napływającej do sutków krwi jest nieznośny, prawda? Ale za przyjemność możesz mi trochę zapłacić...
Zdjął jej z oczu opaskę, miały dziki wyraz i wyglądała z nim tak pięknie.. była piękna ze swoimi czarnymi, niedługimi włosami, regularnymi rysami twarzy no i te oczy, które zachwycały wszystkich. ANDREAS był dumny z posiadania takiej niewolnicy. Postanowił zabrać ją do siebie. Odpiął wszystkie urządzenia, które trzymały nehereni, zdjął z niej zniszczony habit i owinął swoim ciepłym płaszczem, po czym wziął na ręce jak najdroższy skarb i tak odjechali razem w kierunku posępnego zamczyska nieopodal, w którym mieszkał Pan.
Gdy byli już na miejscu , pozwolił się jej umyć i ubrać w aksamitną suknię zielonego koloru, który wspaniale podkreślił barwę jej oczu. Suknia miała dekolt tak głęboki, że widoczne były piersi wraz z sutkami. Dół sukni był obfity, ale miał rozcięcia z przodu i tyłu, gdyby zebrać boki i spiąć w jakiś sposób, to można by oglądać zarówno jej kobiecość jak i pośladki. Tymczasem poły sukni były jednak spuszczone i tylko piersi uwolnione znad gorsetu napawały nehereni przerażeniem.
Pan przyszedł po nią i podjąwszy ją pod rękę wywiódł z komnaty a następnie sprowadził po schodach do jadalni:
- zjedzmy kolację, teraz przez chwile będziesz moja wyuzdaną damą - uśmiechnął się ANDREAS
- z chęcią, chociaż muszę przyznać, że mam mętlik w głowie i nieswojo się czuję - wyszeptała nehereni
- uspokój się, nic Ci tutaj nie grozi. Przynajmniej nie w tym pokoju - jego usta okrasił złowrogi uśmieszek, którego ona na szczęście nie zauważyła.
Kolacje zjedli w miłej atmosferze, chociaż nehereni była onieśmielona i mało rozmowna. Później ANDREAS pozwolił nehereni odpocząć w fotelu zostawiając ją na jakiś czas samą. kiedy wrócił do niej był inny, taki jak w kaplicy, mroczny i tajemniczy.
- wstawaj, niewolnico, nie zapominaj, że jesteś tu dla mojej i tylko mojej przyjemności!
- tak, ANDREASIE - wyszeptała pobladłszy nieco
Pan zdjął z niej suknię, aby całkowicie uwolnić piersi. Były duże i zwisające, podobały mu się, bo wiedział, co dalej zrobić aby były jeszcze piękniejsze: w jego dłoniach zmaterializował się czarny, gruby sznur, którym zaczął owijać każdą z piersi, aż skóra na nich napięła się do granic możliwości. nehereni jęknęła cicho z bólu pomieszanego z rozkoszą.
Doznanie zdziwiło ją i przestraszyło. Kiedy podniosła oczy na swojego Pana, ten znów poczuł, że zaczyna tracić kontrolę nad sobą, miałby ochotę posiąść tę kobietę nawet zaraz, ale był przecież Panem, nie godziło się sprawiać niewolnicy wyłącznie przyjemności. Chociaż, biorąc pod uwagę fakt, że była dziewicą - jej przyjemność mogła być wątpliwą. Dla zasady ANDREAS postanowił jednak zagrać na zmysłach kobiety i swoich, zanim zajmie
się nią dogłębnie...
Czarny sznur wyglądał przepięknie na jej delikatnej skórze. Kiedy związał już piersi, postanowił zrobić dla nehereni również majtki ze sznura z supłem w pewnym, strategicznym, jakby rzecz można określić, miejscu. Tak ubrana musiała podejść do fotela, na którym uprzednio siedziała i przełożyć się przez jego oparcie a ręce położyć na siedzeniu. W ten sposób, jej delikatne pośladki zostały cudnie wyeksponowane i zdawały się oczekiwać na dalszy ciąg. Kolejny sznur oplótł nadgarstki nehereni i przymocował je do fotela a inny przytwierdził do niego nogi niewolnicy. Zanim Andreas uderzył po raz pierwszy, pieszczącym dotykiem dłoni przesuwał po jej skórze i napawał się jej gładkością. Ona przymknęła z lubością powieki jakby nie wstydziła się już dotyku mężczyzny. Ale gdy poczuła pierwsze piekące uderzenie bata, jęknęła i skuliła się w sobie, nie mogąc jednak uciec ani nawet zmienić niewygodnej pozycji.
Nie wiedziała, ile razów odebrała jej umęczona pupa, kiedy Pan przestał bić tak nagle, jak zaczął. Znów gładził jej zaognione tym razem pośladki i - jeśli nie wydawało się jej - pocałował ją nawet. Kiedy ją odwiązał, zachwiała się a on ją podtrzymał. To było właśnie
takie cudowne: zadawał jej ból i poniżenie a jednocześnie dbał o nią, gładził i podtrzymywał.
[…]
mam nadzieję, że się spodobało drogiemu i niecierpliwemu ANDREASOWI
:-)”
Jak się niebawem okazało, ANDREAS był pod wrażeniem słów swojej nehereni. Zaczął ją nawet nazywać pieszczotliwie „nehe”, jako, że w jego ocenie zasłużyła na życzliwość i odrobinę pieszczoty. Oczywiście, przesłał kolejną część ich fantastycznego opowiadania o nich samych:
„[...]
Andreas podtrzymywał nehe przed upadkiem na zimną i twardą podłogę komnaty.
Przytulił ją nawet do swej piersi i pogładził subtelnie po karku.
Ukoiło to jej zmęczenie i siły zaczęły powracać.
Teraz, stracisz swoje dziewictwo rzekł do niej podziwiając jej piękno
Zaraz staniesz się kobietą
Przestaniesz być niewinnym dziewczęciem
I odtąd twoje zmysły staną się nieubłagane dopóki ich nie zaspokoisz
Połóż się na podłodze nehe
Osunęła się delikatnie i przywarła do jego kolan
Boję się wyszeptała czule
Kładź się odparł Andreas i popchnął ją silną, lewą, ręką tak, że przywarła do lodowatej posadzki
Andreas klasnął w dłonie
Przed nim stanęło stare, drewniane, mocne krzesło
Podszedł do niego i szybkim ciosem stopy odzianej w piękny długi but wybił z niego powierzchnię siedzenia
Gwizdnął ostro a w jego dłoni pojawił się ozdobny topór
Wyrąbał nim wszystkie ostre drzazgi jakie mogły by okaleczyć jego śliczną niewolnicę
Gotowe rzekł jakby sam do siebie
Chodź tu nehe
Ona podniosła się i chciała podejść ale on dodał......na kolanach....i powoli...jakby w zwolnionym tempie
nehe zrozumiała
W pozycji na czworakach poczęła sunąć ku niemu
Jak pantera
Jak dzika kocica
Jak by płynęła do swego Pana
Władcy jej duszy
Dobrze nehe, dobrze
A teraz stój powiedział Andreas
Spójrz na mnie
Podniosła głowę a on niespodziewanie wbił topór przed nią
Lęk pojawił się w jej szmaragdowych oczach
Wstawaj nehe-- krzyknął głęboko
Jeszcze nie zdążyła się podnosić gdy on poderwał ją do góry i niemal rzucając posadził na krześle
na moment prawie straciła przytomność z przerażenia
Nogi przywiązał jej ulubionym czerwonym sznurem do nóg krzesła
Teraz brutalnie przygiął jej grzbiet do ud i oplótł jej białą szyję czarnym sznurem
Przywiązał go do ud pod jej kolanami
Wyglądała ciekawie
Cofnął się i podziwiał swoje dzieło
Nie spodobało mu się więc wrzasnął jak dzikus i w jego dłoniach zabłysły złote łańcuchy
Przyczepił je do obręczy wystająych z przednich nóg krzesła
Teraz huknął śmiechem z zadowolenia i krzesło w raz z nehe znalazło się w powietrzu
Nehe wisiała wraz z krzesłem
zawieszona w przestrzeni prawie jak słońce na horyzoncie
Jej naga pupa i kobiecość "patrzyła" na Andreasa
Czekała na jego złą wolę
Pochylił się nad tym widokiem i polizał jej kobiecość jak wąż
Bardzo smaczną posiadam niewolnice pomyślał w duchu
Ona prawie zemdlała z zachwytu
Andreasie Panie mój wykorzystaj mnie do twych niecnych celów wyszeptała
Może...odparł zimno Andreas
Odwrócił ją głową do siebie i zmierzwił jej czarne włoski na niej
Nehe zobaczyła między jego nogami coś czego wcześniej nie widziała
Było to jak pal dość długie i grube
Sztywne i pulsujące krwią jej Pana
Andreas ściągnął z tego skórę i zobaczyła że ta część jego ciała ma dużą czerwoną głowę
Weźmiesz to do ust by sprawić mi przyjemność i rozkosz
Poczuła ciepło tego stworzenia i wchłonęła go do swojej buzi
Zrobiło się jej cieplej i zachwycił ją smak
Korzenny
Delikatny
Oraz miękkość tkanki połączona ze sprężystością i twardością
Andreas wyprężył się zadowolony
Ssij i gładź języczkiem nehe
Czyniła to z lubością a szał zaczął ogarniać jej zmysły
Czuła jak to coś rośnie w niej i pęcznieje jak żyje i pręży się w tym samym rytmie co jej Pan
Dość
Andreas uciekł z jej ust a ona niepocieszona poczuła niezadowolenie z siebie
Czyżby zrobiła coś nie tak???
Niech jej Pan ukarze ją więc srodze i pozwoli jej naprawić błąd
Ale on odwrócił ją tyłeczkiem ku sobie i usłyszała
Obiecałem ci niewolnico, że pozbawię cię dziś całkowicie twojej niepotrzebnej już niewinności
Poczuła jego palce na swoim rozkroku
Wiesz nehe jak w świecie nazywają to co kobiety noszą między udani???
Jedni mówią na to czule
Inni prostacko
a jeszcze inni bawią się tego nazwami
Twój skarb nazwiemy pipi
I cały czas czuła jak bawi się jej pipi a ona puszcza obfite soki jak dojrzały owoc rozkrojony na pół
Miotało nią podniecenie i nienasycenie
Poczuła jak coś wchodzi w nią...
W jej wnętrze
W pipi
Zrozumiała, że to ten sam element jej Pana, który miała łaskę i okazję trzymać w ustach
Był opór i gorąco
Ból i przyjemność
Rozkosz jak cios wdarła się w jej wnętrze
Zespoliła się z panem i pojęła, że byli dopasowani do siebie jak klin do otworu, na wcisk, na opór
Pan trzymał ją za głowę i zaczął kołysać się w niej jak na huśtawce
Przesuw
Ruch
Tarcie
Ślizganie
Nehe stała się energią
Przestała odczuwać siebie jako istotę cielesną
Wiedziała, że istnieje ale jakoś inaczej
Teraz była wirem
Tajfunem
Huraganem odczuć
Pan zaczął ją dźgać jak sztyletem w serce
Błogość i krzyk nehe rozdzierał cisze komnaty
razem byli jak wahadło, które on wprawiał w ruch swoim zapamiętaniem
Nehe przeżyła nieoczekiwanie coś co wstrząsnęło nią całą i spazmy przywróciły ją do przytomności
Pan czując jej ekstazę zaczął wnikać w nią głębiej i nagle jego ciałem poczęły szarpać pioruny spełnienia
Nehe poczuła w sobie jakieś ciepło jeszcze inne od tego poprzedniego
Nie wiedziała co przeżyli razem
Była świadoma tylko wspaniałości tego przeżycia.......
Dyszała jak pies zgoniony kilometrami
Było jej bardzo dobrze
Czuła w sobie wdzięczność do Andreasa
Pokochała go

Inna Kobieta

Witam wszystkich. Mam nadzieję, że spodoba wam się to opowiadanko. Jest to druga część historii (nie mojej) opisanej w opowiadaniu Inny facet, które pozwalam sobie też tu zamieścić (choć nie ja je napisałem), gdyż stanowią poniekąd całość, a czytelnikom nie chcę dodawać pracy przy szukaniu tego opowiadanka.
INNY FACET
Zawsze chciałem zobaczyć swoją żonę, jak posuwa ją inny facet. Nie, nie chciałem żeby mnie z kimś zdradziła, po prostu jedną z moich fantazji erotycznych był seks mojej żony z innym facetem. I chodziło mi tu właśnie o czysty, wyuzdany seks. Chciałem zobaczyć jak żona obciąga innemu facetowi bądź jak ten wpycha w nią swojego wielkiego kutasa. Moja żona oczywiście wiedziała o moich fantazjach (nie mieliśmy przed sobą żadnych tajemnic), niemniej jednak odnosiła się do nich sceptycznie. Nie dziwiło mnie to, gdyż faktycznie moja fantazja była - jakby tu powiedzieć - nieczęsto spotykana. Udało mi się jednak po wielu namowach przekonać moją żonę do odstąpienia od swoich żelaznych zasad i namówić do tego dziwnego eksperymentu. Zgodziła się jednak pod warunkiem, że jeżeli zabawa w trakcie jej trwania nie przypadnie jej do gustu, może ją w każdej chwili przerwać. To było oczywiste także i dla mnie, więc pozostało tylko znaleźć odpowiednią osobę, którą obydwoje
bylibyśmy w stanie zaakceptować.
Poszukiwania rozpoczęliśmy od przejrzenia rubryki towarzyskiej w gazecie. Wśród różnych ogłoszeń znaleźliśmy jedno, które doskonale spełniało nasze założenia. Było to
ogłoszenie agencji towarzyskiej dla pań, gdzie na godziny można było wynająć pana do świadczenia niewiastom określonych usług (wiadomo powszechnie jakich). Zadzwoniliśmy
tam natychmiast i już po chwili mieliśmy wynajętego pana na wieczór. Rozwiązanie to jak najbardziej nam odpowiadało, gdyż eliminowało cały etap zawierania znajomości - zamówiony pan po prostu przyjeżdżał, robił swoje i odjeżdżał, a co najważniejsze nie zadawał żadnych pytań. Pozostało tylko uzbroić się w cierpliwość i czekać do wieczora.
Przed przyjazdem pana przygotowaliśmy nieco nasz pokój. Dookoła łóżka ustawiliśmy palące się świece aby stworzyć odpowiedni nastrój. Naprzeciwko łóżka stanął fotel przeznaczony dla mnie, abym mógł wygodnie obserwować całą scenę. Zasłoniliśmy okna żaluzjami oraz włączyliśmy cichą muzyczkę w tle. Sceneria była gotowa. Zamówiony pan zjawił się punktualnie, co jak najbardziej świadczyło o jego profesjonalizmie. Przedstawił się jako Artur i zaproponował przejście od razu do rzeczy. Zaprowadziliśmy go do pokoju, uiściliśmy zapłatę z góry i zaczęliśmy zabawę. Usiadłem wygodnie na fotelu, a żona i nasz nowy znajomy zajęli miejsce na łóżku. Zabawa zaczęła się od małego striptizu. Pan z agencji w takt muzyki zaczął powoli zdejmować ubranie, najpierw z siebie, a później z mojej żony. Małżonka początkowo trochę spięta, w trakcie rozbierania zaczęła się rozluźniać. Gdy już obydwoje byli nadzy, zaczęło się to, na co tak bardzo czekałem. Pierwszy raz w życiu mogłem zobaczyć, jak obcy facet zajmuje się moją żoną. Zaczęło się od minety - żona leżała na plecach z rozłożonymi szeroko nogami, zaś jej nowy kochanek lizał ją po cipce. To było coś niesamowitego - upajałem się tym widokiem i przyznam, że zaczęło mnie to podniecać. Minetka trwała dłuższą chwilę, po czym nastąpiła zmiana pozycji. Lizanie cipki zastąpiło ciągnięcie druta w wykonaniu mojej żony i widać było, że żona coraz bardziej wciąga się do zabawy. Patrzyłem jak masuje ręką jądra tego faceta i wkłada sobie do ust jego wielkiego kutasa (a trzeba przyznać, że fiuta miał imponujących rozmiarów). Ssała jego kutasa tak, jakby nigdy w życiu nic innego nie robiła. Ten widok podniecał mnie coraz bardziej i moja pała już od jakiegoś czasu sterczała jak wieża kościelna. Złapałem za swojego kutasa i zacząłem się masturbować. Facet tymczasem już posuwał moją żonę od tyłu w pozycji "na pieska". Nie mogłem już wytrzymać - cały czas trzepiąc konia wstałem z fotela, podszedłem do żony i wpakowałem jej swojego kutasa do ust. Zaczęła go ssać tak jak przed chwilą ssała fiuta tamtego faceta. Ten widok był niczym z najlepszego filmu porno - żona jednocześnie ciągnęła mi druta i była posuwana od tyłu. Najwyraźniej też wszyscy troje postanowiliśmy wykorzystać sytuację i pomyśleliśmy o tym samym. Facet przestał posuwać moją żonę i położył się na plecach, zaś żona usiadła na nim, nadziewając się na jego sterczącą pałę. Pochyliła się jednocześnie do przodu wypinając swój zgrabny tyłeczek w moją stronę i dając mi do zrozumienia, co powinienem zrobić. Nie czekałem ani chwili. Podszedłem do niej i powoli zacząłem wbijać swojego kutasa w jej kakaowe oczko. Szło trochę opornie, gdyż jej pupka nie była rozciągnięta, ale pod zdecydowanym oporem zaczęła ustępować. Po chwili mój fiut siedział już w jej pupce i wszyscy troje zaczęliśmy wykonywać powolne ruchy, próbując się jakoś zgrać. Trzeba przyznać, że moja żona radziła sobie całkiem nieźle, mając w każdej dziurce posuwającego ją kutasa. Zauważyłem też, że sprawia jej to wielką przyjemność, o czym świadczyły jej głośne jęki i westchnienia. Cała ta sytuacja, która mnie bardzo rajcowała oraz posuwanie ciasnego otworku żony sprawiły, że niestety bardzo szybko poczułem zbliżający się orgazm. Jeszcze kilka ruchów i wyciągnąłem kutasa spuszczając się na wypiętą pupkę. Żona kontynuowała ujeżdżanie kutasa swojego kochanka, ale widać było, że zbyt długo nie wytrzyma. Tak też się stało. Już po chwili szczytowała, a ja mogłem obserwować jej potężny orgazm. Ostatni doszedł kochanek mojej żony, gdy ta po swoim orgazmie zaczęła mu obciągać kutasa. Wkładała jego fiuta do ust aż po same jaja,
więc nie było dziwnym, że facet długo nie wytrzymał. Wystrzelił potężnym strumieniem spermy prosto w gardło mojej żony, aż ta zakrztusiła się przez moment. Nie przejęła się jednak tym zbytnio i po kilku kaszlnięciach przełknęła wszystko oraz wylizała dokładnie obspermionego kutasa.
Na tym zakończyliśmy zabawę. Facet z agencji ubrał się szybko, pożegnał i wyszedł. My zaś z żoną zaczęliśmy wymieniać się wrażeniami na temat dzisiejszej zabawy. Okazało się, że obydwoje byliśmy wyjątkowo zadowoleni, a na dodatek żona zaproponowała, by kolejną taką zabawę urządzić dla odmiany z wynajętą z agencji panienką. Osobiście nie miałem nic przeciwko, więc prawdopodobnie niedługo będę uprawiał seks z dwoma niezłymi panienkami (w końcu moją żona była atrakcyjną kobitką). Już nie mogę się doczekać.
INNA KOBIETA
No i udało się… Nie wiecie co? Pewnie nie pamiętacie, mnie jakiś czas temu opisałem historię mojej spełnionej fantazji erotycznej, aby widzieć jak inny facet posuwa moją żonę. Po wspaniałej minecie, ostrym obciąganiu i posuwaniu w obie szpary naraz, moja żona przekonała się do sexu grupowego. Na końcu poprzedniej historii wyraziłem przekonanie, że może niedługo będę to robił z 2 kobietami. No i właśnie to się udało. Początkowo chcieliśmy tak jak poprzednio zwrócić się do „profesjonalistki”. Ale któregoś dnia moja żona powiedziała, że jej koleżanka z pracy, Marlena, miałaby ochotę na taką zabawę. (Nie wiedziałem, że kobiety rozmawiają między sobą na takie tematy) Więc stwierdziliśmy, że nie ma sensu brać dziwki.
Nadszedł wreszcie ten wieczór. Marlena okazała się brunetką średniego wzrostu, o kobiecych kształtach. Po kolacji we troje przeszliśmy do sypialni i do rzeczy. Ja usiadłem w fotelu. Dziewczyny zaczęły od malutkiego i nieprofesjonalnego, ale przez to bardziej podniecającego striptizu. Po kilku chwilach stały przede mną prawie całkiem nagie. Moja żona toples w czarnych stringach, tegoż koloru pasie i pończochach, Marlena w białym koronkowym staniczku, takiż majteczkach i pończoszkach i to ona zaczęła. Podeszła do mnie, rozpięła rozporek i zaczęła obciągać uwolnionego z majtek dawno twardego kutasa. Moja żona położyła się na łóżku, uwolniła z majtek i zaczęła robić sobie palcówe. Ja miałem spodnie już przy kostkach, Marlena wspaniale brała mojego fiuta prawie do gardła jednocześnie głaszcząc mnie po jajach. Postanowiłem dać teraz possać mojej żonie i po chwili podsunęłem kutasa po jej usta, złapała od razu i ciągnęła wspaniale jak zawsze. Marlena już całkiem naga położyła się między nogami mojej żony i zaczęła lizać jej cipę. Pomruki mojej żony świadczyły, że jest w tym naprawdę dobra. Po kilku chwilach postanowiłem że dość już oralka w wykonaniu mojej żonki i czas zaliczyć jakąś szparkę, ale Marlena mnie ubiegła. Gdy tylko zrobiłem jej miejsce ułożyła się na mojej żonie w pozycji 69. Po chwili mogłem oglądać cudowny numerek les w wykonaniu mojej żony. Dziewczyny lizały się po ch i wkładały do nich palce, oglądałem to przez chwilkę, mimo że było to cholernie podniecające ja bardzo chciałem się dołączyć. Za cel wybrałem piczkę Marleny. Podszedłem i gdy już się przymierzałem dziewczyny uniosły się trochę, tak że naprzeciw mojego fiuta znalazła się otwarta buzia żony. Jej ręce oplotły mnie. Nie stawiałem oporu gdy wcisnęła mnie do ust i głębiej, aż do gardła. Czułem jak się trochę nim krztusi, ale widać jej się to podobało bo mi nie odpuszczała. Poruszałem biodrami. Dopiero po kilku chwilach zostałem puszczony i wtedy wreszcie mogłem wejść w cipę Marleny. Była zajebista, jej mój kutas też się musiał podobać bo od razu zaczęła głośniej pojękiwać. Posuwałem tuż przy twarzy mojej żony, która wystawiła język i zaczęła lizać mnie po jajach, w połączeniu z gorącą cipką Marleny… brak słów. Moja żona nie była poszkodowana gdyż Marlena cały czas lizała jej pipkę. Teraz postanowiłem posunąć Marlenkę analnie. Mimo dość znacznego oporu wbiłem się w jej dupę, analek bardzo jej się podobał, przestała lizać moją żonę i zaczęła krzyczeć. Po kilku chwilach Marlena zeszła z mojej żony i z jej inicjatywy kompletnie zmieniliśmy pozycję. Teraz ja leżałem, moja żona mnie ujeżdżała, a Marlena klęczała nad moją twarzą, tak że mogłem lizać jej cipeczkę. Szparka mojej żony zawsze była cudowna i tym razem też starczyło kilka chwil, żebym poczuł jak zbliża się orgazm. Moja żona też to poczuła, zeskoczyła ze mnie. Marlena zrobiła to samo. Dziewczyny ustawiły mnie. Żona klęknęła obok mnie i wzięła mojego kutasa w rękę, i wsunęła w usta klęczącej przede mną Marleny, która zaczęła ssać. Moja żona cudownie mnie masowała po fiucie i jajkach, a Marlena ciągnęła jak oszalała. Wystarczyło kilka chwil bym spuścił się Marlenie na twarz i cycki. Strzelałem tak długo, że jej buzia zrobiła się prawie cała biała. Teraz moja żona dorwała się do mojego kutasa, wyssała z niego resztkę soków, a potem dokładnie oblizała Marlenie całą twarz (jak powiedziała mi później, jeszcze nigdy moja sperma jej tak nie smakowała)… To wszystko było niesamowite, całej naszej trójce bardzo się spodobał. Ciekawe co jeszcze wymyślimy z żoną…?

Koniec, czy początek

- A skąd ja miałem wiedzieć, że tu jest tak popularne opalanie się topless?
Anna przysłuchiwała się od jakiegoś czasu dyskusji znajomych, z którymi przyjechali tego roku nad włoskie morze.
- Nie mam o to do Ciebie pretensji, ale zrozum, nie muszę w tym uczestniczyć, nie będę się rozbierać! Jakie jest moje mniemanie o moim biuście wiesz i już.
Głos Iwony brzmiał spokojnie. Ba! Jak na rozwój sytuacji nad wyraz spokojnie, natomiast głos jej męża, Krzyśka, zdecydowanie bardziej energicznego, a nawet energetycznego człowieka był dość natarczywy. Anna postanowiła nie przysłuchiwać się dalej, ale wtedy padło imię jej męża.
- A czego Ty się masz niby tam wstydzić. Piotra wzroku? Przecież on Twój biust zlustrował już tysiące razy!
No tak. Anna wielokrotnie usiłowała sobie wytłumaczyć, że tylko ona widzi, jak jej mąż gapi się na piersi Iwony. Znali się w czwórkę od pięciu lat, ale przy każdym spotkaniu Piotr skwapliwie korzystał z okazji i spoglądał zdecydowanie poniżej linii oczu Iwony. A kiedy wychodzili razem na jakąś taneczną imprezę, czy do jakiejś knajpki, a Iwona ubierała swoje „małe, czarne”, wtedy praktycznie cały wieczór wzrok Piotra błądził po piersiach Iwy. Iwa. Określenia Piotra nie raz ją rozśmieszały. Zresztą po kilku pierwszych dyskusjach na temat zaglądania w biust Piotr z rozbrajającą szczerością powiedział, że tak było, tak jest i tak będzie, że to naturalne u wszystkich facetów, że fakt, nakręca go to, podnieca, ale i tak realizuje się z żoną. A jego fantazje o seksie z innymi, jego sny o ssaniu biustów, w tym Iwony, jego erekcje na myśl, że /choćby pomiędzy Iwy piersiami/ przesuwa się jego członek - są nieodłączną częścią jego życia erotycznego, i jeśli ma się tego pozbyć to będzie się nadawał li tylko do klasztoru. I cóż ona miała zrobić. Ich pożycie erotyczne było pełne i zadowalające, może również dlatego, że byli ciągle dla siebie. Niemożność urodzenia dziecka sprawiła, że odpadły wszelkie granice w tym temacie. Kochali się często i bez szczególnego upodobania sypialni. Jedyny okres, gdy brakło jej czegoś, to jego roczny pobyt za granicą. Ale nigdy mu się nie przyzna, że był w tym okresie ktoś, kto… Nie! Nie przyzna się nawet w myślach, bo to boli nadal. Właściwie boli nie dlatego, że się stało, ale dlatego, że rozsadza ją nieuczciwość w wymaganiu pełnej wierności z jego strony. Może gdyby też ją zdradził, może szalałaby, ale może uzyskałaby wewnętrzny spokój…
Anna odwróciła się nagle, gdy do kuchni weszła Iwona.
- Robisz sobie drinka? – zapytała.
Spojrzawszy na pełną szklankę Martini z lodem Anna skłamała:
- Tak, a co, chcesz też?
- Jeśli możesz, to zrób proszę.
Przygotowując drinka Anna czuła na sobie spojrzenie Iwony. Po chwili niezręcznej ciszy, którą przerywały odgłosy nalewania, brzęk kostek lodu i dźwięk mieszania Iwona spytała.
- Ty też nie masz za złe Piotrowi, że mnie rozbiera wzrokiem?
Anna oddając się przed chwilą rozmyślaniom nie słyszała końcówki ich rozmowy, toteż zaintrygowało ją zaakcentowanie przez Iwę słowa „też”
- A co? Krzysiek ma mu to za złe?
- No właśnie nie. Wyobraź sobie, że wie, że widzi i nie tylko nie zamierza w żaden sposób reagować, ale też wręcz go to podnieca. Właśnie się dowiedziałam, że jedyny problem, jaki widzi mój mąż w ewentualnym rozbieraniu się moim na plaży to fakt, że jak zauważy, że się inni ślinią na mój widok, to może się podniecić. Rozumiesz to! Nie myśli o tym, że mnie może być wstyd, tylko o sobie.
-Ha, ha! – zaśmiała się Anna. Męski egoizm jest mi bardzo dobrze znany. Ale wracając do tego co mówisz. Ja też nie mam za złe Piotrowi. Nie będę Ci szczegółowo opowiadać, o ile nasz seks po waszych wyjściach jest mocniejszy i bardziej ekstatyczny, kiedy jeszcze Piotr jest nabuzowany Twoim widokiem. Właściwie to czasami myślę, że powinnam Ci podziękować – uśmiechnęła się Anna.
- No zobacz, to Ci nasi Panowie są ale dziwaczni. Twój się podnieca moim biustem, a mój się ślini na widok Twojej pupy, czy Twoich ust.
Anna spojrzała przeciągle w oczy Iwy. Przez krótką chwilę zastanawiała się skąd w Iwonie tyle jadu. Wszyscy we czworo wiedzieli, że Anna mając ładny, pełny, kształtny biust, który w ostatnie dwa dni bardzo chętnie eksponowała na plaży, wyglądem swoich, jej zdaniem zdecydowanie za okrągłych pośladków jest zawiedziona. A usta. Są co prawda pełne, nawet bardzo. Nawet kiedyś na jednej z zakładowych imprez mocno wypity kolega powiedział jej, że ma takie kurewskie wargi, wprost do ssania, za co go spoliczkowała… Hm. A może to nie był jad. Może rzeczywiście Krzyśka podnieca to co mocno wydatne. Iwona ze swoim bardzo dużym biustem pośladkami nie mogła się pochwalić. Niezmiernie szczupłe uda i bardzo cienkie nogi. Ile to razy obie wybierając się na zakupy kupowały dwa takie same komplety, z tym, że Iwona brała swoją górę i dół Anny, a Anny do swojej góry brała dół Iwy. Złe na siebie, że kupują to samo widziały w tym drogę do posiadania fajnych ciuchów a jedyne co musiały, to umawiać się, która idzie jak ubrana, by się nie „powielić”.
- Co tak zamilkłaś?
- No zaskoczyłaś mnie tym, co powiedziałaś. Kilka razy spojrzałam na plaży na Krzyśka, ale nie widziałam, by mój nagi biust jakoś na niego wpływał – uśmiechnęła się Anna.
- Biust nie. Biust monstrualnych rozmiarów to ma mój – powiedziała skwaszona Iwa.
- Jakich monstrualnych, Iwona! Co ty! Masz, jaki masz i już.
- No ale jak ja się mam z takim wielkim rozebrać na plaży.
-Jak to jak?! – Anna mimowolnie spojrzała na piersi Iwony. Przez biały top, który założyła do dołu od stroju kąpielowego wyraźnie widać było napierające na materiał duże brodawki.
- Widziałaś te dwie pary po naszej prawej dziś – kontynuowała Anna. Starsze panie, tęgie, z dużymi biustami, a siedziały rozebrane. Tutaj to normalne. Nikt się na to wielce nie gapi, no może paru młokosów.
- No właśnie – włączył się do rozmowy Krzysiek – tłumaczę jej od powrotu z plaży. Niech się rozbierze jak ty, jak inni, niech się opali porządnie, niech przestanie narzekać, że zły strój, że ją uwiera niewygodny stanik.
- A ja Ci tłumaczę, że się wstydzę i już.
- No i kogo takiego Ty się wstydzisz, nie jesteś pępkiem świata, na plaży są tysiące kobiet, kto niby miałby się akurat na Twoje gapić.
- A choćby i tylko Piotr – szepnęła pomiędzy dwoma dużymi łykami Martini Iwona.
- Piotr, co Piotr – wyjście Piotra z łazienki owiniętego w sam ręcznik nastąpiło dokładnie w pół ostatniego zdania Iwony.
Przewracając wypłukane kąpielówki, ostatni z kąpiących się po przyjściu z plaży Piotr podszedł do nich i ponowił pytanie:
- O czym mowa?
- Widzisz – zaczął Krzysztof – moja żona nie rozbiera się na plaży, bo uważa, że będzie się krępować i wstydzić, kiedy będziesz się tam gapił na jej biust.
- Ha, ha, ha! – roześmiał się Piotr – Iwcia, a czym Ty się przejmujesz? Ja się gapię na każdy spory biust, więc jeden mniej, czy jeden więcej, zresztą jest na to rada.
Anna usiadła na sofie i położyła nadal pełną szklankę Martini na stół, Krzysztof oparł się o kredens a Iwona stała przy Ani i wszyscy patrzyli się na wycierającego włosy Piotra. Piotr miał dziwną umiejętność skupiania uwagi na sobie. Czy to umiejętne dopieranie tonu głosu, czy pauzy, którymi się posługiwał w wypowiedziach, a może wszystko razem sprawiało, że był chętnie słuchany.
- Jeśli nie chcesz się krępować, kiedy na plaży będę się na Ciebie gapił, musimy zrobić coś, abym się tam nie musiał gapić. Żebym się nie gapił na czyjś biust musiałbym się już nań sporo napatrzeć. Jak widzicie na biust żony się nie gapię. Podsumowując, jeśli zanim pójdziemy na plażę poznam dokładnie Twój nagi biust to jutro rozglądał się już będę za innymi…
W pomieszczeniu zapadła nienaturalna cisza. Iwona usiadła koło Anny, wzięła do ręki szklankę z Martini jakby w ogóle nie kojarząc, że to nie jej drink i upiła spory haust. Anna uśmiechała się w duchu. Przebiegłość Piotra była niesamowita.
- Znaczy proponujesz, żebym… - nieśmiało zaczęła Iwona.
- Dokładnie. Zdejmuj top, siądę tu przy Tobie na godzinę, napatrzę się i nie będziesz się musiała o mój wzrok nigdy więcej martwić – powiedział Piotr siadając na fotelu naprzeciwko Iwy
Zanim Iwona zdążyła cokolwiek powiedzieć, jej mąż stanął za sofą, ujął w dłonie boki jej topu i chciał go z niej ściągnąć.
- No coś Ty! – zaprotestowała Iwona chcąc odłożyć szklankę z połową drinka.
- Nie no coś Ty – upierał się Krzysztof i w chwili, gdy Anna przejęła z dłoni Iwy szklankę prawie odsłonił biust Iwony – tylko to jest dobry pomysł, nie będziesz mi się zalewać potami na plaży.
- Zostaw – Iwona trzasnęła go po rękach – Ok! Ok. Ja sama. Tylko się nie śmiej – te słowa skierowała do Piotra.
Po raz kolejny zapadła cisza.
- Nie będziesz miała nic przeciwko? – zapytała Iwona Annę?
- Przecież nie jesteśmy dziećmi, jeśli ma Ci to pomóc oswoić się, to bardzo proszę, a może mnie to się odpłaci lepszym seksem w nocy – parsknęła śmiechem Anna próbując jakoś rozładować napięcie, jakie się wytworzyło – też uważam, że powinnaś korzystać z uroków tutejszej plaży w pełnym zakresie.
- Ale ja się krępuję…
- Masz – powiedziała Anna wręczając jej drinka – dopij, rozluźni Cię i przestań, prawie w naszym wieku nie ma się co wstydzić, a jak się krępujesz, to zróbmy tak. Stanę między Tobą, a Piotrem, zasłonię Cię, zdejmij top, dopij wtedy drinka i zobaczymy…
Anna zasłoniła swoim ciałem Iwonę, spojrzała w jej oczy i widząc dalsze niezdecydowanie pochyliła się:
- Unieś ręce…
Iwona mając twarz tuż nad biustem Anny odetchnęła na tyle głęboko, że jej gorący oddech spłynął na ciasno objęte stanikiem stroju kąpielowe piersi Anny.
- Zdejmiesz też stanik?.. Będzie mi jakoś tak poręczniej – poprosiła Iwona unosząc ręce.
- Jasne! – powiedziała Anna wpatrując się w odsłaniający się biust Iwony. Przy uniesionych rękach jej piersi rzeczywiście bardzo duże były uniesione i napięte. Cała rozmowa, sytuacja sprawiła, że duże, okrągłe, i mocno różowe brodawki ukrwiły się do tego stopnia, że widać było biegnące tuż pod skórą sploty żyłek. Sutki lekko nabrzmiałe, mocniejszej barwy wydawały się pulsować. Kiedy opuściła dłonie piersi oparły się o klatkę piersiową, o wiele niżej i teraz sprawiały wrażenie krągłych wzgórz zawieszonych na skalnej ścianie klatki piersiowej. Iwa była prócz biustu niesłychanie szczupła.
Gdy Iwona wzięła w dłonie szklankę Anna sięgnęła swoich pleców, rozwiązała supeł stanika i zdejmując go przez szyję spojrzała na Krzysztofa. Stał naprzeciwko niej, tuż za sofą, za Iwoną. Spojrzał na biust Anny, podniósł wzrok i charakterystycznie wydął usta w geście pocałunku jakby dziękując, że namówiła Iwonę. Anna odsłoniła Iwonę mężowi, gdy Iwona uniosła głowę, by dopić drinka. Biorąc szklanki powiedziała:
- To wy się tu gołąbki napatrzcie, a ja idę po następne drinki.
- Zrób i dla mnie jakiegoś whisky-acza – szepnął Piotr wpatrzony, jak urzeczony w Iwonę.
- To musisz mi Krzyś pomóc przynieść.
- Już lecę – powiedział Krzysztof.
Kiedy weszli do kuchni Anna wyjęła butelkę, nalała trochę, ale potem odwróciła się i spytała:
- Co ty o tym wszystkim myślisz?
- Ja? – odparł Krzysztof – no wiesz, to jakaś fanaberia mojej małżonki. Nie rozumiem tego. Przecież to tutaj jest naturalne. Jeszcze w Polsce zrozumiałbym, ale..
- Ja nie o tym – przerwała Anna – tylko co ty myślisz o tym, że tak naszych partnerów zostawiamy ze sobą.
- Ach o tym! No coś Ty! Jak samych? Zresztą co złego w tym, że sobie na siebie popatrzą.
- Ale jak on patrzy na nią?!
- Tak samo jak ja na Twoje pośladki i co z tego?
Anna odwróciła się i wlała whisky i znów się odwróciła, a wtedy zauważyła, że wzrok Krzyśka natychmiast wędruje z jej pupy na jej buzię.
- Tobie się naprawdę podoba moja wielka pupa?
- No masz! A Ty co?! Zaraziłaś się od Iwy? Jasne, a ile razy już ją miałem w moich fantazjach - Krzysztof jawnie prowokując, rozsiadł się na krześle w kuchni i ciągnął dalej - a właściwie to powinno być coś za coś. Twój men ogląda nagi biust mojej żony, bo go to kręci, to ja powinienem zobaczyć Twoją nagą pupę, bo mnie to kręci.
- No pewnie!
- No pewnie, pewnie – przerwał jej Krzysztof – choćby na czas robienia drinków mogłabyś unieść tę spódniczkę i pokazać swoją pupę, Nawet na plaży chodzisz w pareo, normalnie ja sobie musze wyobrażać.
Anna spojrzała na niego.
- Nie patrz tak – rzucił Krzysztof - Twój mąż ma radość, a ja?
- Ale ja nic nie mam pod spodem – próbowała się jakoś wybronić Anna.
- A Iwona to jest zapięta pod szyję tak – Krzysztof podszedł do niej, zauważył, że ma zrobione drinki, wziął je na tacę – idę, dam im pić, powiem, że nie będziemy im przeszkadzać, że sobie tu posiedzimy, a jak wrócę, to chcę Cię widzieć nagą!
Krzysiek obrócił się i wyszedł, jednak w pokoju zapatrzonym w siebie Iwonie i Piotrowi nie powiedział tego, co niby miał powiedzieć. Anna aż weszła do pokoju, gdy usłyszała, że Krzysztof mówi im, po co będą siedzieć w tej kuchni.
- Jeszcze się nie zgodziłam – skomentowała jego rewelacje i wtedy zobaczyła, że ręcznik, którym był owinięty Piotr w miejscu, gdzie jest złączenie męskich ud jest mocno podniesiony.
- A mogłabyś – powiedział jej mąż – skoro ja mam taką przyjemność z oglądania Iwy, niech i Krzysiek nie będzie stratny z patrzenia na ciebie.
Iwona właśnie tam się wpatrywała, właśnie w to wybrzuszenie ręcznika u złączenia ud Piotra. Krzysztof teraz też dostrzegł przyczynę zapatrzenia Iwy. Stojąc tuż za Anną szepnął do niej:
- Iwona uwielbia oglądać męskie penisy. Kilka razy znajdowałem w historii odwiedzanych w necie stron strony z męskimi przyrodzeniami.
- To w takim razie ja mam idiotyczny pomysł – powiedziała Anna – pijemy swoje drinki jednym haustem i robimy totalną nagość. Iwa będzie się mogła napatrzeć na to, co lubi oglądać, Krzysztof popatrzy sobie na to, co go kręci a i mnie miło będzie porównać dwa męskie organy…
Zapadła chwila ciszy, po czym panowie jak na komendę wypili duszkiem drinki. Iwona sięgnęła po szklankę, ale zawahała się.
- Pij – powiedziała Anna sącząc drobnymi łykami drinka – co tam, w końcu to tylko nagość, nie jesteśmy dziećmi.
Zadziwiająca była sprawność, z jaką Iwona wypiła drinka, wstała, rozwiązała supełki z obu stron i pozwoliła majtkom opaść, a potem pośpiesznie usiadła. Zadziwiająca na tyle, że i obaj mężowie stali, jak zauroczeni. Pierwszy zareagował Piotr. Wstał. Podszedł do Iwony a wyraźnie wybrzuszony ręcznik szedł jakby przed nim i powiedział:
- Moja żona rozbierała Ciebie, więc Ty rozbierz mnie proszę.
Iwona odwróciła się do męża.
- Na mnie się nie patrz…
Anna zrobiła dłońmi ruch, który miał przyzwalać, więc Iwona ujęła dłońmi ręcznik i uwolniła przyrodzenie Piotra. Nie wzięła jednak jednej rzeczy pod uwagę. Penis uwolniony i już nie podtrzymywany ręcznikiem teraz swobodnie zadyndał główką tuż przed jej ustami. Wydawało się, że jeszcze chwila i oprze się o jej brodę.
- No ja nie jestem tak podniecony – powiedział Krzysztof – ale też ja jeszcze nie zobaczyłem Twojej nagiej pupy.
Piotr odwrócił się, kiwnął głową a i Iwona popatrzyła na Annę. Anna dotknęła suwaka swojej mini spódnicy.
- O nie! – zaprotestował Krzysztof – Ciebie ja rozbieram. Podszedł do Anny, ujął ją za dłoń, podprowadził do sofy obok siedzącej Iwony i poprosił, by oparła się o nią. Ania oparła się dłońmi o siedzenie, spojrzała na wygolony do zera wzgórek łonowy Iwony i ucieszyła się, że nie tylko ona depiluje to miejsce. Kiedy jednak poczuła dłonie Krzysztofa na swoich biodrach spojrzała w oczy Iwony. Te raz zwracały się na Krzysztofa, ale też przypatrywały się i to chyba znacznie dłużej penisowi Piotra. Anna czuła gorący oddech Krzysztofa, gdy powoli zsuwał z jej wypiętych pośladków jej spódnicę. Szło to długo i powoli, bowiem przy dość dużym wcięciu w biodrach Anna miała pulchną pupę. Kiedy jednak poczuła, jak jego dłonie łapią ją za pośladki odwróciła się i usiadła koło Iwony.
- O dotykaniu nie mówiliśmy – zaprotestowała i jednocześnie spojrzała na wyraźnie „pobudzone” bokserki Krzysztofa. Rzeczywiście jej pupa pobudziła go.
- No to teraz chyba kolej Aniu rozebrać ostatniego ubranego – szepnęła Iwa.
Dziwnie to wyglądało, obie siedziały na sofie, przed Iwoną prężył się dumnie penis Piotra, a przed Anną coraz mocniej wybrzuszały się bokserki Krzysztofa. Anna pochyliła się nieco, i powoli zdjęła mu je. Podnosząc jednak głowę zawadziła nią o główkę penisa.
- A miało nie być dotykania – rzekł Krzysztof
- No wiesz… – tylko tyle wykrztusiła Anna – bowiem wpatrywała się jak urzeczona w penisa Krzysztofa. Jeszcze nie w pełni nabrzmiały, a już był o wiele większy od penisa jej męża.
Chwilę ciszy przerwała Iwona, która tym razem wypowiadała słowa zaczynając je cedzić, co oznaczało tylko to, że ilość alkoholu, jaką wypiła zaczynała działać na jej głowę:
- Widzisz Krzysztof, jakbyś nie miał takiego rozmiaru, to może bym i umiała ssąc cię zassać całego, zobacz, o ile krótszy jest penis Piotra…
Anna obróciła do niej głowę ze zdumieniem i mówiąc usłyszała, że jej słowa nakładają się na słowa Krzysztofa. Sama powiedziała że każdy rozmiar można połknąć, gdy tymczasem Krzysztof rzekł, że jak zna życie, to Iwa nie jest w stanie i takiego a, jak Piotra zmieścić w sowich ustach całego.
- Co Ty powiedziałaś – spytał Krzysztof Annę?
- Mówię, że umiejętności w ssaniu się nabywa, a wówczas żaden rozmiar nie jest nazbyt wielki. Anna nie umiałaby odpowiedzieć na pytanie, dlaczego mówi takie rzeczy, może i jej alkohol jakby pozwalał wyjść poza dotychczasowe ramy, może i ją w jakiś sposób otwierał. Faktem jest jednak, że będąc zupełnie trzeźwą umiałaby przewidzieć w logiczny sposób, w którym kierunku idzie ta dyskusja.
- Chcesz mi powiedzieć, że mogłabyś połknąć nawet takiego a, jak mój?
W umyśle Anny zapaliła się jakaś lampka, ale nie umiała rozpoznać zagrożenia.
- Chcę Ci powiedzieć, że Iwona przy odrobinie ćwiczenia mogłaby to zrobić.
- To niemożliwe Anka – zaprotestowała Iwa.
- Możliwe – Anna nie lubiła, jak się jej zaprzecza.
- Niemożliwe, próbowałam, i niestety – odparowała Iwona.
- Nie takie penisy miałam w swoich ustach – odgryzła się Anna i natychmiast ugryzła się w język widząc zdziwienie w oczach Piotra. I nagle ich wyraz się zmienił, a Piotr powiedział:
-Wiesz, ja też nie wierzę. Mój rozumiem, jest o wiele mniejszy, ale Krzyśka w życiu byś nie połknęła.
Cała ta rozmowa spowodowała, że mimo jej przesycenia erotyką penisy mężów dużo straciły ze swej sprężystości
- Gdyby był sprężysty i podniecony pokazałabym wam – chciała uciąć ten wątek Anna, ale nie mogła ukryć, że jej sutki nabierały sprężystości
- Nie, nie kochana! – Teraz już Piotr i Iwona wtórowali sobie – Jak go zassiesz, to zaraz nabrzmieje. Teraz się nie wykręcisz. Nie wierzymy Ci, że jesteś do tego zdolna.
Krzysztof nic się nie odzywał, tylko się lekko przysunął do Anny.
- Nie wierzycie tak – syknęła zdenerwowana Anna jednocześnie obserwując przysuwającą się do jej twarzy główkę, która od początku, jak zauważyła ją, bardzo ją podniecała – no to patrzcie!
Ujęła w dłoń penisa Krzysztofa i szybko wsunęła go sobie do ust. Nie wiedzieć czemu chciała to mieć szybko za sobą i dość bezceremonialnie zaczęła ją ssać.
- Hej to nie przedmiot – zaśmiał się Krzysztof.
Anna nie chciała unosić wzroku, nie chciała spotkać wzroku męża, choć dałaby sobie głowę uciąć, że chciał to zobaczyć. Skupiła się zatem na ssaniu. Czuła, że w jej dość silnie zaciśniętych na główce wargach ta zaczyna mocno nabrzmiewać. Dłonią obejmowała penisa u nasady, co chwila dotykając jąder. Gdy poczuła, że członek jest już mocno stwardniały ze zdziwieniem zauważyła, że do jego nasady ma jakby dalej. Prze chwilę pomyślała, że może rzeczywiście niewykonalne będzie jego zassanie w całości. A już na pewno nie w tej pozycji. Wysunęła więc z ust a, i jakby prowadzać go dłonią sprawiła, że Krzysztof stanął z boku sofy. Ona sama zaś klęknęła na niej wypinając się pupą do Iwony i ponownie zassała jego penisa. Teraz mogła inaczej ustawić usta, gardło i przełyk. Iwona i Piotr stanęli z boku i patrzyli, jak Anna za każdym wsunięciem penisa Krzyśka w usta chowa go w nich bardziej. Anna czuła go daleko w gardle, wypełniał ją całkowicie, a połknęła dopiero nieco ponad połowę. Wiedziała, że musi pozwolić mu na wsunięcie się głęboko w gardło, na przepchnięcie przez przełyk. Bała się ale próbowała. Poczuła nieciekawy odruch, ale udało jej się, Oddychała nosem teraz powoli jedynie połykając go. W końcu oparła dolna wargę o jądra i uniosła w geście zwycięstwa kciuk.
- Wow! Jestem pod wrażeniem! Powiedział łamiącym się chyba z podniecenia głosem Krzysztof.
Anna powoli zsunęła usta z jego a i dopiero teraz spojrzała na Piotra.
- No co! Sam chciałeś – wypaliła.
- A czy ja coś mówię? – powiedział Piotr, którego penis sterczał teraz niebywale naprężony.
- Żadnych kłótni – szepnął Krzysztof – zresztą jak widzę brachu nieźle Cię to nakręciło, sprawdźmy, jak na mnie podziała widok mojej zony z Twoim penisem w ustach.
Iwona popatrzyła na niego, potem na Piotra, na Annę…
- No siadaj – kontynuował jej mąż – jak powiedziała Anka ćwiczenie czyni mistrza. Popatrzymy, jak Ci się uda połknąć całego mniejszego penisa.
- Zaraz – zaoponował Piotr – Anka musiała i Cię podniecić, popieścić, a Iwona miałaby już gotowego, to że tak powiem czasowa niesprawiedliwość
- Nie ma sprawy – Krzysztof podszedł do stojącego na kredensie zegarka – ile to mogło trwać, 5 minut? Z racji tej, że ja byłem pierwszy to Tobie, a właściwie wam daję 7 minut. Iwona. Siedem minut ssania, połykania, bez wyciągania
- Jasne, a jak będzie chciał wytrysnąć? Zobacz, jaki jest nabrzmiały – protest Iwony był dość dziwnego rodzaju.
- To tak rób, aby nie wytrysnął, albo przyjdzie ci połknąć- ciągnął dyskusję Krzysztof nastawiając alarm w zegarku.
Zaśmiali się wszyscy prócz Iwony, która nadal walczyła:
- Przecież on samymi moimi piersiami jest tak nabuzowany, że…
- No tak – Krzysztof, którego penis ciągle się zmniejszał zawyrokował – zasłaniamy wam oczy. Anie jedno, ani drugie nie będzie na siebie oddziaływać inaczej, niż penisowo-językowo ha, ha!
Krzysztof wyjął z szuflady kredensu dwie apaszki, zawiązali oczy Piotrowi i Iwonie. Iwona usiadła na sofie, Anna podprowadziła Piotra do niej, a Krzysztof powiedział:
- No dobrze, puszczam czas, macie 7 minut, a my siadamy tu z boku na fotel i patrzymy. W tych siedmiu minutach Iwona, pokaż, że uda ci się połknąć go całego.
Kiedy Iwona szukała dłońmi penisa, już nie tak mocno nabrzmiałego, Krzysztof podsunął fotel z boku, i ujmując dłoń Anny usiadł na nim i lekko ją pociągnął.
- Stąd będziemy dobrze widzieć – szepnął do niej sadzając ją na swoje uda.
Anna przypatrując się uważnie, jak główka penisa jej męża zostaje zassana przez usta Iwony nie domyślała się co chciał osiągnąć Krzysztof, dopóki nie poczuła na lekko nabrzmiałych wargach dużego, pęczniejącego penisa. Natychmiast się odwróciła do Krzysztofa, a ten położył palec na swoich ustach, pokazał jej co obserwują, i lekko poprawił ją sobie na udach. Kiedy miała go w ustach oczywiście myślała o seksie z nim, o chwili, kiedy taki wielki penis wszedłby w nią, ale teraz nie wiedział co zrobić. Chciała się zająć obserwowaniem, chciał się pochylić, by z bliska widzieć co robi Iwona, ale wtedy poczuła na swoich piersiach dłonie Krzysztofa. I chciała tego, i bała się. Mogła oczywiście zaprotestować, ale wtedy Piotr nie wiadomo, jakby zareagował. U wrót jej cipki nabrzmiewała główka. Ale przecież siedem minut, a właściwie już tylko… Spojrzała na zegarek. Stoper był ustawiony na 11 minut. Zrozumiała przebiegły plan Krzysztofa.
- Pamiętaj Iwona, jak będziesz za sprawna będziesz musiała połknąć – powiedział Krzysztof dokładnie wtedy, gdy lekko uniósł Annę.
Anna czuła, że jego penis może nie jest maksymalnie pobudzony, ale na tyle, że może się w nią wślizgnąć tym bardziej, że doskonale wyczuwała swoje rozpalające ją od wewnątrz podniecenie. Ale chciał go. Chciała choć przez chwilę poczuć go w sobie. Wypięła się ku jego biodrom jeszcze mocniej i poczuła na sromie główkę. A zaraz potem poczuła, jak ta główka przesuwa się w jej głąb. Patrzyła na nabrzmiałego penisa męża w ustach koleżanki, i… zdradzała męża będąc tuż obok niego. Ależ to było szalenie podniecające. Oparta na oparciach fotela rozkoszowała się pulsującą w środku niej główką i zastanawiała się jak uda jej się przyjąć w siebie tak wielki organ. Bardziej od jego siły niż z własnej chęci opuszczała się aż poczuła jego uda. Usiadła na nie mocniej i dopiero wtedy zorientowała się, że jego palce doprowadzają do rozpalenia jej sutki. Popatrzyła na zegarek.
- Jeszcze 4 minuty – powiedziała starając się, aby jej głos brzmiał jak najbardziej naturalnie, a potem uniosła się na dłoniach do góry i znów opadła na członka, który szczelnie ją wypełniał. Chciała więcej, ale nie mogła sobie pozwolić na więcej, nie teraz, wkrótce przecież Piotr odsłoni oczy. Zerwała się, wstała, spojrzała na Krzysztofa. Potem na Iwonę i dostrzegła coś, czego nie widzieli w ferworze seksualnego zatracenia. Iwona nadal tylko ssała Piotra, który zdawał się odchodzić od zmysłów. Ssała, ale nie połknęła całości.
- Zatrzymaj czas – zakomenderowała Anna – Iwa, musisz klęknąć na sofę, jak ja, wtedy może uda Ci się połknąć całego.
Po chwili, Iwona w końcu z coraz większym pietyzmem, klęcząc połykała penisa Piotra, a gdy jej się udało schować go w swoich ustach całego dostała brawa od widzów. Piotr zdjął opaskę w oczu i spojrzał na Iwonę.
- Dziękuję – powiedział – możesz już zdjąć opaskę.
Iwona nadal klęczała na sofie:
- Nie zdejmę jej chyba teraz ze wstydu nigdy – zaśmiała się. Chciała zejść z sofy.
- Poczekaj – szepnął Krzysztof – spróbuj teraz z moim – dodał i szybko złapał za buzię Iwony i wpakował jej do ust penisa.
Możliwe, ze Iwona na to czekała, bo zassała go ochoczo. A wtedy Anna podeszła do stojącego obok Krzyśka męża, ujęła go za penisa, i szepcząc do Krzyśka:
-Wiesz, że teraz w cipce Twojej żony powinien się pojawić Piotra – pociągnęła Piotra
- Co jest – zapytał szeptem?
- Nagroda za Twoją otwartość – wyszeptała Anna
Kiedy zawiodła go tuż za tyłek Iwony zrozumiał, spojrzał na Krzysztofa, który skinął głową i wysunął się z ust Iwony.
- Co się dzieje – spytała Iwona nadal nie zdejmując opaski.
Ale kiedy poczuła, jak silne męskie dłonie przeciągają ją na drugi koniec sofy zamilkła. Przekonana o tym, że Krzysztof, chce ją wziąć od tyłu szepnęła:
– Chyba dobrze, że tego nie widzę, choć często fantazjowałam o tym, że ktoś nas podgląda.
Wypowiadała to zadanie jeszcze w chwili, gdy Piotr wszedł w nią. Jęknęła jeszcze zanim zrozumiała, że to nie jej mąż. Zamarła. W tej chwili Krzysztof złapał ją za ręce i szepnął wprost do ucha:
- Kocham Cię – mocno ją całując.
Może i Iwona chciała coś powiedzieć, może zaprotestować, ale była tak mocno podniecona całym wieczorem, a w jej cipce w końcu gościł penis, który dając rozkosz nie powodował żadnego dyskomfortu z powodu rozmiaru , że nic w końcu nie powiedziała. Wypięła się jeszcze bardziej i zajęczała delikatnie, pchnięta ponownie przez Piotra.
- Jak wymiana to wymiana – szepnął Krzysztof ujmując dłoń wpatrzonej w widowisko Anny. Wziął ją na ręce jak piórko i… wsunął jej ciało pomiędzy dłońmi Iwony na sofę. Kładąc ją na plecach klęknął i rozszerzył jej uda. Anna poczuła ciepło spoconego ciała Iwony, a zaraz potem w jej cipce znów zagościła główka, a zaraz za nią większa część penisa Krzysztofa. Tym razem nie broniła sobie wydawania dźwięków. Kiedy jednak jęknęła, jęknęła również Iwona i chyba chcąc się mocniej wypiąć opuściła duże i nabrzmiałe piersi dotykając sutkiem rozchylonych ust Anny. Anna nie widziała teraz Krzysztofa, czuła go, ale nie widziała, widziała jedynie dużą półkulę piersi Iwony, Jej sutek oparty o wargi Anny był twardy. A kiedy Anna chciała nabrać więcej powietrza wsunął się do jej ust, Chciała go wypchnąć językiem, ale Iwona odebrała to jak pieszczotę. Sama zresztą też pochyliła się i zassała sutek Anny. Tego już było Annie za wiele. Cały wieczór, wszystkie słowa, i dotknięcia spowodowały, że opadły wszelkie zasłony. Oddawała się z całą mocą wyraźnie akcentując to jękami Krzyśkowi. Ssała sutek Iwony, jakby w podzięce, że ma w sobie tak duży, tak twardy i tak cudowny organ. Czuła jak ciałem Iwony targa ruch, każde posunięcie Piotra targało jej sutkiem ssanym przez Iwonę. W końcu odjechała. Orgazm, jaki w niej wybuchł był nieporównywalny z żadnym innym. Nie czuła nic więcej. Nie czuła, jak w pewnym momencie zamiera ciało Iwony. Z marazmu wyrwały ją gorące gejzery nasienia Krzysztofa spadające na jej podbrzusze. Poczuła się, jak w niebie…
Leżała nadal, gdy Iwona i Krzysztof poszli wziąć prysznic. Nie chciała otwierać oczu. Dotarło do niej to, co się przed chwilą stało. Niby mogła mieć spokojniejsze sumienie - myślała bawiąc się lepkim nasieniem, rozcierając je po podbrzuszu – teraz nie tylko ona miała na sumieniu zdradę, ale również jej mąż, tylko ze może mieć do niej pretensje, że tak naprawdę to ona jest winna.
- Kocham Cię – usłyszała. Piotr stał nad nią. Otworzyła oczy i zobaczyła na poły zwiędniętego, wilgotnego penisa. Zastanawiała się, gdzie wytrysnął, chyba nie w….
- Kocham i uwielbiam – Piotr pochylił się, i pocałował ją. Przyciągnęła go do siebie. Nie wiedziała, czy nie będzie go odpychać fakt, że jej podbrzusze lepiło się.
- Chcę Cię poczuć w sobie – powiedziała i przewróciła się na brzuch, a właściwie uklękła na kolanach. – zerżnij mnie teraz.
- Musiałabyś mi nieco pomóc…
Ania rozumiała o co chodzi, przywołała go skinieniem dłoni, i tak jak klęczała zassała lepkiego członka. Miała dużą wprawę w doprowadzaniu ustami do wzwodu, więc dość sprawnie podnieciła męża. Kiedy już był nabrzmiały jeszcze raz powtórzyła:
- Zerżnij mnie!
Patrzyła za nim, gdy szedł na drugą stronę sofy, patrzyła jeszcze, gdy wbił się w jej wilgotną cipkę, a gdy się odwróciła zauważyła w drzwiach wycierającego włosy nagiego Krzysztofa. Jego penis był teraz niewiele większy niż zazwyczaj jej męża w spoczynku. Wycierał się i powoli zmierzał w ich kierunku. Widzieli go oboje. Jego penis nieznacznie zaczął drgać i unosić się. Kiedy podszedł uklęknął, ujął jej twarz, długo w nią popatrzył, a potem pocałował. Postanowiła nie mieć wobec niego żadnych zahamowań i oddała mu pocałunek. Kiedy wstał, przed jej ustami znalazł się sztywniejący penis.
- Zassij go!
Polecenie męża zabrzmiało dziwnie słodko. Zassała. Wiele razy oglądała w filmach sceny dwóch panów z jedną kobietą, a teraz sama tego doznawała. Czuła, że to będzie długie „rżnięcie” bo sama tylko co niedawno przeżyła orgazm, a i obaj pewnie nie tak szybko wystrzelą, ale ze zdziwieniem zauważyła, że jej ciało staje się coraz bardziej rozkosznie pobudzone. Nie przeszkadzało jej, że gdzieś w przełyku w podniebienie uderza twarda główka, ale zdumiała się, gdy mąż posuwając ją coraz śmielej wsuwał palce w jej odbyt. I piekło ją to, i dziwnie podkręcało. Kiedy jednak palcami rozwarł jej pośladki, a właściwie odbyt, i kiedy wysunął się penisem z cipki i naparł na jej drugą dziurkę, chciała zaprotestować. Chyba jednak jakoś porozumiewali się nad nią, bo Krzysztof wtedy właśnie mocno przytrzymał głęboko w ustach penisa mocno przytrzymując jej głowę. Już po chwili w swojej pupie poczuła męża. Był coraz głębiej, aż po trzecim, może czwartym ruchu dotknął biodrami jej pupy. I wtedy Krzysztof uniósł ją do góry, wyjął penisa z jej ust i położył się pod nią, a potem przyciągnął ją do siebie. Zrozumiała. Wezmą ją na dwa...
- Ach! – jęknęła głośno, gdy nadziała się na wielkiego penisa Krzysztofa.
Po chwili zrozumiała co oznacza czytane nieraz prze nią w opowiadaniach erotycznych zdanie o dogrywaniu się dwóch panów w czasie seksu na te tak zwane dwa baty, a potem poczuła się po prostu rżnięta. I ból, i rozkosz promieniująca z jej obu dziurek dosłownie zniewalały ją.
- Zabezpieczasz się – pytanie usłyszała bodaj za trzecim razem…
- Tak – odrzekła, a wtedy zwłaszcza Krzysztof przyśpieszył…
Wlewające się strugi nasienia męża piekły, ale wstrzykiwane porcje nasienia Krzysztofa wprawiły ją w kolejny tego wieczoru orgazm. Opadła na Krzyśka. Nie widziała, że jej mąż poszedł pod prysznic, pod ten sam, spod którego nadal nie wychodziła Iwa. Leżała na Krzysztofie. Czuła, jak jego prężny pal staje się coraz mniejszy i próbowała dojść do siebie.
- Jesteś zajebista – szepnął Krzysztof i znajdując swoimi ustami jej usta pocałował ją. Rozchyliła wargi. Pozwoliła swojemu językowi wysunąć się. Odnalazła jego język. Szorstki i wielki zaczął zmagać się z jej językiem. Czując pot pomiędzy ciałami uniosła się lekko. Pozwoliła swoim sutkom oprzeć się o jego tors. Nie przerywając pocałunków językiem omiotła jego zęby i znów wsunęła go w jego usta. A potem uniosła się a czując, że jego zaczyna znów żyć odchyliła się i dotknęła dłonią jego jąder. Mięśniami cipki zaczęła delikatnie masować jego członka. Krzysztof uniósł się i złapał ustami jej sutek. Spojrzała nań. Ze stojącego obok fotela na którym pierwszy raz poczuła go w sobie zdjęła poduchę i podłożyła mu pod głowę. Mógł teraz pieścić jej piersi. Kiedy jego penis był już mocniej naprężony, gdy nie bała się, że się wymknie z niej zaczęła go ujeżdżać. Kochali się teraz powoli, delikatnie, z rozmysłem dając sobie kolejne porcje ekstazy. Jego pal taplał się w jego nasieniu, którego jeszcze nie wchłonęła i być może dlatego ten seks trwał, ale nie doprowadzał do orgazmu. Anna znała swój organizm i wiedziała, że chyba dość na dziś. Ale Krzysztof pragnął jeszcze czegoś. Przyciągnął ją do siebie i szepnął czego chce. Przestraszył ją.
- Boje się, jesteś taki wielki…
- Będę bardzo delikatny, a gdyby za bardzo bolało, czy coś, daj znać, przerwę.
Uniósł ją, i zaczął się spod niej wysuwać. Potem stanął za nią. Anna delikatnie drżała. Wiedziała, że nie dostarczy jej to orgazmu, ale chciała wynagrodzić Krzysztofowi.. a właściwie sama nie wiedziała czego chciała. Wtuliła się w poduszkę, gdy rozwarł jej delikatnie pupę i dotknął jej główką. Zagryzła wargi na materiale gdy przełamał opór i wsunął główkę. Czekał chyba na to, czy coś powie, ale nie powiedział nic. Zaczął się więc wsuwać głębiej. Trwało to długo i trochę bolało, ale nic nie mówiła. Piszczała lekko w poduszkę. W końcu dotknął jej pośladków biodrami. O tak, teraz zapiekło, ale zanim cokolwiek powiedziała zaczął ją posuwać. Takiego pomieszania bólu, swędzenia ale i podniecenia jeszcze nie doznała. W końcu, bardzo zresztą szybko wystrzelił w nią.
Stojąc pod prysznicem długo myślała o tym wieczorze. Po jej głowie goniły się myśli, czy to koniec czegoś, czy wręcz przeciwnie, czy początek czegoś nowego. Odpowiedź dał jej widok, który zastała w pokoju, gdy wróciła. Iwona jęcząca raczej z bólu niż z ekstazy ujeżdżająca jej męża i posuwana w pupę przez własnego. Tak. Ten wieczór, to początek.
Polecamy:
sex filmy
sex
filmy porno
sex
darmowe filmy porno
SEX
darmowe porno
filmy erotyczne
sex znajomi
wilgotne panienki
szpareczki dupeczki
sex turystyka
sex opowiadania
cipeczka
opowiadania ero
darmowe panienki
sex zabawy
sex kaprysy